Rozdział 5

604 25 7
                                    

KONIEC FRAGMENTU 18+
Tw:sh
________________________________
Słońce wpadało przez rolete i lądowało centralnie na mojej twarzy. Otworzyłem oczy i zobaczyłem Eddiego w swoich ramionach. Próbowałem wstać lecz przygniatał mi rękę. Kiedy miotałem się, obudziłem go.
-H-hej Rich- popatrzył na mnie z uśmiechem.
-hej-nie do końca wiedziałem czego się spodziewać.
Czekając na jakąś odpowiedź niższego zobaczyłem mnóstwo malinek na jego szyi, co wywołało we mnie poczucie winy.
Eddie jeździł po moim nadgarstku palcem- Kto ci to zrobił?- zapytał i pocałował moje blizny
-Nie ważne- odpowiedziałem, nie chciałem zamartwiać chłopaka tym że się samo okaleczałem.
-Richie, pytam poważnie. Raczej ważne jest to że masz pełno ran od dłoni do zgięcia ręki...- brunet nie dawał za wygraną.
Wyciągnąłem rękę spod jego ciała i odpowiedziałem - Eddie nie masz czym się przejmować- parsknąłem i wstałem z łóżka.
Eddie patrzył na mnie z poirytowaniem.
Ubrałem się i poszedłem na dół posprzątać syf który został po imprezie.

♡ ♡ ♡ ♡ ♡

Po godzinie posprzątałem wszystko i zrobiłem panacake dla Eddiego na śniadanie.
-Eddie śniadanie!- zawołałem, a po chwili brunet był już w kuchni. Stał w progu i przecierał oczy. Usiadł do stołu i zaczął jeść.
-Nie zjesz?- zapytał troskliwie, po czym wziął jedzenie do ust.
-Już jadłem- skłamałem.
Kiedy Ed jadł zmywałem naczynia i sprzątałem pozostałości z blatu kuchennego.
-Co do wczoraj...- zaczął brunet - wiem że byłem pijany ale to co mówiłem było szczere...-wziął głęboki oddech- mam na myśli to że... naprawdę cię Kocham Rich- zatrzymał się i patrzył na mnie pytającym wzrokiem.
Podszedłem do niego i delikatnie pocałowałem.
-Ja ciebie też kocham Eds, nawet nie wiesz jak bardzo...- oznajmiłem i kontynuowałem pocałunek, kiedy nagle ktoś zapukał do drzwi.
-Kurwa to moja mama!- zerwał się Eddie i szybko pobiegł aby otworzyć jej drzwi.
-Cześć mamo! Yy widzę że wcześniej przyjechałaś- przywitał Sonię przerażony, nie wiedział że posprzątałem salon po imprezie.
-Tak Edisiu wróciłam, a teraz daj mi usiąść na fotelu- oznajmiła i przepchała się do salonu.
Eddie był przygotowany na najgorsze, ale matka normalnie usiadła i włączyła telewizor.
-Dzień Dobry pani Kaspbark!- przywitałem się
-O Richard, nie wiedziałam że byłeś na noc- burknęła i poirytowana spojrzała na Eddiego.
-My będziemy już lecieć mamo, papa!- krzyknął Eddie dając mi moje rzeczy do ręki, a za drugą pociągnął mnie w stronę wyjścia.
-Dowidzenia Pani K!- krzyknąłem i nawet nie wiem kiedy znalazłem się po drugiej stronie drzwi.

_____________________________
Następny rozdział postaram się napisać jeszcze dzisiaj.
Mam nadzieję że wam się podoba

LOVE EVERYTHING YOU DO...||ReddieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz