Ku mojemu zdziwieniu nie odsuwam się. Spokojnie stoję sobie pod ścianą i całuję się z Harrym. Czy to takie złe?
Chłopak odsuwa się ode mnie i przejeżdża palcem po moim policzku.
- Teraz mi dasz szansę? - pyta, a ja kiwam głową - Okay, wrócę po Ciebie po pracy.
- Mhm - uśmiecham się i wracam do obowiązków.
Ugh, co to do cholery miało być?
Dlaczego tak mu uległam, dlaczego pozwoliłam na to, by pojawiał się w moim życiu? On zdecydowanie ma na mnie za duży wpływ.
Dokańczam picie kawy, która jest już obrzydliwie zimna i zbieram swoje rzeczy. Za kilka minut wróci tu Harry i kompletnie nie wiem jak mam mu powiedzieć, że jednak nie daję mu tej szansy. Chcę żeby zniknął i nigdy nie pojawiał się już w moim gabinecie.
Zjeżdżam windą na dół i zachodzę na chwilę do pokoju Carrie.
- Cześć! - uśmiecha się wesoło i zaprasza mnie do środka.
- Widziałaś gdzieś szefa? - pytam, a ona kiwa przecząco głową.
- Wyszedł rano i ma wolne do piątku.
- Ugh, okay.
Żegnam się z nią i wychodzę na zewnątrz. Co mam mu powiedzieć? Będzie bardzo wkurzony i nawet nie chcę myśleć co mógłby mi zrobić. Już wiem czym się zajmuje i jaką ma w sobie siłę, więc wolę nie ryzykować.
- Lizz! - krzyczy z daleka i widzę jak biegnie w moją stronę z bukietem kwiatów w dłoni.
O mój Boże, tylko nie to. Czy on nie może tak po prostu mnie nie lubić? Nienawidzić? Nie cierpieć?
- Um, cześć - mówię i lekko się uśmiecham.
- To dla Ciebie - podaje mi białe róże, które swoją drogą uwielbiam i całuje lekko w policzek.
Co z nim jest nie tak? Nie widzi, że go nie lubię?
- Ja.. dziękuję - mamroczę i odbieram od niego bukiet.
Harry prowadzi mnie w stronę swojego samochodu i otwiera przede mną drzwi. No kurwa mać! Dlaczego on to robi?
Gryzę się w język, żebym przypadkiem nie powiedziała czegoś głupiego i zamykam oczy.
Zauważyłam, że odkąd poznałam Harrego, przeklęłam więcej razy niż w całym swoim życiu.
- Lubisz Starbucks'a? - pyta, a ja mam ochotę krzyknąć "Tak! Jedźmy do Starbucks'a".
- Oczywiście - parskam i wywracam oczami - To takie.. oryginalne.
- Tak, wiem, przepraszam - mruczy i skupia się na drodze, a ja karcę siebie w myślach.
Po co to mówiłam? No po co? Chłopak się stara!
Podjeżdżamy pod moje ulubione miejsce, a dokładnie Starbucks. Wysiadam z auta, nie czekając na to, aż on mi otworzy i idę przed siebie.
- Poczekasz? - słyszę jego pomruki za sobą i wzdycham.
Zatrzymuję się i czekam, aż do mnie dołączy. Lekko się uśmiecha i otwiera mi drzwi lokalu, wpuszczając mnie pierwszą.
- Dzięki - mówię i wchodzę do środka.
Wszędzie roznosi się zapach kawy. Mój Boże, tak bardzo uwielbiam kawę.
Siadamy przy jednym ze stolików i nikt się nie odzywa. Cholerna cisza, której nienawidzę.
- Chcesz coś? - pyta, a ja kiwam głową.
- Zamów mi, to co sobie - odpowiadam i gapię się w okno.
- Cóż.. okay.
Harry wstaje z miejsca i rusza do kasy, a ja spoglądam na jego telefon, który leży sobie spokojnie na stoliku.
Klikam przycisk i zerkam na jego tapetę. Kto to do cholery jest?*
Ma na tapecie siebie z jakąś dziewczyną w okropnych, kolorowych włosach. Leci na dwa fronty? O nie, nie pozwolę mu na to.
Zabieram z krzesła swoją torebkę i ruszam do wyjścia.
*zdjęcie, które Harry miał na tapecie, macie na górze/z boku.
______________________________________________
30 votes = next
CZYTASZ
Psychologist || Harry Styles
FanfictionPsycholog miała pomóc mu normalnie żyć. Role się odwróciły. On pokazał jej, jak żyć nienormalnie. okładka >> @luvasharry