Zespół Ratowniczy

161 13 1
                                    

-Przepraszam za spóźnienie- rzucił generał Smith siadają do stołu- natłok obowiązków.
-Zwariowany ten dzisiejszy dzień- rzuciła Hange-wiecie czego się dowiedziałam?? Tytani nie reagują na światło, w ciągu nocy nie są aktywni, ale gdy jest ciemno, tak jak w naszym namiocie nadal nie zasypiają!!
-A może nie mogą zasnąć bo paplasz im nad uchem-skwitował Levi, a wszyscy mimowolnie parsknęli śmiechem.
-Właśnie- pułkownik zignorowała docinki kaprala- jak ci się spało w nowym miejscu y/n?
-Nie najgorzej, nadal muszę przyzwyczaić się do dźwięków dookoła, nie lubię kiedy coś skrzypi, dlatego bardzo dziękuje ci za tą lampkę Hange, jesteś niezastąpiona- złapałam dziewczynę za ramię w geście podziękowania.
-Taka duża dziewczynka i boi się spać po ciemku-zaśmiał się generał
Wbiło mnie w ziemię. Od kiedy on żartuje przy innych? Po minach dowódców wywnioskowałam, że nie robił tego często, ale nie mogłam pozostać mu dłużna.
-A kto by pomyślał, że taki duży chłopiec trzyma kciuka w buzi jak śpi?
Levi zakrztusił się herbatą, a Hange zaczęła się dusić ze śmiechu
-Dobra co jest między wami?-odezwał się w końcu Miche-Hange papla mi cały czas nad uchem o tym jacy jesteście słodcy i myślałem, że jak zwykle sobie coś ubzdurała, ale chyba pierwszy raz muszę jej przyznać rację.
-Mówiłam!-krzyknęła rozentuzjazmowana pułkownik
-Nic między nami nie ma- dodałam patrząc na Erwina i wyczekując jego reakcji- generał chyba bardzo nie może się doczekać aż w końcu nie wytrzymam i wyśle go do swojego gabinetu w roli ciężko poturbowanego pacjenta
-A pani kapral chyba nie może się doczekać surowej kary za ciągle obrażanie dowództwa- podniósł jedną brew i oczekiwał na moją reakcje
-Jeszcze będą z tego dzieci Miche, zobaczysz- skwitowała pułkownik
-Hange!-krzyknęliśmy jednocześnie z wyrzutem w głosie
-Nawet ja to widzę- dodał Levi wycierając resztki rozlanej herbaty ze stołu
-W takim razie chyba muszę to wszystkim ogłosić-Erwin mówiąc te słowa wstał
-Co ty robisz-syknęłam przez zęby
-Ogłaszam międzynarodowy dzień chwalenia twoich włosów-dodał cicho
-Zabije.
-Żołnierze- powiedział Erwin, gdy wszyscy ucichli- tak jak zapowiadałem kilka dni temu, niedługo odbędzie się ślubowanie nowoprzybyłych, a co za tym idzie, awans pani y/n na kaprala. Jeżeli macie doświadczenie medyczne lub chcecie pomóc przy rannych proszę zgłoście się do pani y/n lub do mnie. Ślubowanie odbędzie się równo za miesiąc, więc macie jeszcze dużo czasu. To tyle na dziś, spocznijcie.
-A z tobą-rzucił w moją stronę wychodząc- widzę się po kolacji w moim gabinecie

Gdy szłam do swojego gabinetu dogoniła mnie Hange.
-Czyli ty i generał tak?- rzuciła rozbawiona
-Proszę cie przestań, nic między nami nie ma.
-Poza chemią, która jest widoczna gołym okiem-ciągnęła- dawno nie widziałam go tak rozbawionego. Dobrze na niego działasz
-Hange-zatrzymałam się żeby spojrzeć jej w oczy- Erwin jest moim przełożonym. W szpitalu spędziliśmy razem tyle czasu, że zdążyliśmy się lepiej poznać. Nie wiem co w niego wstąpiło przy obiedzie.
-Zaznaczał terytorium- skwitowała- Miche nie mógł od ciebie oderwać wzroku, a Erwinowi wyraźnie się to nie spodobało.
-Musiało mu się zdawać, a z resztą, wszystko mi jedno
-Proszę cię y/n -kontynuowała Hange gdy zgarniałam swoje papiery z biurka- widzę jak na niego patrzysz. Cały czas się rumienisz w jego towarzystwie.
-Może i jest przystojny-podsumowałam-, ale nic więcej, poza tym on ma swoje obowiązki. A teraz pozwolisz, że się do niego udam, ale formalnie. Jak chcesz możesz wejść ze mną, żebyś przypadkiem nie ominęła żadnego detalu do swojej chorej teorii.
-Spokojnie-rzuciła wychodząc- zostawię was samych, żebyście się nie krępowali.

Poprawiłam włosy i wyszłam ze swojego gabinetu. Ruszyłam w stronę biura Erwina i lekko zapukałam.
-Wejść.
-Miałam przyjść na dywanik-rzuciłam- a przy okazji, też chciałam z tobą porozmawiać.
-Co tam trzymasz?
-Plany i wstępny zarys tego, jak chciałabym, żeby wyglądał mój oddział.
-Rozłóż je i siadaj- postawił krzesło obok swojego fotela.
Położyłam przed nim kilka kartek
-Więc tak- zaczęłam- chciałabym mieć kilka osób, które będą miały odpowiednie kwalifikacje, myśle, że 5 wystarczy. Widziałam tu dziewczynę, którą kiedyś szkoliłam, myślę, że sama się zgłosi. Dodatkowo, chciałabym żeby każdy z nas miał 2 asystentów, takich jakby pielęgniarzy, mogę ich sama przeszkolić i jeszcze kilka osób, które na wyprawach będą jechały koło nas i zwoziły rannych, na przykład po wystrzeleniu flary. Reszta, która się zgłosi będzie pomagała tutaj, już po wyprawach w zwykłym przemywaniu ran czy zmianie bandaży.
-Rozumiem, damy radę to załatwić- porozmawiam z resztą dowództwa żeby przekazali twój plan żołnierzom.
-Dziękuje, mam ci zostawić te plany?
-Jeśli byś mogła, to tak. A teraz przejdziemy do mojej sprawy.
-Zamieniam się w słuch.
-Czy możemy już zdjąć mi szwy? Chodzę już dość dobrze, wszystko się zagoiło, a ty masz nowy gabinet do przetestowania. Pierwszy pacjent musi być wyjątkowy.
-Obejrzę cię i stwierdzę, czy możemy zdjąć szwy.
Szliśmy w milczeniu mijając młodych zwiadowców. Plotki szybko się rozchodzą, tym bardziej, że Hange ma dość donośny głos, ale byłam wdzięczna, że nikt nie rzucał nam głupich spojrzeń. Gdy dotarliśmy do mojego gabinetu przepuścił mnie w drzwiach.
-Proszę zdjąć koszule i się położyć generale.
-Ależ oficjalnie się zrobiło. No dobrze pani doktor. Wedle rozkazu.
-Przecież ty tu wydajesz rozkazy. Poza tym po dzisiejszej akcji przy obiedzie przyda się trochę bardziej profesjonalne podejście.
-Aż tak cię to dotknęło?-zapytał zmartwiony
-Nie dotknęło mnie to, po prostu-westchnęłam- nie byłam przygotowana
-Wybacz, po prostu czuję się przy tobie bardzo swobodnie i nie tylko ja- rzucił z lekką irytacją w głosie?
-Co masz na myśli?-rzuciłam podchodząc do niego i zabierając się za wyjęcie szwów
-Nic takiego-uciął szybko- za dużo gadam.
-Jak zacząłeś to skończ.
-Nie widzę sensu.
-A ja zaraz mogę trochę mocniej zacząć wyjmować te szwy.
-Ehh, uparta jesteś. Niech ci będzie, usłyszałem co Miche o tobie mówił i bardzo mi się to nie spodobało.
-Kontynuuj.
-Na treningu mówił jednemu ze swoich żołnierzy o tym co by z tobą robił i jak marzy żeby znaleźć się w twoim gabinecie-Erwin zacisnął zęby a ja zastanawiałam się czy to z bólu czy ze zdenerwowania- On taki jest, gdy tylko widzi piękną kobietę zamienia się w totalnego buraka i nie daje jej spokoju, dopóki mu nie ulegnie. Dlatego czasem szaleństwo Hange jest pomocne.
-I przez to nazwałeś mnie dużą dziewczynką?
-Uwierz mi, nasza pani pułkownik chodzi tak nakręcona, że zwykłe „cześć" by wystarczyło, ale to było pierwsze co wpadło mi do głowy. Przepraszam, nie chciałem żebyś poczuła się niekomfortowo.
-Spokojnie, też przepraszam za dużego chłopca, chociaż to trochę prawda-rzuciłam żeby rozluźnić atmosferę
-Gdybyś nie była taka niska to też powiedziałbym, że to prawda, ale jesteś całkiem młoda, więc w moich oczach jesteś małą dziewczynką.
Prychnęłam
-I kto tu się nie zna na żartach.
-Czasem nie wiem kiedy żartujesz, te brwi sprawiają, że wiecznie wyglądasz na niezadowolonego albo poważnego
Próbował coś powiedzieć, ale przerwało mu pukanie, a do środka wszedł Miche.
-Puka się- rzucił Erwin podnosząc się z leżanki i poprawiając jeszcze rozpiętą koszulę
-Już za późno-mruknął- Pani doktor, czy mógłbym mieć sprawę, ale na osobności.
-Oczywiście. Panie generale, dziękuje, że był pan moim pierwszym obiektem testowym-zaśmiałam się
-Drugie miejsce to nadal podium-powiedział z pogardliwym uśmieszkiem Miche
Erwin zmarszczył brwi i napiął swoje mięśnie. Może i był niższy od pułkownika, ale za to o wiele lepiej zbudowany i dobrze zdawał sobie z tego sprawę, widząc jak mój wzrok wędruje na jego brzuch prawie niezauważalnie się uśmiechnął i zwolnił swoje ruchy podchodząc do mnie.
-Pani doktor, to był dla mnie zaszczyt-rzucił najmilej jak potrafił dopinając koszule- jeszcze raz dziękuje-powiedział po czym wyszedł z gabinetu.
-Więc co pana do mnie sprowadza-rzuciłam w stronę Micha
-Czemu tak oficjalnie?-zapytał uśmiechając się- już się poznaliśmy, a ja nie jestem żadnym generałem, tylko pułkownikiem. Możesz czuć się przy mnie swobodniej.
-Dobrze, więc co cię do mnie sprowadza?
-Bóle głowy, przez które nie mogę spać
-Zaraz coś na to poradzę.
Zmarszczyłam brwi odwracając się od Micha. Czy to była ta ważna sprawa, o której chciał porozmawiać na osobności? I czemu Erwin tak dziwnie go traktuje. Czy oboje z Hange mieli rację?
-Proszę- podałam mu pudełeczko tabletek- weź gdy zacznie boleć.
-Dziękuję, jesteś cudowna. Poza tym, nie mieliśmy okazji się bliżej poznać, jeśli nie masz nic ważnego do zrobienia to chętnie dotrzymam ci towarzystwa
-Nie mam. Usiądź.
-Spotykasz się z kimś?-zapytał siadając na przeciwko mnie
-Trochę słabe pytanie jak na rozpoczęcie znajomości
-Oh, wyluzuj, nie wiem na ile mogę sobie pozwolić.
-Nikogo nie mam.-dodałam sucho. Cholera Erwin dlaczego musiałeś mnie tu zostawić?
-A generał?
-W sensie?-zapytałam
-Wpadłaś mu w oko-zaśmiał się
-Nie wydaje mi się- starałam się odpowiadać jak najkrócej żeby zrozumiał, że nie podoba mi się ta pogawędka
-Ja bym uważał na twoim miejscu
-A to niby dlaczego?-zacisnęłam pięści pod stołem, przysięgam jeśli powie coś złego o Erwinie to go wyrzucę
-Jesteś dla niego o wiele za młoda i za ładna- rzucił lustrując mnie wzrokiem- poza tym to dupek, liczy się tylko sam ze sobą. Y/n on tylko udaje takiego czułego, za niedługo pójdziesz w odstawkę
-Jesteś niewiele młodszy od niego
-I o wiele przystojniejszy
-To twoje słowa- rzuciłam
-Taka piękna, a taka naiwna
Przerwało nam pukanie do drzwi
-Proszę- powiedziałam z ulgą
W drzwiach stał Erwin
-Generale-powiedziałam-czy coś się stało?
-Masz kilka błędów w swoim planie, chciałbym je z tobą przedyskutować, jeśli to nie problem
-Ależ oczywiście, że nie- wystrzeliłam jak z procy- zależy mi żeby jak najszybciej zrekrutować.
-Chodźmy zatem.

Miche odprowadził nas pod same drzwi gabinetu Smitha
-Do zobaczenia-powiedział po czym podniósł mnie na ręce i przytulił
-Cześć- rzuciłam oschle gdy mnie puścił

Weszliśmy do gabinetu.
-Dziękuje-rzuciłam- uratowałeś mnie, co za palant. Ty wiesz o co on mnie wypytywał?
Erwin energicznie podszedł do swojego biurka i walnął w nie z całej siły
-Co za dupek-mruknął-wybacz, ale stałem pod drzwiami, wiem, że nie powinienem, ale bałem się o ciebie, tak jak mówiłem, Miche przy ładnej dziewczynie traci rozum.
-Erwin-złapałam go za rękę zanim zdążył jeszcze raz uderzyć w stół- uratowałeś mnie z tej dziwnej rozmowy, więc można powiedzieć, że się nie gniewam.
Generał zrobił minę zbitego psa.
-Myślałem, że dobrze wam się rozmawiało, miałaś rację z tym moim wybujałym ego.
Złapałam jego twarz w dłonie
-Jeśli twoje ego jest wielkie, to przykro mi, ale w tej konkurencji jego powala twoje na łopatki.
-A inne aspekty?-zapytał lekko uśmiechnięty
-Jest też od ciebie wyższy
-Powinienem zapytać czy jest przystojniejszy?
-Jeśli cie to interesuje, to nie jest, ale proszę skończmy już o nim rozmawiać. Napijemy się herbaty?
Erwin tylko pokiwał twierdząco głową

Oddaj swoje serce |Erwin Smith x Reader|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz