9. Rozłąka

6 2 0
                                    

Lilianne Clare wpatrywała się w swojego męża z błyskiem w oczach.

– William Taylor zranił naszą córkę, prawie pozbawił królestwu następczyni tronu. Nie zamierzam pozwolić by ktoś taki został jej mężem. Powinieneś go w tej chwili wygnać.

– Lilianne, on wygrał pierwszy etap turnieju.

– Nie wygrał, bo Nicholas żyje. Jeśli zwracasz uwagę na to, że Taylor zadał mu cios, to przypomnę, że sir Riordan również zranił swojego przeciwnika. Dyskwalifikuj go – powiedziała stanowczo. – Dopuść sir Nicholasa Riordana do drugiego etapu, kiedy tylko dojdzie do siebie.

James spojrzał w okno, kierując wzrok prosto do szpitalnego skrzydła. Widział z daleka jak Nick, trzymając się pod bok, gdzie kończyła się rana, podchodził do łóżka Stephanie i siadał na krześle obok.

– Sądzisz, że gdyby sir Riordan przeszedł z sukcesem przez drugi etap i dostanie rękę Stephanie, to ona będzie choć trochę szczęśliwa? – odezwał się po chwili ciszy.

Poczuł dłoń na swoim ramieniu.

– O jej szczęściu mogłeś pomyśleć przed turniejem, przed obietnicą... Ale tak, przy Nicholasie byłaby szczęśliwa.

~*~

– Dlaczego wbiegłaś na arenę?

Stephanie patrzyła w okno, starając się nie popatrzeć na towarzysza. W dalszym ciągu nie rozumiała, co się z nim działo. Nie potrafiła w nim odnaleźć przyjaciela, któremu bezgranicznie ufała. Zmienił się z chwili na chwilę z nieznanych jej przyczyn. Czuła, że nie mogła już nikomu w tym stopniu zaufać, bo znów zostałaby zraniona.

– Proszę, porozmawiaj ze mną... Nie odtrącaj mnie od siebie...

– To najpierw przestań być dla mnie kimś obcym – odparła chłodnym tonem i spojrzała na niego.

W jej niebieskich oczach ujrzał wszystkie skrywane emocje: gniew i rozgoryczenie, ale głębiej potrafił dostrzec ból, rozczarowanie, zawód oraz smutek. Rozumiał, iż oboje znaleźli się w dosyć nietypowej sytuacji, jednak co on miał z tym zrobić? Nie wiedział jakiego Nicholasa Riordana znała.

Co miał zrobić?

– Stephanie... – zaczął powoli. – Posłuchaj mnie do końca... Ja...

– Jeżeli znów będziesz próbował mnie okłamywać, to przysięgam, że...

– Do cholery, wysłuchaj mnie wreszcie! – urwał jej gwałtownie, przez co kobieta otworzyła szeroko oczy i wcisnęła się nieco w poduszkę. Nick ujrzał teraz w jej oczach strach. – Jakie miałbym podstawy, by cię okłamać? Również jestem zdezorientowany obecną sytuacją. Nie chcę cię ranić, denerwować. Teraz boję się cokolwiek powiedzieć, bo potem się obrazisz i będziesz się czuć zraniona, a wiesz, że tego nienawidzę... Jesteś moją najbliższą i jedyną przyjaciółką, której za nic nie chciałbym utracić. Nigdy cię nie okłamałem, nie miałem do tego powodów. Najlepsza jest bolesna prawda niż piękne kłamstwo. Idę właśnie według tego. Skoro chcę, by nikt mnie nie oszukiwał, to czy ja bym tak robił? Wiesz doskonale, że nie jestem hipokrytą.

– To w końcu jak to było? – spytała niepewnie, patrząc na niego z uwagą.

Podciągnęła nieco łokcie wyżej, by się podnieść, jednak Riordan przytrzymał ją w pozycji leżącej. Nie chciał, by robiła jakichkolwiek zbędnych ruchów.

– Jak już mówiłem – westchnął. – Miałem wypadek samochodowy i nagle znalazłem się w tym miejscu jako rycerz. Nagle widziałem cię jako księżniczkę, co spowodowało, że jeszcze bardziej byłem zdezorientowany.

Odnaleźliśmy swoje sercaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz