I tak codziennie.
Mijały dni.
Tydzień.
Dwa tygodnie.
A iskierka pomiędzy dwoma chłopcami ciągle rosła.
-Nie masz poczucia humoru- rzekł do blondyna, śmiejąc się z sytuacji, która przed chwilą się zdarzyła.
-Za to ty masz go aż za dużo!- prawie że na niego krzyknął, również się śmiejąc.- Kogo normalnego śmieszy słowo "papryka"? Jesteś chory.
-Z wzajemnością, panie Lee.
Siedzieli pod daszkiem ich ulubionej, spróchniałej ciuchci od dobrych czterdziestu minut, gadając o wszystkim i o niczym.
Dwa tygodnie od poznania się minęły w mgnieniu oka, a oni faktycznie się polubili. Felix praktycznie codziennie przynosi brunetowi do szkoły swoje wypieki do recenzji, zaczynając od swojego pysznego brownie, po ciasteczka, słodkie bułki i inne słodkości. Pomaga też dużo w angielskim, z którym wyższy ma niemały problem. Według starszego stali się naprawdę zgraną parą przyjaciół i kochał przebywać razem z blondynem w jednym miejscu.
Jak to wyglądało z perspektywy pieguska?
Trochę (bardzo) inaczej.
W głowie młodszego trwała najprawdziwsza, dzika impreza karnawałowa. Za każdym razem, kiedy widział uśmiech bruneta, słyszał jego melodyczny śmiech lub patrzył na jego płynne ruchy (nawet to zwyczajne chodzenie, które wykonywał z gracją), serce stawało mu w miejscu, a w podbrzuszu czuł przyjemny ścisk. Starszy tak bardzo go onieśmielał i nie zdawał sobie z tego sprawy, jaką walkę toczy ze sobą blondyn.
Australijczyk bardzo dobrze krył się z uczuciami, które kompletnie nie chciały zastopować i rosły tylko w górę. Tak bardzo nie chciał czuć czegoś do Hwanga, bo nie chciał niszczyć wizji ich przyjaźni. Wyznając mu cokolwiek zaryzykowałby stratą przyjaciela, a tego nie chciał najbardziej.
Przynosi mu wypieki pod pretekstem, że chce, aby dał mu recenzję i czy się udały. Tak naprawdę sekretnie ukazuje Hyunjinowi swoją troskę do niego i że próbuje o niego dbać.
Raz przyuważył, że nie nosi ze sobą nic do jedzenia do szkoły, ani nic sobie nie kupuje, więc zaczął nosić dwa pudełka ze swoimi pysznościami, jedno zawsze dając długowłosemu. Sprawiał również tym to, że nie zawsze starczało dla wszystkich w rodzinie jego amatorskich, lecz nadal dobrych słodkości.
Zaczął pomagać mu w angielskim. Owszem z powodów takich, że miał tragiczny akcent i mizerną wiedzę, ale też dlatego, aby dłużej siedzieć razem z nim pod ciuchcią do ciepłego wieczoru.
Można by rzec, że Lee Felix się zauroczył.
Od pewnego czasu zaczął nawet bardziej starannie się malować, nakładać na swoje usta krystalicznie przezroczysty błyszczyk i ładniej układać swoje blond włoski tylko po to, aby zaimponować brunetowi.
Nawet siostra młodszego zaczęła coś podejrzewać, ale nic nie chciała mówić i wolała siedzieć cicho.
Piegusowi tak bardzo zależało na tym, aby spodobać się swojemu przyjacielowi w trochę inny sposób. Żeby zauważył w nim to coś.
-Idziemy do mnie?- palnął nagle blondyn, bez odpowiedzi zwrotnej wstając z plecakiem i łapiąc za nadgarstek starszego, by go unieść z gleby.
-Nie będę nikomu przeszkadzać?- zapytał, biorąc z ziemi swój plecak.
-No coś ty- prychnął młodszy, ciągnąc go za sobą w drogę do jego domu.- Rodzice zawsze wracają tak o dwudziestej, jedynie możesz napotkać moją siostrę.
CZYTASZ
☀︎︎ Choo Choo ☀︎︎ | 𝙷𝚢𝚞𝚗𝚕𝚒𝚡
FanfictionCharyzmatyczny, wysoki brunet pragnący wziąć sobie za przyjaciela czarującego pieguska z jego klasy i inteligentny, cichy blondynek, którego serce szalało jak na imprezie karnawałowej, próbując uwieść swego towarzysza i pisząc o swoich odczuciach w...