Rozdział 6 Hej szopie

127 11 1
                                    

Lexa pov*

7.55

Od rana pilnuje swojej prawdopodobnej mate. Zwłaszcza gdy jechały przez las w którym nie jest bezpieczne.
Po drodze spotkałam wilka z wrogiej watahy. Ale szybko sie wycofał gdy zobaczył mój kolor oczu.
Siedze teraz na krańcu lasu i obserwuje czy dotarła bezpiecznie. Zauwarzyłam że jej przyjaciółka mi sie już dłuższą chwile przygląda. Słyszałam że to prawdopodobnie mate Alfy z watahy krwawego ksieżyca.
Zmieniłam na chwile kolor oczu tak żeby tylko ona to zobaczyła. Zaczeła mi sie jeszcze bardziej przygladać aż przyjaciółki jej nie zawołały.

Postanowiłam zrobić obchód po lesie i wrucic do domu.

9.00

Gdy znajdowałam sie już na terenie swojego domu przemieniłam sie.
Zauwarzyłam dobrze znane mi auto stojace na podjeździe.

-Hej szopie- Usłyszałam za sobą głos Raven.
-No hejka siostra- Oczywiście jeśli jest Raven, Luna też.
-Cześć- przywitałam sie i przytuliłam obie.
-Co was do mnie sprowadza?- zapytałam z ciekawością, nie czesto Luna mnie odwiedza. Zazwyczaj widzimy sie na spotkaniu watahy lub treningu.
-Nic szczególnego tylko...-nie zdażyła dokonczyć Raven.
-Tylko to że nic nie robisz ze swoją mate- dokończyła zła Luna.
-Wiesz że tak nie moze być Lexa? Jeśli ona nie bedzie przy tobie bedziesz coraz słabsza z resztą ona też- dodała z poważną miną.
-Skąd wiesz ze nic nie robie? Dzisiaj pilnowalam jej w drodze przez las- prubowałam sie tłumaczyć ale z żadnum skutkiem.
-Dobrze wiesz o czym mówię, masz z nią porozmawiać zabrać na randkę, cokolwiek rozumiesz?- nie jestem co do tego przekonana, wole pilnowac jej z ukrycia.
-Nie, to sie nie uda Luna, ona mnie nie zrozumie, ty też mnie nie rozumiesz...- stwierdziłam, z resztą bardzo trafnie. Miłosc to słabość.
-Skad mozesz to wiedzieć skoro nawet cie nie widziała?
-Nawet jeśli to by sie przestraszył gdyby sie dowiedziała czym jestem.
-A myslisz jak Raven zareagowała?
-Byłam przerażona ale to nie stało na przeszkodzie w kochanu twojej siostry Lexa- dodała Raven.
-Na razie bede jej pilnować z ukrycia, na tą chwile to musi wystarczyć. A teraz ide ogarnąć papiery bo Titus nie za bardzo sie nimi przejmował...- co fakt to fakt, poprzedni Alfa Titus wogule nie powinien zostać Alfą. Chciał być naj leszym Alfą i żądzić wszystkimi watahami. Kilka miesięcy temu wyzwał na pojedynek przyszłą Alfę Lauren z watahy krwawego ksieżyca. Myślałam że Lauren go nie pokona ale na szczeście sie myliłam. To dzieki niej teraz ja moge być Alfą.

-To my sie bedziemy zbierać. Lexa prosze cie sprubuj z nia pogadać chociaz sie z nią zaprzyjaźnij- powiedziała z troską Luna. Wiedziałam że poniekąd ma racje. Ale wole ją chronić z ukrycia i być jak naj bardziej z dala od niej. Tak będzie na razie naj lepiej.
-Dowidzenia Alfo- Porzegnała sie Raven.
Obie sie lekko ukłoniły i poszły do swojego samochodu.
Ciesze sie że Luna znalazła swoją mate. Raven była człowekiem ale tak wybrał los. Zazwyczaj mate jest wilkołakiem ale rzadko być nim też może wampir, elf, czarownica a naj rzadziej człowiek.

Weszłam do swojego domu który kiedyś należał do moich rodziców których zamordował Titus żeby zostać nielegalnym Alfą, wiedział że jezioro go nie wybierze, wiec zabił moich rodziców którzy byli jednymi z naj leprzych Alf w histori naszej watahy.
Po śmierci rodziców ukrywałam sie w innych stadach wraz z Luną.

Chciałamjak naj szybciej uporac sie z papierami których końca nie było widać

19.28

Cały dzień przy biurku. Jedyne o czym myśle to prysznic i łóżko.
Ale najpierw spacer po lesie

Zalożyłam buty i wyszłam zamykając za sobą dom.

20.35

Byłam juz dość głęboko w lesie ale nadal wiedziałam gdzie dokladnie jestem.
Usłuszałam szum rzeki i udalam sie w jej kierunku. Usiadłam na brzegu i zamknełam oczy.
Nie wiem ile tak siedziałam ale poczułam że ktos mnie obserwuje.
Powoli otworzylam oczy i zobaczyłam przed sobą dużego czarnego wilka.
Wpatrywal sie we mnie jakby oczekując mojej reakcji. Nagle jego oczy zaświeciły na czerwono i już wiedzialam kto to.

-Witaj Lauren- uśmiechełam sie na co ona zamerdała ogonem.
Podniosła sie i podeszła do mnie. Położyła sie obok i oparła głowe na moich nogach.
-Co tu robisz o tej godzinie w dodatku w postaci wilka?- na te słowa wstała i zaczeła sie przemieniać.
Podałam jej swoją bluze rzeby nie siedziała nago.
-Musiałam odetchnąć i pozbierać myśli a las mi w tym pomaga- powiedziała wpatrując sie w wodę jakby widziała tam cos wyjątkowego.
-A Ty?
-To samo.
Siedzaiłyśmy tak jeszcze jakis czas aż nie zrobiłam sie senna.
-Bede juz wracać. Do zobaczenia Lauren- Pożegnałam sie i lekko ukłoniłam
-Do zobaczenia Lexo- odpowiedziała i także sie ukłoniła.
Przemieniła sie spowrotem w wilka i pobiegła w nieznanym mi kierunku.

21.53

Wruciłam wykończona do domu. Od razu wziełam szybki prysznic i położyłam sie spać

6 Zmysł | CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz