Kolejny weekend i kolejne nieudane próby zalotów Felixa do Hyunjina. Blondyn coraz bardziej nie widział w tym sensu, ale był zaborczy i nie rezygnował. Ciągle w to brnął, ciągle próbował to nowych sposobów na zwrócenie uwagi bruneta, ale na marne. Ciągle był tylko przyjaciel, a czułość istniała, ale nie taka. Straszliwie go to denerwowało, więc stwierdził, że dziś nie spotka się z chłopcem w ciuchci, a zostanie w domu sam. Siostra wychodziła na jakąś damską imprezę, zaś rodzice jak to zawsze pracowali.
Nawet się nie malował i nie ogarniał. Rano przebrał się w jakieś dresowe bermudy i zwyczajną, białą koszulkę, zostawiając włosy w takim samym nieładzie jak wtedy, kiedy się obudził.
Krążył po domu. Posprzątał wreszcie w swoim pokoju i u swojego kanarka, gdzie był po prostu syf największy, odkurzył, wstawił pranie, a nawet pozmywał, czego nienawidził.
Zadowolony ze swojej pracy wstawił wodę na herbatę pomimo, że na dworze było ponad dwadzieścia stopni. I tak miał ochotę napić się cieplutkiej, zielonej herbatki, dopychając się dodatkowo krakersami.
Wsypał je do niewielkiego ceramicznego naczynia, a gdy woda się zagotowała zalał sobie herbatę, biorąc obie rzeczy w dłonie i idąc do salonu. Ułożył wszystko na stoliku kawowym i złapał za pilot do telewizora, uruchamiając go. Od razu wyklikał numer "29", który był stacją z bajkami i zaczął z zaciekawieniem oglądać to, co emitują. Wyjątkowo tego nie znał, więc jeszcze bardziej go to zaintrygowało.
Już miał brać w swoją dłoń naczynko z krakersami, aż usłyszał donośne pukanie w drzwi. Przez chwilę myślał, że dostał zawału, zawsze gdy ktoś zaczynał pukać brało go na wymioty, a on najzwyczajniej bał się tego dźwięku.
Westchnął, lekko ochłaniając, po czym wstał z kanapy, idąc leniwym krokiem do drzwi wejściowych. Przekręcił w nich zamek u góry, na dole i otworzył je z impetem, widząc przed sobą bruneta z... sam nie wiedział co to. Średniej wielkości pudełko wykonane z jasnego drewna... tylko to przed sobą widział.
-Hej!- przywitał się wesoło długowłosy i przeszedł obok chłopca, zamykając za nim drzwi.
Równie jak blondyn, wyższy nie był za specjalnie wyszykowany. Też nie miał na sobie makijażu i był ubrany w najzwyczajniejsze dresy i bluzę z kapturem.
Ale powiedzmy sobie szczerze, mało komu chce się w weekend szykować.
-Cześć?- po części rzekł, a po części zapytał blondyn, chcąc wiedzieć jaka jest przyczyna odwiedzin jegomościa.- Hm?
-Hm?- brunet podał drewniane pudełko pieguskowi, aby mógł zdjąć swoje trampki. Niższy poczuł ładny zapach najróżniejszych ziół, owoców, co bardzo go zaciekawiło. Zauważył to starszy, dopowiadając.- Spokojnie, możesz otworzyć. To i tak dla ciebie.
Lee tylko pokiwał głową i otworzył pudełko, wykrzywiając twarz w niezbyt zrozumiały grymas.
-Herbata?- zapytał, zerkając na Hwanga.- Po co? Czemu?
-No 21 maja. Nie wiesz?- blondyn potrząsł głową przecząco, oczekując konkretnej odpowiedzi.- Dziś dzień herbaty.
Skąd on miał niby wiedzieć, że jest dziś jakiś dzień herbaty? Po za tym i tak dosłownie 10 minut temu ten napój sobie zaparzył, więc nie potrzebna była mu kolejna herbata.
Ale milczał. Nic nie mówił. W sumie to nawet uśmiechnął się na specyficzny prezent od Hwanga, idąc odstawić pudełeczko do kuchni, szybko wracając do swojego gościa.
-Dziękuję- podziękował, a na jego twarzy ukazał się szczery uśmiech.
-Za co?- spojrzał na niego wyższy, marszcząc brwi. Blondyn tylko machnął ręką w geście, aby starszy poszedł za nim do salonu i usiadł razem z nim na kanapie.
-Istnieje sobie jakieś święto herbaty o którym nie mam pojęcia i nagle wbijasz mi ty, dając mi prezent właśnie z tym napojem do zaparzenia. Trochę to niespodziewane, ale miło mi. Bardzo- spojrzał się na bruneta, posyłając mu jeden z piękniejszych uśmiechów. I tak chwilę tkwili. Po prostu się na siebie patrząc i wsłuchując się w reklamy, które emitowane były po każdym zakończeniu bajki.
Lecz kiedy Hwang zoorientował się, że trochę za bardzo się wpatrzył, uciekł wzrokiem gdzieś na bok, szukając tematu do rozmowy.
-Mogę?- wskazał na ceramiczne naczynie ze słoną przekąską.
-Oh- blondyn ocknął się, patrząc na to, na co wskazuje starszy.- Jeszcze pytasz? Bierz to idioto, a nie głupotami mi głowę zawracasz- zachichotał młodszy, po chwili pytając.- Chcesz coś do picia?
-Nie, ale dzięki- złapał za miseczkę i położył ją między nimi, aby oboje mogli mieć dostęp do jedzenia.- Mam nadzieję, że nie przeszkadzam. Przyszedłem, bo nie chciałem siedzieć z awanturującym się ojcem. Nie wygonisz mnie, co nie?
-Hwang Hyunjin, jak śmiesz w ogóle tu siedzieć? Wynocha z mojego pałacu!- aktorsko odegrał Felix, następnie biorąc parę krakersów do buzi.- Oczywiście, że cię nie wygonię. Głupi jesteś strasznie, może faktycznie oceny w szkole świadczą o czło- przerwał, słysząc w telewizji charakterystyczną czołówkę.- Zwariowane melodie!
Młodszy nagle odkleił się od rzeczywistości i zwinął się w kulkę, podgłaszając telewizor i zaczynając oglądać bajkę jak zaczarowany. Tak nagle. Jak na pstryknięcie palcami.
Zaś brunet widząc co właśnie jest emitowane w telewizji, uśmiechnął się pod nosem, równie się odklejając i zaczynając oglądać.
Ale nie bajkę, a siedzącego przy nim chłopca, obsypanego uroczymi piegami.
//Ej dobra ten rozdział też mi się podoba jakby no
Miłego dnia miśki <33
CZYTASZ
☀︎︎ Choo Choo ☀︎︎ | 𝙷𝚢𝚞𝚗𝚕𝚒𝚡
FanfictionCharyzmatyczny, wysoki brunet pragnący wziąć sobie za przyjaciela czarującego pieguska z jego klasy i inteligentny, cichy blondynek, którego serce szalało jak na imprezie karnawałowej, próbując uwieść swego towarzysza i pisząc o swoich odczuciach w...