3

730 33 11
                                    

         Han i Minho poszli razem do pokoju, co prawda Han chciał zostać w salonie i oglądać film, ale Lee był zdenerwowany i zaciągnął Jisunga do swojego pokoju. Młodszy usiadł na łóżku , a brunet poszedł do łazienki, trzasnął drzwiami i zakluczył się. Patrzył na siebie w lustrze opierając się o umywalkę. Był tak wściekły że jego mama go nie słucha i cały czas mówi swoje. Martwił się że przez to, ich przyjaźń może się rozpaść , nie chciał tego, zależało mu na tej znajomości. Han był dla niego jak  brat, tylko on sprawiał że był szczęśliwy , nikt inny nie umiał doprowadzić go do śmiechu, w jego towarzystwie czuł się bezpiecznie , zawsze ma u niego wsparcie, ma tylko jego, więc nie chce go stracić. Załamany Lee stał przed lustrem dobre 10 minut, za ten czas jego mama zdążyła zrobić śniadanie, nie chciał wychodzić, jedyna rzecz jakiej chciał to towarzystwo jego przyjaciela. 

-Hyung , twoja mama zrobiła śniadanie. Wyjdź proszę-powiedział za drzwiami młodszy.

-Nie mam ochoty tam iść, idź sam

-Minho proszę, nie przejmuj się tym tak, jest dobrze, wyłaź szybko

-Nie przejmuje się

-Słyszę przecież jak walisz w ściany jak opętany, mogę wejść?

-Po co

-Przytulić cię, bo to zawsze pomaga

-Rób co chcesz

Minho otworzył drzwi a Han wszedł do łazienki i przytulił go, wiedział jak polepszyć starszemu humor , w końcu znają się tak długo. Tak jak myślał , Minho od razu się uspokoił , Jisung złapał go za rękę i zaciągnął go do jadalni.

-Co tak długo??-spytała Pani Lee.

-Po prostu Hyung miał załamanie nerwowe , ale mu przeszło.-Powiedział Han , dalej trzymając Minho za rękę. Mama Lee zauważyła to , popatrzyła się tylko na nich nic nie mówiąc , Jisung się skapnął i od  razu puścił dłoń bruneta. 

-Chodźcie jeść.

-Dziękuję mamo.

-Dziękuję Pani Lee~

-Nie ma za co dzieciaki, smacznego-powiedziała wesoło brunetka.

Minho był cały czas jakiś niespokojny , Han zauważył to i popatrzył się na niego wzrokiem czy wszystko okej, ale starszy nic nie zrobił, zaczął tylko nerwowo ruszać nogą. Han rzadko widywał przyjaciela w takim stanie , więc się troszkę zmartwił, chciał żeby jakoś się uspokoił dlatego położył swoją rękę na jego kolanie, Minho popatrzył się na niego z lekkim zdziwieniem, lecz udawał że nic mu to nie robi.

-Uspokój się, nigdy tak się nie zachowywałeś, martwię się.-powiedział Jisung patrząc głęboko w oczy starszemu.

-Nic mi nie jest-odpowiedział nerwowo i kontynuował jedzenie. Han zauważył że uszy starszego stały się czerwone, zaśmiał się i wziął swoją dłoń z jego kolana żeby nie czuł się niekomfortowo. Jak to zrobił , Lee przestał na chwile jeść i popatrzył się na Hana tak jakby chciał żeby Jisung dalej trzymał swoją dłoń na jego nodze, ale nic nie powiedział , po prostu obaj kontynuowali jedzenie.

-Han a może został byś na noc? Chyba że masz inne plany- zaproponowała Pani Lee.

-Jasne, czemu nie, moja siostra jest na wycieczcie ze szkoły i nie ma jej dwa tygodnie, więc nie musze się nią opiekować

-Świetnie , będziemy mogli sobie razem porozmawiać.- Na te słowa Minho zakrztusił się ryżem.

-Boże sieroto , chcesz wody?-powiedział młodszy

-Mhm -Han pobiegł po wodę i podał ją przyjacielowi, ale on był takim debilem ,że zaczął dusić się jeszcze bardziej, jedyny sposób na to żeby go uratować było przywalenie mu z całej pety w plecy ,więc ucieszony Jisung zrobił zamach ręką i uderzył Lee w plecy.

-KUR-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAA POSRAŁO CIĘ? AŁA TO BOLAŁO.

-Dobrze ci tak- Śmiał się młodszy.

-Dobrze skoro tak się bawimy to ho na solo

-Okej no dawaj- ci zaczęli się bić , więc Pani Lee wyszła z jadalni i poszła do swojego pokoju. Han i Minho zmienili bicie się w łaskotanie, to był słaby punkt Jisunga więc Lee miał przewagę.

-HYUNG STOP BO POŻAŁUJESZ-wykrzyczał blondyn

-Nie mam zamiaru-powiedział dumnie starszy

-NO TO PACZ KURDE TERA- Han popchał przyjaciela na kanapę i zaczął go łaskotać po brzuchu. Minho tam umierał , wiedział że to jego koniec, że to ostatnie chwile jego życia , ale jego mama uratowała go.

-Co wy robicie?-spytała zdziwiona Pani Lee widząc Hana siedzącego na Minho który zapłakany leżał w bez ruchu.

-EEEEEEEEEEEE MY? walczymy-powiedział Han

-MAMO POMOCY JA MYŚLAŁEM ŻE JA TU UMRE ROZUMIESZ ŻE ON MNIE PRAWIE ZABIŁ , WEŹ GO ODEMNIE -wydusił na jednym wdechu Lee.

-Jezu no jak z dziećmi , radź sobie sam , ja idę do przyjaciółki , wrócę jutro rano , macie dom dla siebie.-oznajmiła mama

-NO ŻARTUJESZ SOBIE ŻE SPĘDZĘ Z NIM 24 GODZINY SAM NA SAM? NO CZEMU AKURAT JA?

-NIE MARUDŹ NIE BĘDZIE TAK ŹLE.-odpowiedział mu Han.

-Papa moje gołąbeczki!-krzyknęła starsza i wyszła z domu.

-DOWIDZENIAAAA-wykrzyknął Ji.

-Mamo nie.. JA UMRĘ-powiedział zrozpaczony Lee

-No to co robimyyy?-spytał Han

-Ja idę spać ,a ty se radź- powiedział brunet.

-Okej skoro ty to też i ja-oznajmił młodszy i położył się wygodnie na swoim przyjacielu.

-Ale co ty robisz?-zszokowany Minho spytał.

-Idę spać? nie widać?

-Ale czemu na mnie?

-Bo jesteś wygodny, a teraz zamknij się i idź spać.

W taki sposób dwaj przyjaciele zrobili sobie drzemkę.





||Dużo się tutaj wydarzyło, ale mi się podoba||


Bratnia Dusza||Minsung ff||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz