Rozdział 36

35 4 0
                                    

Perspektywa Teodora

Ostatni dzień listopada nadszedł bardzo szybko. Dlatego też od samego rana wraz z innymi mogłem usłyszeć, że bliźniacy zbierają zakłady który dom wygra pierwszy mecz w tym sezonie. A że gra nasz dom z Gryffindorem. To jest na prawdę bardzo wesoło. I trudno ocenić na kogo postawić. Gdy przestałem o tym myśleć to wraz z innymi zacząłem jeść śniadanie. A Draco upominał cały czas swojego brata, że powinien coś zjeść. A ja wraz z innymi go poparłem. A ten dobrze wiedział, że jest na przegranej pozycji i zaczął jeść. Nie dziwiłem się, ponieważ dopiero wtedy zauważyłem, że jego rodzice również zaczęli go obserwować.


Perspektywa Jamesa

Miałem nadzieje, że wszyscy ze mnie żartowali, że ten tak, samo się obawia meczów jak ja. Ale okazało się, że nie. A po minie Lucjusza dobrze wiedziałem, że ma z tego powodu wielką satysfakcję, ponieważ takim sposobem przegrałem z nim zakład. I spędzimy razem mile noc. A po jego minie dobrze wiedziałam, że mam rację. Gdy przestałem o tym myśleć to udaliśmy się na boisko. Gdzie zaczęli się zbierać wszyscy uczniowie a nauczyciele mieli już nawet przygotowane różdżki. Nie dziwiłem im się, ponieważ po tym czego się dowiedziałem. To też uznałem, że będę trzymał różdżkę w ręku. 


Perspektywa Toma 

Gdy zabrzmiałem gwizdek to wzbiliśmy się w powietrze. I Flint podał rękę Woodowi. Wtedy też zaczął się mecz. A ja miałem nadzieje, że mój chłopczyk nie spadnie z miotły. A po minie Dracona dobrze wiedziałem, że ten też obawia się o swojego brata. Mam przynajmniej nadzieje, że Harrison szybko złapie znicz i że nic mu się nie stanie. Gdy przestałem o tym myśleć to musiałem zrobić unik, ponieważ leciał we mnie tłuczek. Dlatego też zacząłem grać. I już po dziesięciu minutach prowadziliśmy pięćdziesiąt do dziesięciu. A szukający dalej latali i szukali znicza. Przynajmniej na tą chwilę Harry jest na pewno bezpieczny. 


Perspektywa Harrisona

Gdy tak sobie latałem to mogłem patrzeć na wszystkich z góry. Gdy nagle usłyszałem dźwięk skrzydeł. I od razu zaciąłem lecieć za zniczem mając nadzieje, że złapię go przed Ginny. Jak się okazało to szczęście mi dopisało i takim sposobem nasz dom Wygrał dwieście dwadzieścia do czterdziestu. A ja z uśmiechem wylądowałem. Ale wtedy okazało się, że Dean zaczarował tłuczek który miał mnie uderzyć. Na szczęście Tom mnie pociągnął do siebie a mój ojciec zmienił tłuczek w pióra. A Dyrektor wezwał Deana i Seamusa do siebie.


Perspektywa Lucjusza

Po upewnieniu się, że z moim młodszym synem i Tomem Juniorem jest wszystko porządku udałem się do gabinetu dyrektora. A mój ukochany poprosił młodzież aby na siebie uważali. A ci się ze mną zgodzili. A ja byłem ciekawy co Tom Senior dla pewnej dwójki wymyślił. Okazało się, że to właśni z nim będą mieli szlaban. A ja już wiedziałem jedno, że nie będą na pewno szczęśliwi


Perspektywa Toma

Gdy wraz z Draconem upewniłem się czy aby na pewno z Harrisonem  jest wszystko porządku. Ale okazało się, że tak. Ale jakoś za bardzo nie byłem zaskoczony i zacząłem się dobrze bawić. Ciesząc się przy tym, że z Harrisonem jest wszystko na pewno porządku. 

Skrywana prawda część II (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz