♡3♡

1.9K 112 135
                                    

–Aish, możesz być ciszej! Już cię słyszę– zrzekł złotowłosy, uśmiechając się na jego nietypowe zachowanie.– W sumie... Czemu by nie?

Właśnie dwójka świeżo zapoznanych chłopców wychodziła z zajęć, kierując się na pobliski plac zabaw.

Co z tego że mieli po osiemnaście lat? I tak dzieci, które rodziły się w ostatnich latach, siedzą tylko w urządzeniach elektronicznych. Place zabaw wyglądają jak opuszczone.

Przez całą drogę szli w grobowej ciszy, patrząc się przed siebie. Hwang chciał coś powiedzieć, ale bał się, że spierdoli, zaś Lee nie do końca wiedział co tu robi. Nie do końca chciał kogoś poznawać. Czemu się zgodził w takim razie? W sumie to nikt tego nie wie. Zostanie to zagadką.

Usiedli w sporawej, drewnianej ciuchci pod daszkiem, wymieniając się krótkimi spojrzeniami.

Było cicho.

Za cicho.

Jedynie było słychać piękny śpiew ptaków, ale chyba nie po to tu przyszli, aby słuchać ptaszorów.

Młody powoli zaczął rozsuwać plecak, szukając w nim czegoś.

Czego on szuka? Będzie czytać? Chryste, ale to by było niezręczne... chociaż teraz już jest niezręcznie. Mam się go spytać czego szuka? A może nie? Ja jebie, co mam robić? Może lepiej nie pytać... a może tak...

–Czego szukasz?– wypalił nagle, karcąc siebie w myślach. Młodszy spojrzał się na niego dość specyficznie, nie mógł odczytać dokładnie co może oznaczać jego mimika.

No i po co się pytałeś idioto.

Blondyn mu nawet nie odpowiedział, a wyciągnął po sekundzie pudełko śniadaniowe otwierając je swoimi małymi paluszkami i wystawiając do starszego.

–Chcesz? Sam piekłem– powiedział dumnie piegusek, proponując pięknie wypieczone brownie swojemu nowemu koledze.

Brownie? Ależ ja głupi.

Brunet złapał za jeden z kawałków ładnie wyglądającego ciasta, za chwilę nie widząc już pudelka przed sobą, a na kolanach chłopca, który sam zaczął wsmakowywać się w swoją słodkość.

–Wreszcie wyszło! Tyle prób...– spojrzał się na zmieszanego, starszego chłopca, łapiąc go za nadgarstek i przesuwając jego dłoń do buzi.– Próbuj. Czego się boisz?

Szczerze? Brunet myślał, że nawiązanie kontaktu z blondynem będzie strasznie trudne. Myślał, że piegusek będzie trochę... aspołeczny i będzie trudno się z nim porozumieć.

A jak wyszło?

Stres tak zżerał długowłosego, że to on wydawał z siebie mniej słów. Był tak nieśmiały, że nie wiedział co ze sobą zrobić. Chciał się odezwać, ale zanim to zrobił miał milion myśli w głowie, czy aby napewno puścić te słowa ze swoich ust?

Tak więc jak kazał mu piegowaty, to tak zrobił. Wziął gryza z kawałku podarowanego brownie, wsmakując się najbardziej jak się da.

Cholercia. Jakie to niebiańsko pyszne.

I jak? Smakuje? Nie za mało słodkie? A może za mało czekoladowe?– młodszy patrzył się na niego swoimi pięknymi ślipiami, wyczekując odpowiedzi.– Przyjmę każdą krytykę!

–Jest boskie– odpowiedział z pełną buzią, po przełknięciu zadając pytanie.– Lubisz piec?

–Oczywiście, że tak! Ale dopiero się się uczę. Dokładnie to mama mnie uczy. Zanim zadasz pytanie, to lubię też czytać książki, lubię zwierzęta, ale nie mogę mieć ich zbyt wiele, bo jestem alergikiem– rzekł smutno, po chwili wracając.– Och, lubię też czasami potańczyć i pośpiewać, kiedy jestem sam ze sobą... lubię też chodzić na zakupy po nowe sweterki.

–Chodzisz tylko w sweterkach?– Zadałem właśnie najbardziej idiotyczne pytanie.

–Och idioto oczywiście, że nie! Przecież w lato nie będę się w nich grzać!– uśmiechnął się promiennie, zaś starszy poczuł, że jego serce się rozpływa.

Jaki piękny uśmiech.

Mamy maj... robi się coraz to ciep–

–Dziś jest lekki wiaterek, więc mogłem sobie pozwolić na sweterek– piegusek schował pudełko śniadaniowe do plecaka, wracając wzrokiem do starszego.

I tak przez jakiś czas. Tylko wymienianie się nieśmiałymi spojrzeniami.

–Dobra teraz ty. Nic o tobie nie wiem. No oprócz tego, że chodzimy razem do klasy i jesteś dobry z matematyki– przerwał ciszę młodszy, czekając niecierpliwie na odpowiedź starszego.

–Ja? Ja jestem trochę nudny... lubię malować i rysować, tak samo jak ty lubię czasami potańczyć i pośpiewać. To chyba wszystko– Próbował przypomnieć sobie jeszcze swoje talenty.– O! Robię ładne zdjęcia.

–Czyli jesteś typem artysty? Uroczo! Nie jesteś nudny, Jinnie– Jinnie? Czy ja właśnie umieram?– Musisz kiedyś zrobić mi sesję zdjęciową!– wyrwał ich dzwonek telefonu młodszego. Wyjął komórkę z kieszeni, odebrał i odbył krótką, wesołą rozmowę z nieznajomym damskim głosem.– Muszę lecieć, Hyu. Mam pomóc siostrze w jakiejś jej kolejnej głupocie– zachichotał, wyjmując z plecaka ponownie pudełko ze swoim pysznym brownie, wciskając je starszemu w dłonie.– Mam w domu jeszcze dużo, a ty sobie zjesz– wstał, zakładając plecak na siebie i wyszedł z ciuchci.– Jutro mi oddasz pudełko!– piegusek pomachał mu na pożegnanie i szybko pobiegł w swoją stronę, zostawiając starszego w drewnianej ciuchci z wielkim zmieszaniem w głowie.

Uroczy.

//giga średnia ta książka, ale nie mam co robić w życiu, więc ją piszę :pp

☀︎︎ Choo Choo ☀︎︎ | 𝙷𝚢𝚞𝚗𝚕𝚒𝚡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz