♡8♡

1.4K 86 94
                                    

Może uwieść Hwanga nie będzie jakoś trudno?- wrócił blondyn do swoich myśli sprzed paru dni.






Nic kurwa bardziej mylnego.

Blondynowi na początku znajomości wydawało się, że to brunet próbuje do niego podbić i jest nim zainteresowany. Hwang zaczął kochać Felixa, ale jako przyjaciela. Faktyka, gdyby ktoś na nich spojrzał powiedziałby, że są parą.

Gówno prawda, są to tylko mokre sny Yongboka, który od ich ostatniego spotkania w jego domu ma straszny mętlik w głowie w sprawie tego, jak ma dalej postępować.

W poniedziałek ubrał na siebie coś bardziej luźnego, chłopięcego. We wtorek odział coś bardziej modnego, aby sprawdzać jak reaguje Hyunjin na jego kreacje. Żadnych reakcji. Żadnych specyficznych spojrzeń.

Lee zaczął wątpić w to, że jego plan uwiedzenia starszego przyjaciela wypali.

Ale to nie oznacza, że zrezygnował.

Felix

Rozbudził mnie irytujący grzechot budzika, przez który aż miałem ochotę wyskoczyć z okna na twardy bruk, wypić całą butelkę czystego spirytusu i zostać na glebie tylko po to, aby nie iść do tej śmierdzącej potem, fałszywymi ludźmi i grą aktorką każdego z uczniów szkoły.

Dlatego właśnie nie lubię poznawać ludzi.

Każdy jest w moich oczach fałszywy i niewarty mojej uwagi. Wiem, brzmi to trochę skromnie, ale według mnie jestem ogarniętą osobą i nikt nie zasługuje na takiego przyjaciela jak ja. Oprócz Hyunjina.

Właśnie. Hyunjin.

On jest wyjątkiem. Tylko gdybyś widział we mnie kogoś więcej niż zwykłego przyjaciela byłoby o wiele lepiej, Hwang.

Wstałem niechętnie z łóżka ścieląc je po sobie, a następnie idąc wykonać codzienną, poranną rutynę. Dziś właśnie był ten dzień, kiedy tak naprawdę naprawdę nie chciało mi się iść do szkoły, ale nawet nie próbowałem zagadywać do rodziców w tej sprawie, bo finalnie proszenie na kolanach by zapewne nic nie dało.

Westchnąłem wychodząc już czysty z łazienki, męcząc się teraz z tym, co mam na siebie ubrać.

Dalej się starać? Warto? I to jak warto... po za tym jestem Lee Felix, nie? Ja tak szybko nie rezygnuję.

Otworzyłem szafę, jeżdżąc wzrokiem po moich kolorowych ciuchach. Moje oczy zatrzymały się na rzuconym luźno białym gorsecie, który odnalazł Hyunjinnie ostatnim razem, gdy go tu zaprosiłem.

Może to go powinienem założyć? Aish, Felix, wybij sobie ten pomysł z głowy! Ośmieszysz się przed całą szkołą tylko po to, aby zaimponować jednemu, wysokiemu, charyzmatycznemu brunetowi? tak to chyba nie ociupiałem...

Zagryzłem wargę i złapałem go nerwowo, wciskając w najgłębsze dno szafy, aby go nie widzieć. Dalej długo nie myślałem i wyjąłem zwyczajne czarne dresy, krótszą bluzę tego samego koloru i zwyczajny t-shirt pod nią.

Odziałem się, umalowałem i oczywiście nałożyłem krystaliczny błyszczyk na swoje różowe usta, tworząc ładną taflę i połysk. Przeczesałem jeszcze troszkę swoje gęste, przydługie blond włosy, uśmiechając się do siebie w lustrze, zadowolony ze swojego wyglądu.

Może dziś się uda?

Przejrzałem się po raz ostatni i zabrałem spakowany już wczoraj plecak, w kuchni zabierając upieczone ciasteczka owsiane, podzielone na dwa pudełka jak zawsze. Wyszedłem z domu i włożyłem słuchawki w uszy, puszczając muzykę na spacer do szkoły. Nie miałem do niej daleko, miałem wręcz za blisko, bo około dziesięciu, przyjemnych minut. Szczerze? Mogłoby to trwać dłużej, bo wielbię poranne spacery.

Ciekawe jak Jinnie dziś będzie wyglądać.

I jakby nagle mnie ktoś wysłuchał w myślach bo akurat przyjechał autobus, z którego zawsze wysiadał Hwang.

Jak zawsze. Nieskazitelnie.

Zacisnąłem dłonie na ramiączkach od plecaka, wypuściłem powietrze i zacząłem iść z stronę bruneta pewnym krokiem.

Stresowałem się, ale to było już normalne.

Stresowałem się przy nim. Bałem się, że mogę się ośmieszyć lub zrobić coś głupiego. Ale po co się tym stresowałem? Przecież Hyunjin by mnie nigdy nie wyśmiał.

Jednak zanim do niego dotarłem, sam mnie zauważył, machając mi w górze ręką. Uśmiechnąłem się lekko na ten gest, wreszcie do niego podbiegając i wtulając się w jego ciepłe ciałko.

-Lix? Coś się stało?- spytał, głaszcząc mnie po plecach. Jakie to przyjemne.

-A miało się coś stać?- odpowiedziałem, opierając podbródek o jego klatkę piersiową, by mu się przyjrzeć.- Po prostu cię przytulam, bo cię... lubię, Jinnie! Nie mogę?

-Oczywiście, że możesz- posłał mi najpiękniejszy uśmiech i pogłaskał po włosach.- Zamierzasz tu tak stać wtulony przez cały dzień?

-Jeżeli mi się zachce, to mogę tak postać nawet tydzień- Nie chciałem się od niego odlepiać. Nie miałem zamiaru się od niego odlepiać.- Idziemy do klasy?- spytałem uroczo, nie odrywając się od wyższego.

-W ten sposób?- zaśmiał się, na co tylko pokiwałem twierdząco głową.- No dobrze. Jak sobie pan życzy. Tylko przekręć się bardziej na mój bok- wykonałem polecenie starszego, wtulając się w jego bok, po chwili czując oplatającą mnie rękę. Czy ja umieram?

Doszliśmy do klasy ciągle w tej samej pozycji, niestety gdy byliśmy już przy naszej ławce musiałem ze smutkiem i żalem odlepić swoje ciałko od starszego. Ludzie powoli wchodzili do pomieszczenia i zajmowali swoje ławki, chociaż zostało jeszcze z piętnaście minut do rozpoczęcia lekcji.

-Hyun!- powiedziałem pobudzony, łapiąc chłopca za nadgarstek.- Idziemy dziś do ciuchci? Mam ciasteczka owsiane!- patrzyłem się na niego wyczekując reakcji i odpowiedzi. Dostałem w zamian tylko twierdzące, lecz smutne pokiwanie głową.- Jinnie? Coś się stało?

-Ostatnio ciągle dostaję opierdziel od ojca za to, że późno wracam do domu i się nie uczę. Rozumiesz, że lecę ostatnio na samych F?- zaśmiał się, ale nie do końca szczerze.- Pójdę z tobą do ciuchci, ale muszę trochę przystopować i wziąć się za siebie.

-Ale to przecież żaden problem, możemy się uczyć razem. Wiesz o tym, że jestem mistrzem, jeżeli to chodzi o naukę i wszystko zapamiętuję z lekcji- próbowałem jakkolwiek zjechać z jego nadgarstka na jego dłoń.

-Gdyby to było takie proste- ponownie się zaśmiał, ale tym razem bardziej szczerze i wesoło.- Przy tobie nie da się czegokolwiek nauczyć.

Spojrzałem się na niego zdziwiony, puszczając go i krzyżując ręce na swojej klatce piersiowej.

-To miało być niemiłe? Bo troszkę nie rozumiem...- spuściłem wzrok, tupiąc cicho podeszwami butów o podłogę.

-Pewnie, że nie- poczułem pstrykniecię na moim czole, przez co uniosłem wzrok na bruneta.- Możesz to uznać za komplement

Co? Nadal nie rozumiem. W jakim stopniu miał być to... komplement?

Komplement. OTRZYMAŁEM KOMPLEMENT!

//Tak to czytam i stwierdzam, że ta książka jest giga chujowa i nudna, ale chcę ją dopisać do końca (a nie dużo zostało, od początku planowałam, że będzie ona krótka) i zacząć kolejną, tylko dopiero tak pod koniec maja? Bo mam parę planów na inne, o wiele fajniejsze fabuły i nie chcę ich zmarnować.

Miłego dnia! <3

☀︎︎ Choo Choo ☀︎︎ | 𝙷𝚢𝚞𝚗𝚕𝚒𝚡Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz