Lauren pov*
Gdy wszytsko było już gotowe cała wataha razem z Toni usiadła do stołu i zaczeli jeść.
Była bardzo miła atmosfera co chyba zdziwiło mojego gościa.- Co sie dzieje Toni?- zapytałam gdy do niej podeszłam.
- Nic takiego, po prostu nie myślałam że bedzie panować tu taka rodzinna atmosfera.- odpowiedziała lekko zmieszana na co sie usmiechnełam. Ale po chwili przemyśleń uśmiech zszedł z mojej twarzy.
- Czy coś sie dzieje w waszym stadzie?- zapytałam na co Toni posmutniała.
- Ostatnio Lexa przechodzi trudny okres. Każdy w stadzie to wyczuwa a atmosfera na codzień jest bardzo napięta.
Alfa ma coraz mniej siły przez to że oddala sie od swojej mate.- opowiedziała na co ja sie zdziwiłam. Dla czego Lexa sobie to robi?
Przecież wampiry mogą ich zaatakować a ona nie bedzie w stanie sie obronić.- Przykro mi. Mam nadzieje że jak najszybciej zrozumie że to nie jest najlepsze wyjście- wstałam i idałam sie do swojego biura. Jestem zmeczona. Zrobiłam sobie kawe i usiadłam w swoich fotelu. ze swojego biura miałam widok na pozostałych któży rozmawiali i jedli w sali. Kochałam swoje stado. Bo w sumie to moja jedyna rodzina.
Przypatrywałam sie Cheryl i Toni ktore ciągle na siebie zerkały. Zabawnie to wyglada. Widze i czuje ze ciągnie je do siebie. Tak jak mnie ciagnie do Camili. Swoją droga chyba zdaze do niej zajrzec przed pokazem.
Szybko dopiłam kawe i wyskoczyłam przez okno by w lesie zmienić sie w wilka. Biegłam jakis czas aż poczułam jej zapach. Zwolniłam i rozejzałam sie. Siedziała tak jak miała w zwyczaju na tarasie czytając książkę. Podeszłam do niej i położyłam sie obok. Gdy poczuła ze tu jestem położyła na mnie reke i delikatnie głaskała mnie po futrze.
W tym momencie czuje sie jak w domu.Toni pov*
Od kąd zaczeła sie kolacja obserwuje Cheryl z nadzieją że znajde w sobie na tyle odwagi żeby do niej zagadać. I to nie tak że jestem niesmiała bo raczej nikt by mnie tak nie opisał. Po prostu przy niej czuje sie bezbronna i taka inna. Przy niej czuje sie sobą, nie musze udawać.
Z moich zamyśleń wyrwał mnie czyiś wzrok wlepiony we mnie. Zeskanowałam całe otoczenie i nikt na mnie nie patrzył, wiec zaczełam jeść.
Gdy podniosłam wzrok na rudowłosą spotkałam jej cudowne tęczówki wpatrzone we mnie. Serce jak na zawołanie zaczeło mi szybciej bić. Ona tylko sie słodko usmiechneła i kontynuowała jedzenie.Musze sie przewietrzyć.
Ruszyłam w strone wyjścia z nadzieją ze nikogo tam nie bedzie i w spokoju poukładam swoje myśli.
Usiadłam na ławce i przeglądałam sie księżycowi ktory był dzisiaj wyjątkowo piekny. Zawsze kiedy czułam sie przytłoczona swoim życiem patrzyłam na niego i wtedy jakby wszystkie moje zmartwienia znikały. Byłam dzięki niemu spokojna.Z moich rozmyśleń wyrwał mnie czyiś cudowny zapach. Od razu wiedzialam kto sie zbliża, na co moje serce znów zaczeło galopowac jak szalone
- To tylko ja- usłyszałam ten melodyjny glos obok siebie.
- Okay- tylko na taką odpowiedź było mnie stać.
- Cos sie stało że tak nagle wyszłaś?- zapytała zmartwiona. Ona sie o mnie martwi? Obchodzi ją jak sie czuje? O boże umieram.
- Musiałam sie tylko przewietrzyc, nic sie nie stało- odpowiedziałam i spojrzałam na nią. Przyglądała mi sie uważnie jakby chciała wyczytać z mojej twarzy czy mowie prawde, ale po chwili jej spojrzenie utkwiło na moich ustach. Nie miałam pojęcia co zrobic. Nie pamiętam kiedy sie tak stresowałam.
Te kilka sekund trwało dla mnie wieczność. Cheryl zaczeła powoli sie do mnie przybliżać zerkając to na moje usta to w oczy szukając w nich sprzeciwu którego niegdy by nie znalazła.Gdy czułam juz jej oddech na swoich ustach ktoś wyszedł z domu a za nim reszta zebranych.
Cheryl od niechcenia odsuneła sie odemnie patrząc na mnie przekraczającym wzrokiem.- Dokonczymy puźniej- wyszeptała i mrugneła po czym udała sie za resztą.
Moj oddech jak i puls były przyspieszone jak nigdy wczesniej.
Teraz jestem pewna, to na jest moją mate.
CZYTASZ
6 Zmysł | Camren
FanfictionLauren Alfa watahy krwawego ksieżyca Lexa Alfa watahy ciemnej gwiazdy Okładka mojego autorstwa :) 1- #lexakomtrikru 🥇 14.11.22 23- #wolf 15.11.22 3- #lexakomtrikru 🥈 08.02.23