Otwieram usta ze zdziwienia i zerkam na niego.
- Słucham? Harry, jesteś moim klientem - mówię dość ostro.
- To nie ma znaczenia - wzrusza ramionami - Mógłbym być nawet Twoim ojcem, a i tak bym Cię pociągał.
Chichoczę pod nosem i kręcę głową.
- Jesteś niemożliwy.
Harry poszedł sobie szybciej niż myślałam, a ja miałam czas na odpoczynek. Jeszcze tylko jutrzejsze spotkanie i mam dwa dni wolnego.
Najgorsze jest to, że Gina i Simon na pewno zaciągną mnie na imprezę. Zawsze tak jest.
Wzdycham i oczekuję następnego klienta. Tym razem zawita do mnie Greg Horan. Uwielbiam tego faceta, a jeszcze bardziej uwielbiam jego brata.
Równo o ustalonej godzinie, do gabinetu wchodzi Greg, który wita mnie szerokim uśmiechem.
- Cześć - mówi i podchodzi bliżej, żeby mnie przytulić.
Odwzajemniam ten miły gest i czekam, aż opowie mi, co u niego.
- Podjąłem decyzję - szczerzy się i klaszcze w dłonie - Nie muszę chodzić już na terapię.
W głębi duszy jestem szczęśliwa, że poradził sobie z problemami, ale z drugiej strony smutno mi, że już nie będę go widywać.
- To super - uśmiecham się fałszywie i upijam łyk kawy, która jest dziś wyjątkowo gorzka.
- Nie cieszysz się? - zauważa mój grymas.
- Oh, oczywiście, że się cieszę. Po prostu bardzo Cię lubię, Greg - mówię i otwieram szafkę.
Znajduję w niej teczkę z wszystkimi dokumentami dotyczącymi Grega i przeglądam, czy na pewno wszystko jest.
- Możemy spotykać się prywatnie - wzrusza ramionami (niczym Harry) - Niall też Cię lubi, więc to nie problem.
Wzdycham z ulgą i uśmiecham się.
- To świetnie.
Greg Horan z prześladowanego i nieradzącego sobie z życiem faceta, zmienił się nie do poznania.
Obecnie jest w szczęśliwym związku i szuka dobrej pracy. Razem z narzeczoną oczekują dziecka.
- Tak bardzo im zazdroszczę - mamroczę do Giny i siadam przy stoliku.
- Możesz być z siebie dumna, bo wygląda na to, że to Twoja zasługa - mówi i sięga po kubek z herbatą - A na Ciebie przyjdzie jeszcze czas, słonko.
Uśmiecham się lekko na samą myśl, że gdzieś tam czeka na mnie facet, z którym będę szczęśliwa. Chciałabym go już poznać. Mam dwadzieścia jeden lat i chyba nadszedł ten czas, żeby się ustatkować.
- Witam Panie! - krzyczy Austin, a ja wywracam oczami.
- Cześć, Austin - odzywa się Gina.
Tak bardzo nie trawię tego człowieka. Działa mi na nerwy i chyba myśli, że ma jakieś szanse u mnie.
- Lizzie, może powiesz mi coś o gościu, który niedawno tu z Tobą był? - pyta, a mnie dosłownie zalewa krew.
Czy on nie ma swojego życia? Mam wielką ochotę dowalić mu jakimś tekstem, ale wiem, że muszę być w miarę miła. Gdyby doniósł na mnie dla szefa, to straciłabym pracę.
- Klient - mamroczę i mierzę go wzrokiem.
Szkoda, że nigdy nie mogę spojrzeć tak na Harrego. Onieśmiela mnie i zupełnie nie wiem dlaczego. Jest przecież zwyczajnym klientem, jak każdy.
- Nie wiedziałem, że klientów można przyprowadzać do jadalni. Szef nie byłby zadowolony - uśmiecha się cwaniacko, a ja nie wytrzymuję.
- Szef nie byłby zadowolony z faktu, że połowa dziewczyn, które przychodzą do Ciebie na terapię, nie są Twoimi klientkami. Coś jeszcze? - warczę.
Chłopak kiwa przecząco głową i bierze się za jedzenie.
Piątek.
Uwielbiam piątki, jednak dziś jest inaczej. Sama myśl, że pierwsze spotkanie jest z Harrym przeraża mnie. Nie wiem o czym będziemy rozmawiać, bo o jego problemach z pewnością nie. Unika tego tematu jak ognia.
- Dzień dobry - mówi, gdy wchodzi do gabinetu.
Odwiesza kurtkę i siada na krześle, naprzeciwko mnie.
- Cześć, Harry - uśmiecham się lekko i włączam laptopa - O czym chcesz porozmawiać dziś?
- O Tobie - odpowiada szybko i wygodnie rozsiada się na krześle.
Irytujące i bezczelne.
- Ty jesteś klientem - przypominam mu - Porozmawiamy o Tobie, albo..
- Albo co? - przerywa mi, a ja wywracam oczami.
- Albo zakończę naszą terapię. Przychodzisz tu i zachowujesz się jakbyś był u znajomego na pogadankach.
- Bo tak się czuję - syczy - Jestem tu tylko przez ojca i nie mam zamiaru rozmawiać o moich problemach.
- Dobrze - kiwam głową i biorę do ręki jego dokumenty - Znajdę numer Twojego ojca i powiem mu, że nie jestem Ci potrzebna.
- Nie - warczy - Nie dzwoń.
Odkładam papiery i wzdycham głęboko. Czy on się dobrze czuje?
- Harry, o co Ci chodzi? Jeśli nie chcesz rozmawiać o sobie to nie masz po co tu przychodzić.
- Mam, Elizabeth - znacząco unosi brwi - Przychodzę tu dla Ciebie.
CZYTASZ
Psychologist || Harry Styles
FanfictionPsycholog miała pomóc mu normalnie żyć. Role się odwróciły. On pokazał jej, jak żyć nienormalnie. okładka >> @luvasharry