Po jakimś czasie znalazłem czyste ciuchy, szybko się umyłem i ogarnąłem. Moi przyjaciele siedzieli, w salonie, czekali aż się wyszykuję. Zszedłem na dół i ku mojemu zdziwieniu nie było w domu ani mojej siostry, ani mamy, ani ojca..
Byli tylko frajerzy. Stan oglądał zestaw starej porcelany mojej mamy, bill patrzył na zdjęcia na komodzie, Bev znudzona leżała na kanapie, a Eddie robił coś na telefonie, wyglądał na bardzo smutnego.
-O wreszcie się książę wyszykował!- wrzasnęła Beverly kiedy przekroczyłem próg salonu.
-zamknij jape- prychnąłem, kochałem Bev mimo tego że była dla mnie hiper wredna. Jak byłem młodszy myślałem że ona mi się podoba, ale to był chyba mechanizm obronny mojego mózgu, na fakt że mogę być gejem.
Usiadłem na krześle, przy stole i popatrzyłem na znajomych.
-Co mamy zamiar robić?- zapytałem
-przyszliśmy tu głównie żeby cie obudzić i zmotywować do... życia?- powiedział stanley z niepewnością w głosie, widać było po nim że coś jest tak. Okej nie oszukujmy się, po każdym z nich było widać że coś jest nie tak, nie wiedziałem co, ale w spojrzeniu Eddiego zrozumiałem że chodzi im o mnie...
Współczuli mi. Nie wiem czy dowiedzieli się o ojcu, czy dowiedzieli się o jakimkolwiek z moich problemów. Szczerze nie mam siły o tym myśleć, w ogóle nie mam siły.
-Richie jeśli chcesz to sobie pójdziemy- usłyszałem głow Bev, popatrzyłem na nią, była wściekła. Chyba zamyśliłem się kiedy coś mówiła.
-C-Co?- zapytałem delikatnie zmęczonym głosem
-Mam... cię kurwa dość!- wyrzuciła z siebie jakby chciała to powiedzieć już dawno. Po czym obróciła się i wyszła. Za nią wyszli wszyscy poza Eddiem. Nie do końca wiedziałem co się dzieje. Jej słowa mnie cholernie zabolały. Moja najlepsza przyjaciółka, powiedziała mi że ma mnie dość. Kurwa jestem na prawdę do dupy...
-Na pewno tak nie myśli..- wydukał Eddie siedzący na kanapie, z podkulonymi nogami. Po jego policzku płynęła łza. Poczułem się jeszcze gorzej, bo najwidoczniej on też ma mnie dość, osoba którą kocham nad życie ma mnie dość.
W oczach pojawiły mi się łzy.
-przepraszam Eds..- szepnąłem
Patrzył na mnie, miał wrogie spojrzenie. Po policzku poleciała mi kolejna łza. Podszedł do mnie. Popatrzył mi prosto w oczy.
-Richie...- zaczął- ja nie mogę już... przepraszam cię- próbował kontynuować ale płacz zaciskał mu gardło. Nie wiedziałem o czym mówi. W ogóle cały czas miałem uczucie jakby to wszystko to był jakiś pierdolony sen.
-Richie, wiem że jest źle, wiem że masz problemy z jedzeniem...ale- zaczął płakać. Wyciągnąłem ręce żeby go przytulić ale on odsunął się.
-Myślę że potrzebuje przerwy... od ciebie- wyszeptał, jego spojrzenie było inne, nigdy nie widziałem go z takim wyrazem twarzy. Był smutny i wyglądał na zawiedzionego. Na złego.
-k-kocham cię Richie, ale potrzebuje przerwy- dodał i wyszedł, oddalając się zaczął płakać mocniej. Wstałem bo chciałem wyjaśnień. Poczułem się potraktowany niesprawiedliwie, ale gdy pobiegłem kawałem przewróciłem się, zrobiło mi się ciemno przed oczami, uszy zatkały, myślałem że stracę przytomność, ale tylko się przewróciłem. To pewnie przez to że bardzo mało jadłem w ostatnich dniach...
Teraz leżę na podłodze na przedpokoju mojego domu. Nie mam nawet siły płakać, nie do końca wiem co się stało. Chyba zerwał ze mną chłopak, którego miałem nie cały tydzień. Japierdole.
______________________________
Trch plot twist
CZYTASZ
LOVE EVERYTHING YOU DO...||Reddie
Hayran KurguRichie zmagający się z problemami psychicznymi i problemami w rodzinie, od dawna podkochuje się w przyjacielu, czy Eddie odwzajemnia jego uczucia? Jak chłopak poradzi sobie z nową sytuacją? Tw:18+ Tw: sh Tw:ed Tw:przemoc