Prolog

302 9 0
                                    

Niebo z przejrzystego błękitu zmieniło barwę na odcień szarości przypominający popiół. Wcześniej bezchmurne, a teraz powoli wypełzały na nie ciemne chmury niosąc ze sobą chłodny wiatr. Drzewa co raz bardziej uginały się, poddając rozhulanemu wiatrowi, który nabierał na sile. Ciężkie chmury przykryły całe niebo, uniemożliwiając promieniom słońca przedostanie się przez ich grubą warstwę. Po chwili pierwsze krople spadły na marmurowy chodnik. Stado wron poderwało się do lotu i schroniło w koronie starego dębu. I nagle z oddali rozległ się ostrzegawczy pomruk zwiastujący przyszłą burzę, a niebo przecięła jaskrawa błyskawica.


I ulewa.


W ciągu kilku minut przemoczone trawniki i ludzie biegnący ile sił w nogach by schronić się od zacinającego deszczu. I kolejny grzmot, a po nim błyskawica trafiająca w najbliższy dąb. I stado nieszczęsnych ptaków wylatujące z korony drzewa, by znaleźć bezpieczniejsze miejsce.


Kobieta w białej koszuli nocnej wpatrywała się w okno, po którym płynęły perliste kuleczki. Po jej policzku spłynęła łza, ale szybko starła ją rękawem koszuli. Znów usłyszała przeraźliwy grzmot, a niebo rozświetliła ostra błyskawica. Kobieta usiadła szybko pod oknem zasłaniając uszy dłońmi. Miała zaciśnięte powieki i podkulone pod brodę nogi. I znów deszcz się nasilił bębniąc uporczywie w okna domu. Kobieta nadal siedziała w tej samej pozycji, ale powoli otworzyła oczy rozglądając się po pokoju. Panował w nim mrok, przerażająca czerń czaiła się za szafą i w kątach pomieszczenia. Kobieta powoli odsłoniła uszy, podczołgała się do fotela i chwyciła pluszaka leżącego na nim. Już po chwili tuliła do swojej klatki piersiowej małego, białego króliczka z naderwaną nogą.


Usłyszała kroki dobiegające z drugiego pokoju, więc szybko wstała, podbiegła do łóżka i zatrzymała się na przeciwko niego. Z obawą spojrzała na szparę widniejącą pod nim. Przecież tam może czaić się mnóstwo potworów...Nie podchodząc bliżej wskoczyła na łóżko chowając się pod kołdrą i podkulając kolana. W rękach nadal trzymała załatanego króliczka z guzikami zamiast oczu. Drzwi z cichym skrzypnięciem uchyliły się i do pokoju ktoś wszedł. Kobieta zacisnęła powieki słysząc kolejny groźny pomruk burzy, ale oddech miała spokojny. Mężczyzna podszedł do łóżka, na którym leżała skulona kobieta, usiadł na brzegu i pogłaskał ją po jej kasztanowych włosach, rozsypanych na poduszce. Spała. Podszedł do szafki nocnej i położył na niej dwie, białe tabletki po czym wyszedł. Kobieta otworzyła oczy i spojrzała na czarne niebo, a potem na swoją maskotkę, którą ścisnęła jeszcze bardziej. I znów rozległ się głośny grzmot. Przerażona zakryła głowę kołdrą i zwinięta w kłębek zasnęła.

Moja pierwsza notka, bardzo krótka, ale następne rozdziały będą dłuższe ;) Zapraszam do czytania :)

Demony DuszyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz