Nie będzie już więcej wyprawy do żabki
Jesień szkolna kończy już swój poemat
Już nikt nigdy więcej
Cię nie zapyta
Co autor miał na myśli100 dni do matury
Szybko zmieniło się w jeden
Ostatni uścisk dam ci przyjacielu
Na nową drogę w twoim życiu
Ostatni uśmiech dam ci przyjacielu
By rozświetlił ci drogęA może znów się spotkamy
Przy kwitnącym kasztanowcu
A może nigdy
I nasza rozmowa
W piątek na polskim
Była już naszą ostatniąI coś się zaczyna
I coś się kończy
Ale te sale i wczesne poranki
Ale te korytarze i wysokie schody
Ale ta droga
O tak ta droga
Wśród kwitnących kwiatów późnym majem
Wśród złoto pomarańczowych liści
ZapamiętamI ten budynek z bluszczem na sobie
Co wyznacza pory roku
Lepiej niż kalendarz na ścianie
I nigdy nie zapomnę podwórka za oknem
Panoramy miasta
Chociaż za nim nie przepadam
To z tego okna wyglądał
Podejrzanie ładnieI coś się zaczyna
I coś się kończy
Ale ja nigdy
Was nie zapomnę
Drogie korytarze
Które słyszały rozmowy