Tego dnia Erwin Smith obudził się w obcym pomieszczeniu z przeszywającym bólem głowy. Pamiętał tylko uczucie spadania z konia i krzyk swoich towarzyszy.-Dzień dobry panie generale, nazywam się y/n i jestem pana lekarką. Spadł pan z konia podczas ostatniej wyprawy. Znajdujemy się za murem Sina.
-Czy dużo osób zginęło?
-Niestety tak, pułkownik Hange zabrała raporty, jednak miałam sporo czasu, żeby je przeczytać. 100 osób zginęło, a 50 jest rannych, są porozmieszczani po różnych szpitalach. Proszę nie wstawać- powiedziałam widząc jak próbuje się podnieść- jest pan ciężko ranny i ma pan wiele szwów.
-Kiedy będę mógł wstać?
-Za kilka dni. Pułkownik Miche prosił żeby umieścić pana w moim gabinecie, żeby mógł pan w spokoju odpocząć. Mam nadzieje, że nie przeszkadza panu moja obecność.
-Ależ skąd, to nawet dobrze, że będę miał towarzystwo. Mógłbym prosić o coś do picia?
-Oczywiście- odparłam wstając z krzesła- może być herbata?
-Jak najbardziej.
Ruszyłam korytarzem w stronę szpitalnej kuchni. Erwin Smith, dowódca korpusu zwiadowców, osoba, do której miałam się udać osobiście właśnie leżała w moim gabinecie. Od dłuższego czasu chciałam dołączyć do oddziału Zwiadowców, Żandarmeria, a później szpital za Siną powoli przyprawiały mnie o mdłości. Wszędzie dookoła otaczali mnie ludzie, którzy udawali, że wcale kilka miesięcy temu nie zaatakowali nas tytani. Ich życie opierało się na alkoholu, pieniądzach i zabawie. Nie pasowałam tutaj, od zawsze chciałam zobaczyć świat za murami i pomagać tym, którzy najbardziej tego potrzebują. Gdyby nie moja rodzina już dawno dołączyłabym do Zwiadowców, teraz już ich nie ma, a to miejsce jest dla mnie jak klatka. Muszę zapytać generała o dołączenie do korpusu, mam skończone szkolenie wojskowe i medyczne, a oni potrzebują takich ludzi.-Proszę, pańska herbata-powiedziałam wracając do gabinetu.
-Nie jest pani za młoda jak na lekarkę?
-Skoro dali mi uprawnienia, chyba nie.
-Przepraszam to było niemiłe pytanie.
-Spokojnie, bardzo często je słyszę. A odpowiadając poważnie, bardzo wcześnie zaczęłam szkolenie, dlatego w wieku 23 lat mam wyrobioną niezłą renomę.
-Rozumiem, na pewno jest pani świetna.
-Nie mnie to oceniać. Mogę tylko zapewnić pana, że jest pan w dobrych rękach, a teraz proszę odpoczywać, stracił pan dużo krwi________
Edytowane: 30.04
CZYTASZ
Oddaj swoje serce |Erwin Smith x Reader|
RomanceOd kilku lat jesteśmy na wojnie, mam krew tysięcy osób na rękach, codziennie zastanawiam się ile jeszcze osób przeze mnie zginie, tylko dzięki tobie czuję się jeszcze trochę jak człowiek, a nie jak bezduszny diabeł posyłający ludzi na smierć. Jesteś...