Niech żyją zwiadowcy!

162 13 0
                                    

Szłam korytarzem w stronę gabinetu Erwina. Ostatnimi czasy częściej się mijaliśmy. Gdybym sama nie musiała mu nosić papierów pomyślałabym, że mnie unika. Za każdym razem, gdy zanosiłam mu dokumenty patrzył na mnie zmęczony i mówił „Już niedługo spędzimy razem więcej czasu" albo „ostatnie 10 stron i cię odwiedzę". Biedak zasypiał na siedząco. Hange i Levi byli zajęci swoimi zespołami, mój przebywał na szkoleniu. Do Micha nawet nie chciałam podchodzić, co prawda przepraszał mnie wielokrotnie, ale nie czułam się komfortowo w jego towarzystwie.
-Nudzi mi się-powiedziałam wchodząc do gabinetu Erwina
-Mogłabyś chociaż zapukać-uśmiechał się
-Puk puk- powiedziałam
-Ciekawe kto to
-Taka jedna pani doktor, która potrzebuje towarzystwa
-Y/n wiesz, że chętnie bym ci potowarzyszył, ale to ostatni raport, muszę go dokończyć i możemy iść na spacer.
Usiadłam na biurku uniemożliwiając mu pracę
-Skoro to ostatni, to chyba chwile mogę ci poprzeszkadzać. Dawno nie rozmawialiśmy.
-Chyba mogę sobie zrobić chwile przerwy. Przecież rozmawiamy.
-„Cześć przyniosłam ci kawę" to nie rozmowa.
-Ratowałaś mi życie tą kawą. Nie wytrzymałbym bez niej
-A beze mnie?-zapytałam patrząc mu w oczy. Erwin wstał i nachylił się do mnie
-Bez ciebie też-musnął moje czoło swoimi ustami- nie mogę się doczekać, aż siądziemy razem z butelką wina i będę mógł się trochę odstresować.
-Bez wina ze mną nie wytrzymasz?-zaśmiałam się
-Dobrze wiesz, że nie o to chodziło
-Znowu masz kij w dupie. Chwile mnie nie ma i sztywniejesz.
-Chyba będziesz mnie musiała lekko rozluźnić, niestety zanim się mną zajmiesz przyjeżdża twój oddział, pewnie będziesz chciała z nimi porozmawiać i sprawdzić czego się nauczyli. Poza tym niedługo twoje ślubowanie. Stresujesz się?
-Raczej nie, mój zespół i tak już mówi do mnie per kapralu. To będzie dla mnie tylko formalność, ale będą też tańce i impreza!-dodalam lekko podekscytowana
-Nie jestem wielkim fanem takich imprez.
-Marudzisz, ale to prawda, po kilku godzinach można się zmęczyć. Najwyżej uciekniemy do mojego gabinetu.
-Już myślałem, że nie zaproponujesz-uśmiechnął się lekko- a teraz muszę cię przeprosić, raport sam się nie napisze. Widzimy się na kolacji.
-Nieładnie mnie wyganiasz-powiedziałam z wyrzutem w głosie
Erwin przytulił mnie i pocałował w policzek.
-Przestaniesz teraz marudzić?
-T-t-tak, to cześć.
Wyszłam z gabinetu Erwina. Prawie zaczęłam piszczeć. Uwielbiałam gdy mnie dotykał, nie robił tego zbyt często. Przystopowaliśmy trochę z publicznym flirtowaniem i tak wszyscy już gadali. Ruszyłam w stronę swojego gabinetu. Do kolacji miałam jeszcze sporo czasu. Otworzyłam drzwi i zastałam tam zwój zespół.
-Niespodzianka!-krzyknęli wszyscy równocześnie
-Kochani!-podbiegłam do nich i zaczęłam ich ściskać- tak mi się za wami tęskniło. Opowiadajcie co u was.
-Szkolenie było cudowne-powiedziała Kate-dowiedziałam się tylu nowych rzeczy!
-Dobrze nas karmili-dodał Robert
-Mamy ze sobą zaświadczenia, żebyś nie musiała spisywać raportów-dodała Caroline
-Iii spotkaliśmy Klarę. Kazała ci przekazać uściski. Przeniosła się i awansowała. Dała mi też list i dokładny adres szpitala żebyście mogły się komunikować-powiedziała Rebeca
-Jestem z was niesamowicie dumna. Ten dzień już chyba nie może być lepszy!
Jak na zawołanie usłyszeliśmy puknanie do drzwi
-Proszę-powiedziałam.
-Niespodzianka-uśmiechnął się Erwin- byli tak stęsknieni, że przyjechali dzień wcześniej. Mam coś dla was- generał wyciągnął butelkę szampana- tylko pamiętajcie nikomu ani słowa i jak coś to mnie tu nie było.
Rzuciłam mu się w objęcia.
-Jesteście najlepsi-nie mogłam powstrzymać łez- generale napije się pan z nami?
-Tym razem chociaż zaproponowałaś-zaśmiał się- niestety, zabieram zaświadczenia i lecę. Może następnym razem. Tylko nie upijcie się, zwłaszcza pani, pani kapral. Ostatnim razem nie byłaś w stanie nawet stanąć na nogach.
-Za to ty trzymałeś się świetnie. Leć już do tych swoich papierów.
-Bardzo nieładnie jest tak wypraszać generała, zwłaszcza, kiedy nielegalnie przynosi wam alkohol.
Przytuliłam go znowu i prawie niezauważalnie pocałowałam go w brodę
-Lepiej?-zapytałam uśmiechnięta
-O wiele-powiedział wychodząc.
Odwróciłam się do swojego oddziału.
-Nie, nie jesteśmy razem-powiedziałam
-Coś długo się zbiera ten nasz generał- zaśmiał się Teo
-Ty też się długo zbierasz- powiedziała Mel- Y/n on i Rebeca zachowują się dokładnie tak samo jak ty i pan generał.
-Cicho-syknął Teo-wcale nie.
Wszyscy zaczęliśmy się śmiać, a Rebeca zrobiła się czerwona na twarzy.
-Świętujemy?-zapytałam rozlewając szampana
-Świętujemy-odpowiedziała mi grupa

Oddaj swoje serce |Erwin Smith x Reader|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz