Spokojnie, to tylko szaleństwo

179 16 1
                                    

-Nie musiałeś mnie brać na ręce-powiedziałam gdy dotarliśmy do mojego gabinetu.
-Tak dobrze udawałaś, że się nabrałem-powiedział sadzając mnie na biurku. Sięgnął po mój do połowy pełny kieliszek i stanął nade mną- Hange ma porozmawiać z Michem żeby ci trochę odpuścił.
Wypiłam całą zawartość kieliszka i dolałam sobie więcej.
-A jeśli nie chce żeby dawał mi spokoju?-zapytałam rozbawiona.
-Ewidentnie się upiłaś-westchnął i usiadł na krześle-zawsze możesz do niego iść.
Zeskoczyłam z biurka i usiadłam na swoim fotelu. Miałam ochotę się dzisiaj upić więc wzięłam kolejny łyk wina.
-Mogę też siedzieć tutaj i patrzeć na to jaki jesteś zazdrosny.
-Nie jestem. Nie mam o co.
-Czyli mamy błogosławieństwo generała-prawie płakałam ze śmiechu
-Jeśli interesuje cię ktoś mniej przystojny- Erwin spoważniał, zazdrość wręcz z niego wychodziła.
-Przekonał mnie tym masażem
-Też ci mogę zrobić masaż- wstał i stanął za moim fotelem, delikatnie położył ręce na moich ramionach i zaczął robić okrężne ruchy.
Wstałam i złapałam jego twarz w swoje dłonie
-Zwariowałeś-zaśmiałam się
-A ty się ewidentnie nawaliłaś. Zabieram ci to wino.
-Hej! -zaprotestowałam-nie możesz- próbowałam wyrwać mu kieliszek z ręki, jednak on ją podniósł, a ja próbowałam go dosięgnąć na palcach.
-Właśnie, że mogę. Ja tu wydaję rozkazy-powiedział po czym dopił moje wino
-Czy to nie jest przypadkiem nadużywanie pozycji generała?
-Nadużyłaś to ty alkoholu.
-Oj nie przesadzaj-podałam mu jego kieliszek-napij się też i trochę się rozluźnisz
-Jestem rozluźniony-skwitował
Przejechałam ręką po jego plecach
-Widzę właśnie, cały się spinasz. Właściwie, to jak szybko się upijasz?
-Nie upijam się. Dowódcy nie wypada.
-Jutro wolne-przypomniałam- a my mamy całą długą noc przed sobą.
-Podaj mi to wino-westchnął- jeśli się z tobą nie napije to albo mnie zamęczysz, albo wypijesz wszystko sama i pójdziesz na ten masaż do Micha.
-Twoja zazdrość jest prawie tak wielka jak twoje ego-powiedziałam nalewając nam wina-chcesz się przenieść na kanapę w mojej sypialni? Te krzesła są bardzo niewygodne.
-A dasz radę iść o własnych siłach czy znowu mam cię przenieść?-zażartował otwierając mi drzwi
-Właściwie to nawet mi się to podobało-powiedziałam opadając na kanapę.
Erwin dopił swoje wino i odłożył kieliszek na stół. Dolał do niego trochę alkoholu i wziął mnie na ręce.
-Upiłaś mnie- uśmiechnął się pod nosem- zapomniałaś swojego kieliszka, a widzę jak bardzo cierpisz, pozwól, że pomogę
-Oh generale, nie tylko jest pan nadzieją ludzkości, ale też szlachetnym człowiekiem-powiedziałam teatralnie podnosząc kieliszek i wtulając się mocniej w Erwina
-Już myślałem, że po alkoholu zniknie ci ten głupi humor-powiedział wracając ze mną do sypialni.
Nie puszczając mnie usiadł na sofie. Poprawiłam się na jego kolanach nadal go obejmując. Może było to niestosowne, ale w tamtym momencie miałam to gdzieś. Poczułam jak zaczął bawić się moimi włosami. Drugą ręką podał mi kieliszek, a następnie wziął swój i momentalnie go opróżnił.
-Mam jeszcze jedną butelkę w szafce-powiedziałam kładąc twarz na jego klatce piersiowej.
-Mhm-wymruczał i położył usta na moich włosach-y/n pamiętasz jak powiedziałaś, że mogę przyjść do ciebie z problemem?
-Tak, nadal mi trochę głupio
-Niepotrzebnie, właśnie z tego korzystam-powiedział obejmując mnie mocniej
-Coś się stało?-podniosłam głowę żeby spojrzeć mu w oczy
-Miałem ciężki dzień. Byłem zawalony pracą i papierami, każdy dzisiaj czegoś ode mnie potrzebował i nawet nie miałem chwili żeby usiąść.
-Przepraszam, że nie przyniosłam ci tych podań. Też miałam dość ciężki dzień. Zmieńmy może temat- jak zazwyczaj zachowujesz się po alkoholu?
-Robię się bardziej towarzyski i mniej, jak ty to określiłaś, formalny.
-Czyli znika ci kij z tyłka?-zaśmiałam się na co Erwin delikatnie pstryknął mnie w nos
-A ty?
-Hmm-wzięłam łyk wina- jak już zauważyłeś robię się bardziej wylewna i szczera, trochę puszczają mi hamulce i mniej się stresuje.
Wstałam niechętnie i podeszłam do szafki koło łóżka, wyjęłam kolejną butelkę i dolałam nam trochę trunku.
-Masz piękną figurę-powiedział Erwin
-Też się upiłeś-zaśmiałam się i usiadłam obok niego. Przyciągnął mnie do siebie i objął mnie w talii, a ja znowu położyłam głowę na jego klatce piersiowej i zaczęłam jeździć paznokciami po jego ręce.
-To prawda co mówił Miche, że podrywasz nowe kadetki?
-A widzisz tu jakąś poza tobą?
-Czyli mnie podrywasz-uśmiechnęłam się
-Nie wyglądasz jakby ci to przeszkadzało-odpowiedział gładząc mnie po włosach- a czy to prawda, że nie możesz oderwać od niego wzroku i byłaś bardzo niepocieszona, gdy wszedłem wam ostatnio do gabinetu?
-Kto ci naopowiadał takich bzdur?
-Miche. Uważa, że coś do niego czujesz
Zaśmiałam się i dopiłam wino. Przestałam już liczyć kieliszki, Erwin momentalnie dolał nam więcej alkoholu.
-Wiesz, staram się nie oceniać ludzi zanim ich poznam, ale prawda jest taka, że jego bardzo ciężko jest poznać. Na naszej pierwszej rozmowie zaczął mnie wypytywać o relację z tobą, a każda inna opiera się na jego nieudolnym flircie. Tak naprawdę nic o nim nie wiem. Raczej się do niego nie przekonam, może gdyby normalnie ze mną rozmawiał to patrzyłabym na niego inaczej.
-I siedziałabyś tu z nim?-przerwał mi generał
-A podobno nie jesteś zazdrosny-uśmiechnęłam się do niego.
-Miche jest dobrym żołnierzem, szanuję go jeśli o to chodzi, jest gadatliwy i często dodaje nam otuchy podczas wypraw, potrafi szybko ocenić sytuacje, ale jeśli chodzi o ciebie to mam ochotę mu przywalić za jego zachowanie. Jak odeszłaś od stołu zaczął niewybrednie mówić o twojej figurze i o swoich fantazjach na twój temat. Gdyby nie Levi już by leżał na ziemi ze złamanym nosem.
-To nawet słodkie z twojej strony-podczas jego opowieści wypiłam kolejne dwa kieliszki.Teraz to dopiero byłam pijana. Zaczęłam jeździć ręką po jego mięśniach. Erwin czując to skierował swoją rękę na moje biodra i zaczął delikatnie zjeżdżać na moje udo, zatrzymał się na nim i zaczął je lekko masować.
-Mogłabym tak z tobą siedzieć całą wieczność-dodałam wtulając twarz w jego szyję.
-No proszę, zaczynasz się robić coraz milsza, jeszcze trochę wypijesz i może usłyszę jakiś komplement-zaśmiał się
-Przecież mówię ci komplementy-oburzyłam się
-Nazywanie mnie dzieckiem, mówienie, że mam wielkie ego, no faktycznie, z takimi tekstami musisz być królową podrywu-zaśmiał się
-Zjadłabym coś-rzuciłam ignorując jego słowa
-To chodźmy
-Przecież kuchnia jest już zamknięta
-A ty siedzisz tutaj z generałem, który ma klucze do każdego pomieszczenia.
-To idziemy?-zapytałam wstając z jego kolan
-Najpierw musisz mnie poprosić-zaśmiał się
-Proooosze
-Ładniej.
-Bardzo ładnie proszę
-Ładniej.
-Masz kompleks władzy, ale niech ci będzie, tylko dlatego, że coś bym zjadła.
Wróciłam się w jego kierunku i usiadłam mu na kolanach twarzą do niego, wzięłam jego ręce i położyłam na swoich biodrach. Patrzył na mnie z takim zachwytem, że aż miałam ochotę kontynuować. Pogładziłam go po policzku i zbliżyłam moją twarz do jego
-Bardzo ładnie proszę, panie generale-wyszeptałam muskając jego usta moimi.
-I-i-idziemy- wyszeptał próbując złapać oddech
Cmoknęłam go w nos i wstałam z jego kolan lekko chichotając.

Staraliśmy się iść najciszej jak mogliśmy, co było ciężkie biorąc pod uwagę fakt, że odbijaliśmy się od ścian i wybuchaliśmy śmiechem. Erwin otworzył drzwi do kuchni i wpuścił mnie do środka.
-Nie zamykam ich bo skrzypią-wyszeptał- usiądź sobie, a ja pójdę ci coś zrobić.
Otoczenie lekko mi wirowało, faktycznie wypiłam za dużo,nalałam sobie wody i usłyszałam za sobą głos
-y/n? Co ty tu robisz o tej porze.
Odwróciłam się i zobaczyłam Micha
-Piję wodę, jak widzisz-zachichotałam. Przez alkohol wszystko wydawało mi się zabawne- a ty?
-Nie mogłem spać i wyszedłem na spacer, zdziwiło mnie, że kuchnia jest otwarta. Czy ty jesteś pijana?
-Może-czknęłam- trochę
-Ojj, mogłaś mówić- nachylił się nade mną i zaczął gładzić moją twarz-dotrzymałbym ci towarzystwa
-Nie piłam sama.-dodałam próbując odsunąć się od mężczyzny.
-Z tego co widzę, twój towarzysz cię zostawił, więc pozwolisz, że się tobą zajmę-zaczął mnie obejmować i podnosić, próbowałam protestować, ale moje ciało odmawiało mi posłuszeństwa. Poczułam rękę na swoich pośladkach. Zaczęłam się szamotać, jednak Miche przytrzymał mnie mocniej
-E-Erwin-powiedziałam cicho
-Spokojnie, jego tu nie ma, nie będzie nam przeszkadzał.
-Postaw ją do jasnej cholery-usłyszałam za sobą znajomy głos. Miche zwolnił uścisk a ja szybko wyrwałam się z jego rąk
-Nikt cię nie nauczył jak się traktuje kobiety?-kontynuował Erwin idąc w jego stronę
-Więc to tak-uśmiechnął się pułkownik- tutaj się chciałeś nią zabawić
Smith nie wytrzymał i przywalił mu w twarz. Agresywnie wziął moją rękę i pociągnął mnie za sobą w stronę wyjścia.
-E-Erwin-wydusiłam z siebie gdy szliśmy korytarzem. Właściwie to on szedł, ja za nim biegłam. Dotarliśmy do mojego gabinetu. Zamknął drzwi na klucz i walnął pięścią w ścianę. Chciał to zrobić jeszcze raz, ale chwyciłam jego rękę.
-Uspokój się proszę-spojrzałam na niego ze strachem w oczach
-Co za skończony dupek-powtarzał Erwin ignorując mnie
Wziął kilka głębszych oddechów i opadł na kanapę.
-Przepraszam-dodał po chwili- zrobił ci coś?
-Złapał mnie za pupę-powiedziałam- nienawidzę takiego zachowania.
Mężczyzna wstał i objął mnie delikatnie, zaczął gładzić moje włosy. Staliśmy tak w milczeniu.
-Nikomu nie pozwolę cie tak traktować-powiedział przerywając ciszę
Wtuliłam się w niego mocniej. W tamtej chwili czułam się najbezpieczniej na świecie

Oddaj swoje serce |Erwin Smith x Reader|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz