Rozdział 10 Oszalałam...

120 11 1
                                    

Camila pov*

21.29

Wracam właśnie od Dinah. Miałyśmy do zrobienia projekt na chemie więc trochę nam to zajeło.
Może wruciła bym szybciej gdybyśmy przez wiekszosc czasu nie miały głupawki. Przynajmniej nie siedzę w domu i sie nie nudzę.

Do domu mam jeszcze jakieś dziesięć minut. Dziesieć minut jazdy przez ciemny las.

Po kilku chwilach spokojnej jazdy zauwarzyłam jakieś czerwone światła ledwie zauważalne ale w ciemności tylko je można zobaczyć.
Wyglądają jak czyjeś oczy.

Dobra Camila nie wymyślaj.
Odwracam sie w lewo aby sprawdzic czy mi sie nie przywidziało, ale tym razem nic nie widze. Czyli jednak wydawało mi sie. Gdy ponownie patrze na droge centralnie przedemnie wbiega jakieś zwierze. Natychmiast hamuje i zamykam oczy z nadziją że zdąże sie zatrzymać i go nie potrące.
Myliłam sie.
Po sekindzie czuje moce uderzenie i pisk jakby psa. Gdy znow otwietam oczy widze przed sobą zakrawaionego czarnego wilka. Nie rusza sie. Serce wali mi jakby miało zamiar wyskoczyć. Cała spocona i roztrzęsiona wysiadam z auta. Nie ważne że moge źle na tym wyjść. Powoli podchodzę do rannego wilka który swoją droga wygląda bardzo znajomo. Nie jestem w stanie sobie teraz przypomnieć dla czego.
Modle sie w duchu żeby żył ale też żeby mnie w razie czego nie zaatakował.
Po chwili zauwarzam że jego klatka piersiowa sie unosi przez co mało nie piszcze ze szczęścia. Nie mam pojecia co z nim zrobić. Potrąciłam go więc muszę się nim zajać. Tylko jak ja go wsadze do samochodu...
Po kilku próbach wsadzenia ogromnego cielska nawet jak na wilka do auta ruszyłam do domu. Mam nadzieje że jak sie obudzi to bedzie maił dobry chumor i nie postanowi mnie rozszarpać.

21.55

Dojechalam do domu bez żadnych przeszkód i innych niespodzianek. Po drodze serce mi sie łamało gdy słyszałam jak wilk znajdujacy sie na tylnych siedzeniach piszczy i skomli. Przeze mnie.
Nie wiem co mam teraz z nim zrobić. Przecież jak wezmę go do domu to może mi coś zrobić. A może zamkne go w drugiej sypialni? To lepszy pomysł. Polożyłam ranne zwierze na łóżku i zaczełam opatrywać wieksze rany. Nie zauwarzyłam kiedy wilk sie obudził i przyglądał mi sie. Wystraszyłam sie tak bardzo że spadłam z łózka. Wilk natomiast nadal leżał i patrzył na mnie z zaciekawieniem. Pomału podeszłam bliżej na co zaczął lekko machać ogonem. Popatrzyłam na niego jeszcze raz czy nie zamierza sie na mnie rzucić i nagle mnie oświeciło. Wiem skad go znam, to ten sam wilk ktory przyszedł na moj ogród i dał mi sie pogłaskać. Teraz z większym spokojem dokończylam opatrywanie zwierzęcia które nawet na sekunde nie spuszczało ze mnie wzroku. Gdy skończyłam usidłam obok. Nie wiedziałam co mam teraz zrobić. Wilk podniósł głowe i położył ja na moje udo. Niewiele myśląc zaczełam go drapać za uchem na co wydał z siebie zabawny pomruk. Dla czego ten wilk tak sie zachowuje? Oczywiście ciesze sie że to ten i nie ma zamiaru mnie zjesć. Ale wolała bym go nie potrącić i nie sparwiać mu takiego bólu.

-Przepraszam że to sie stało- powiedziałam na głos, sama nie wiem czemu skoro i tak mnie nie zrozumie.

Na moje słowa wilk podniusł głowe i polizał mnie w reke.
Zaśmiałam sie na ten gest.

- Wiesz mam wrażenie że mnie rozumiesz. Całkowicie oszalałam- położyłam sie całkiem obok zwierzęcia na co wnowu podniusł głowe i położył ją na moim brzuchu.

- Słodki jesteś- zaczełam głaskać go po głowie na co znowu usłyszałam ten zabawny pomruk jakby zadowolenia?

Teraz zaczełam dokładnie sie mu przyglądać. Duży czarny wilk, w sumie nie, to jest ogromny czarny wilk z białym uchem. Nie miałam pojecia że mogą być takie duże. A tym bardziej że moga mieć tak śliczne zielone oczy.

- Wiesz że masz ślicze oczy?- na mój komplement wilk zaczą merdać ogonem i zakrył pyszczek łapką jakby się zwstydził. Czy on serio mnie rozumie? Zadam tak idiotyczne pytanie że juz mi głupio.

- Czy ty mnie rozumiesz?- zapytałam z jakby nadzieją. Wilk znów podniusł głowe i spojżał na mnie. Chwile wpatrywał mi w oczy nie wiedziałam o co mu chodzi ale po chwili pomachał głowa na tak. Czy mi sie przywidziało? Całkowicie postradałam zmysły.

- Pójdę do łazienki zaczekaj tu- powiedziałam i ruszyłam do łazienki.
Pyściłam zimną wode żeby chociaz troche ochłonąć po tym co sie działo przez ostatnią godzinę. Jechałam. Wilk wbiegł mi pod koła. Wziełam go do domu. Opatrzyłam. Gadałam. Z. Wilkiem. Pomocy potrzeby mi psychiatra.
Z chwilowego zamyślenia wyrwało mnie lekkie drpanie do drzwi. To raczej na pewno nie mogł być wilk bo jego stan na pewno by mu na to nie pozwolił. Owinełam sie recznikiem i siegnełam po cos czym w razie czego mogła bym sie obronić. Jak naj szybciej otworzyłam drzwi co nie było dobrym pomysłem przez który recznik zakrywający moje ciało spadł całowice na podłoge na szczęście przed drzwiami był tylko czarny wilk który odwrócił zabawnie wzrok i zakrył iczy łapką jakby nie chciał mnie podgladać. Odłożyłam suszarkę którą wziełam w razie potrzeby samoobrony i siegnełam po recznik.

- O co chodzi? - zapytałm zwirzaka ktory dopiero teraz na mnie spojrzał.
Podszedł do mnie i zaczął jakby prosić. Nie rozmuem skąd wilka zna takie rzeczy. Pogłaskałam go za uchemi pod pyszczkiem na co zaczął bardziej napierać na moną dłoń.

- A czy teraz moge sie ubrać?
No moje słowa wilk sprawiał wrazenie zawstydzonego i zmieszanego oraz pokiwał głową na tak. Wiec ruszyłam spowrotem do łazienki w celu ubrania sie i wysuszenia włosów. Mam coraz wieksze wrażenie że ten wilk rozumie wiecej niz myśle. Gdy wyszłam a nie było go w salonie ani w kuchni. Poszłam do sypialni w której opatrywałam mu rany, ale tam też go nie było. Weszłam do swojej sypialni i widok jaki zastałam sprawił że serce mi sie rozpływało. Wilk leżał na dywanie zaraz obok mojego łożka zwiniety w kóleczke. Nie chcąc go zbudzic sama tez sie położyłam. Sama nie wiem kiedy zasnełam.

6 Zmysł | CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz