- Gdzie Stark?- zapytał się Steve, kiedy spocony wrócił z treningu.
- Poszedł do tego baru, chyba chciał pogadać z tym młodym czy coś, sama nie wiem.- odparła Natasha odrywając wzrok od książki.
- To nie będzie dziwne od strony tego dzieciaka? No wiesz, że jakiś typ nachodzi go w pracy.- zdziwił się kapitan pijąc wodę.
- Będzie, dlatego Tony przerobił sobię tę maskę tak, że już jest w 100% skończona, plus teraz wygląda jak prawilny pijak, żeby nie budzić podejrzeń.- dodała wdowa i wróciła do książki. Rogers już o nic nie pytał, tylko poszedł się wykąpać.
***
- Jedno piwo poproszę.- powiedział miliarder w przebraniu do młodego barmana.
- Wie pan, że piwo jest trzy razy tańsze w sklepie obok?- odparł Peter i oparł się o blat. Stark się zmieszał i odchrząknął:
- No to tequilę z wódką.- Parker uniósł brwi ze zdziwieniem i rzucił:
- To rozumiem.- po czym odepchnął się od blatu i zaczął robić drinka.
Po chwili podał klientowi gotowe zamówienie i się zapytał:
- To co cię tu sprowadza?
- W jakim sensie co.., po prostu chciałem się napić...
- Masz mnie za idiotę? Z piwa nagle przerzuciłeś się na najdroższego drinka w knajpie. No i żaden nachlaniec nie mówi ,, chciałem się napić" z takim wahaniem. Nie umiesz udawać pijaka, wiesz?- Stark się zdziwił i przekonał, że podjął dobrą decyzję. Do końca pobytu w barze już nie rozmawiał z ,,Markiem", bo ten obsługiwał innych klientów. Po godzinie wsiadł do samochodu i z uśmiechem na ustach wrócił do wieży.
***
Peter siedział na suficie i czytał nową książkę Bruca. Chciało mu się płakać, bo sam pomagał mu ją napisać. Do tej pory pamiętał jak mówił mu, że jeśli poda ten jeden wzór w swojej pracy to może być z nim dużo kłopotów. Doktor się z nim zgodził i usunął z projektu książki, ale jeśli w ich rzeczywistości nie znają Spidermana osobiście to nic dziwnego, że ten wzór ostatecznie trafił do książki.
- Będą z tym same problemy...- mruknął do siebie szatyn i rzucił książkę na łóżko. Przy tym gwałtownym ruchu zauważył, jak coś wypada mu z kieszeni, a potem powoli spada na ziemię. Parker zmarszczył brwi i szepnął:
- Co jest...- zeskoczył z sufitu na ziemię i podniósł tajemniczą karteczkę.
- Tony zawsze był sprytny, ale kiedy włożył mi do kieszeni tę wizytówkę nie mam pojęcia- zaśmiał się dziewiętnastolatek i poszedł zrobić sobie kolację.
W swojej kieszeni znalazł wizytówkę Tonego pierdolonego Starka z dopiskiem ,,Nie będziesz się marnować w barze, zadzwoń na ten numer jak już zmądrzejesz".
Gdy Peter wrócił do sypialni z talerzem w ręku i znowu zobaczył tę przeklętą wizytówkę postanowił zadzwonić.
Może było to egoistyczne, w końcu znowu narażał wszechświat, ale on nie mógł już wytrzymać sam. Starał się z całych sił, ale był zbyt słaby. Nie dał rady powstrzymać siebie przed pragnieniem dawnego życia.
Nie zapominajmy jednak, że też był człowiekiem i jak każdy człowiek potrzebował bliskości.
***
Avengers siedzieli na kanapie oglądając film. Część z nich zdążyła już zasnąć, bo była już 23:47, a oni byli zmęczeni po całym dniu. W pewnym momencie wszystkich rozbudził głośny dźwięk dzwonka. Miliarder rozpoznał swój telefon i podszedł do niego. Nim zdąrzył odebrać usłyszał za sobą zaspany głos Wandy, która została brutalnie obudzona:
CZYTASZ
Zapomniany//Spiderman
FanfictionA co by było gdyby wszyscy Avengers żyli, ale wydarzenia z NWH i tak musiały się wydarzyć? Jak poradzi sobie z tym wszystkim Peter Parker? *** UWAGA- SPOILERY Z NWH Heja!!!! Nie wierzę, że udało mi się wreszcie zmotywować, ale tak!!!! Piszę nową ksi...