Hyunjin
Rozbudziły mnie jasne promienie słoneczne próbujące przedostać się przez zasłonięte rolety w... salonie?
Chciałem zerwać się z kanapy, lecz ciężar na moim ciele uniemożliwiał mi wykonanie tej czynności. Spojrzałem się lekko w dół na leżącego na mnie blondynka z zaciśniętymi pięściami na mojej czarnej bluzie, z głową w tym samym miejscu. Miał lekko rozchylone usta, z których spływała cienka strużka śliny na materiał mojej górnej garderoby. Wyglądał tak niewinnie, jak dziecko.
Odkryłem nas z nie wiadomo mi skąd wziętego na nas koca widząc, że chłopiec przez sen wzdrygnął się na ten gest. Złapałem go najdelikatniej jak się dało pod głową i pod karkiem, sam wstając z kanapy, zaś młodszego kładąc na wznak na kanapie. Przykryłem go ponownie, opatuliłem każdy skrawek jego ciała narzutą i kucnąłem przed jego twarzą, zaczesując dłonią włosy z jego czoła.
Wygląda jak najprawdziwszy śpiący królewicz.
Pogłaskałem subtelnie jego gładki, lekko zaczerwieniony policzek, wahając się strasznie w swoich myślach.
Mógłbyś mu podarować buziaka, co nie? Ale to chyba nie będzie odpowiednie... po za tym czy on by tego chciał?
Westchnąłem i zabrałem dłoń, wstając na równe nogi. Przydałoby się stąd iść...
Zabrałem mój telefon komórkowy ze stolika kawowego, po czym spojrzałem ostatni raz na chłopca, mając zamiar wyjść z tego domu.
Powędrowałem po cichu na korytarz, aby nikogo nie wybudzić ze snu. Złapałem za jeden ze swoich czarnych trampek, powoli zakładając go na stopę. I wszystko by szło zgodnie z planem, gdyby nie głośne odchrząknięcie, które rozniosło się pomiędzy ścianami korytarza.
Wzdrygnąłem się lekko i skierowałem wzrok na osobę, która stała obok mnie.
-J-ja- Nie zdążyłem do końca powiedzieć, ponieważ poczułem jak starszy facet (co prawda niższy ode mnie), łapie mnie za kaptur bluzy, unosząc z pozycji kucającej.
-Wiesz która jest godzina, chłopcze? Szósta rano- pomimo, że mężczyzna wyglądał przyjemnie z twarzy, poczułem lekki strach. Co jeżeli pomyślał, że jestem jakimś złodziejem?
-M-muszę wracać do do-
-Zostawisz Felonka samego? Będzie smutny, jeżeli nie zobaczy cię po przebudzeniu- popatrzył na mnie, jakby wyżerał mi duszę.- Nie bój się mnie. Jestem tylko ojcem tego niesamowitego piegusa, nie zjem cię. Jak masz na imię?
-Hyunjin- odpowiedziałem szybko, stopą kopiąc trampka tak, aby był przy drugim.- Mogę tu spać?- spytałem niepewnie.
-I tak już spałeś. Tylko proszę cię, mam dla ciebie bojowe zadanie. Przenieście się w jakiś sposób spać do jego pokoju, a nie salonu. Chciałbym pooglądać telewizję, a nie mogę, bo sobie usnęliście.
-Telewizję o szóstej nad ranem?
-Tak. Coś w tym dziwnego?- pokiwałem tylko przecząco głową, ściskając wargi w cienką linię.- Nadal tu stoisz? Bierz swojego chłopaka i wio na górę!- mężczyzna zaśmiał się i zniknął za ścianą, idąc do kuchni.
Ciekawe przeżycie.
Stałem chwilę jakby przybity do podłogi, po czym ruszyłem ponownie do salonu stając nad niższym.
-I co ja mam z tobą zrobić, słodziaku? Przecież cię nie obudzę...- szepnąłem do siebie pod nosem, po raz kolejny zabierając otulający chłopca koc. Myślałem, co teraz zrobić? Nie chcę go budzić, za smacznie śpi. Wziąć go po prostu na ręce i zanieść? To chyba będzie najlepszy wybór.
Westchnąłem i złapałem go pod kolanami i pod plecami (na tak zwaną pannę młodą), unosząc do góry. I cholera miało być tak pięknie, lecz blondyn mruknął uchylając lekko oczy. Ale to bardzo lekko.
-Hyunnie? Gdzie mnie zabierasz?- mruknął cichutko, obwiązując ręce wokół mojej szyi.
-Do mięciutkiego łóżka. Zasnęliśmy na kanapie w salonie- skierowałem się do jego pokoju, wchodząc z lekkim trudem po schodach. Chłopiec był leciutki jak piórko, ale kiedy trzeba było już wejść na górę, to trochę wymiękałem.
-Coo? Serio?- uśmiechnął się i ponownie zamknął oczy. Zasnął? W sumie to nie mam pojęcia...
Na szczęście drzwi były lekko uchylone, więc wystarczyło, że popchnąłem je swoją nogą, kładąc na miękkim materacu piegusa.
-Śpisz?- zapytałem, zamykając drzwi od jego pokoju.
-Nie- odpowiedział, lecz nadal z zamkniętymi oczami.- Ale próbuję to zrobić. Tylko troszkę mi zimno.
Wysłuchałem go i podreptałem do niego, okrywając jego drobne ciało grubą kołdrą.
-Lepiej?- zapytałem z troską w głosie jakby był moim dzieckiem, siadając na krańcu łóżka.
-Mhm- mruknął i zamknął oczy ponownie, tworząc grobową ciszę w pokoju. Nie zaprzeczę, było to lekko niezręczne, ale póki chłopiec nic nie mówił, ja siedziałem cicho.- A ty? Czemu się nie kładziesz?- powiedział prawie że nieusłyszalnie, przez co nic nie zrozumiałem.
-Hm? Co? Nie dosłyszałem- przybliżyłem się bardziej, aby móc lepiej odebrać słowa blondyna.
-Czemu się nie kładziesz?- powtórzył tym razem głośniej, uchylając lekko powieki.- Połóż się, proszę. Jest jeszcze dużo miejsca przecież.
Na jego słowa uniosłem kącik ust do góry, kiwając głową ze zrozumieniem. Wstałem z łóżka, przechodząc na jego drugą stronę, wskakując na materac i pod kołdrę.
Piegus szybko odwrócił się w moją stronę, łapiąc swoimi małymi dłońmi za moją bluzę i ponownie się do mnie przytulając tak, jak w salonie.
-Teraz możemy iść spać?- uśmiechnąłem się, patrząc na twarzyczkę młodszego.
-Mmm... Jinnie?
-Tak, Lixie?- spytałem, leciutko odsuwając drobniejszego od siebie.
Ten tylko kolejny raz mnie do siebie pociągnął, składając niespodziewanie ciepłego całusa na moim rozgrzanym już to wcześniej policzku.
-Dobranoc- wyszeptał i opadł na poduszkę, zamykając oczy, zaś jego oddech zaczął się normować.
Felix, coś ty właśnie ze mną zrobił...
//miłego dnia!
CZYTASZ
☀︎︎ Choo Choo ☀︎︎ | 𝙷𝚢𝚞𝚗𝚕𝚒𝚡
أدب الهواةCharyzmatyczny, wysoki brunet pragnący wziąć sobie za przyjaciela czarującego pieguska z jego klasy i inteligentny, cichy blondynek, którego serce szalało jak na imprezie karnawałowej, próbując uwieść swego towarzysza i pisząc o swoich odczuciach w...