- To co sprawdzamy jako pierwsze?- zapytała się Wanda nie przekonana do takiego rozwiązania. Ufała Markowi i źle się czuła z tym co robią.
- Może to o ewakuacji Oscorp?- zaproponował Bucky.
- Okej, daj chwilę...- odparł Tony i zaczął machać coś na swoich chologramach. Po chwili powiedział:
- Tu się wszystko zgadza. Jest mnóstwo artykułów o nagłej ewakuacji z 2016.
- 2016?- upewnił się Clint. Stark sprawdził jeszcze raz i potwierdził skinieniem głowy. Barton spoważniał i mruknął
- Młody mówił, że to było 4 lata temu. A to wychodzi 2018...
- Mógł się pomylić o 2 lata, przecież to nie jest duża różnica, no nie?- mówiła czarodziejka, która cały czas wierzyła w niewinność młodszego.
- Nie zapomina się dnia, w którym zdobywa się super moce, Wanda...- mruknął Bucky, a jego przyjazne nastawienie do Marka runęło niczym babka z suchego piasku na plaży.
- Zachowujcie się normalnie. Jak młody przyjdzie na staż to pogadamy z nim trochę inaczej.- postanowił miliarder.
***
Peter stał za barem, robiąc drinki dla klientów i myślał czy Avengers będą sprawdzać jego historię, czy nie. Jeśli tak, to będzie miał problem żeby to sprostować i zostanie tylko opcja ponownej zmiany tożsamości. Tym razem byłoby trudniej, bo gdyby ten scenariusz się sprawdził, to chłopak musiałby uciekać przed całą Tarczą.
- PANIE!!! Co pan odpierdala?!?- wrzasnął oburzony pijak, gdy rozkojarzony szatyn zaczął wylewać piwo na klienta. Peter podskoczył na nagły krzyk i odburknął:
- Strasznie pana przepraszam, już sprzątam...- pijaczyna natomiast chwiejnym krokiem wrócił do swojego stolika, mamrocząc coś pod nosem. Dziewiętnastolatek kończył już sprzątać, gdy podszedł do niego jego szef i powiedział:
- Co się z tobą dzieje Johnson? Od dobrych kilku miesięcy spóźniasz się więcej niż zwykle i jesteś strasznie rozkojarzony. Odkąd cię zatrudniłem byłeś najlepszym barmanem w mieście, a teraz nie potrafisz zrobić najprostszych drinków.
- Strasznie pana przepraszam.., po prostu mam problemy z... rodziną i tak jakoś...- mamrotał szatyn. Twarz mężczyzny złagodniała, a sam blondyn rzekł:
- Coś się dzieję z twoimi rodzicami? Twoja mama choruje?
- Tak właśnie to.., mama ciężko zachorowała...
- Dobrze, rozumiem. Weź sobie tydzień wolnego, masz jeszcze dużo niewykorzystanego płatnego urlopu. A teraz wyjazd do domu.- zaśmiał się starszy. Mark uśmiechnął się słabo, podziękował i z prędkością światła opuścił lokal. Mężczyzna spojrzał w miejsce gdzie przed chwilą stał Peter i mruknął sam do siebie:
- Ten chłopak zawsze będzie dla mnie największą zagadką tego miejsca...
***
- Tydzień wolnego, też mi coś.., jakby teraz było mi to potrzebne. Stark będzie chciał żebym dłużej zostawał w wieży, a znając mnie, za chwilę chlapnę jeszcze więcej i będzie już kompletna kaplica.- tego typu rzeczy Peter mówił sobie przez cały patrol. Był przez to bardzo zamyślony przez co oberwał kilka razy mocniej niż normalnie.
Zmęczony po całym dniu roboty, szatyn poleciał na dach gdzie kilka razy gadał ze swoim starym przyjacielem, zdjął maskę i patrzył w niebo, po raz kolejny myśląc nad swoją przyszłością.
- Jasna cholera...- usłyszał nagle obok siebie. Natychmiast przyjął pozę do walki, ale zamiast jakiegoś kosmity, jaszczura, czy goblina zobaczył Neda.
- Co ty tu robisz do cholery Ned!- zaczął panikować młody bohater.
- Yyyy, jak co!? Przyszedłem po prostu posiedzieć. Czekaj, czekaj... Znam się skądś...
- NIE, NIE, NIE, NIE ZNASZ MNIE!
- NIE, NIE, NIE, JA CIĘ ZNAM!
- NIE, NIE, NIE, NIE ZNASZ MNIE DO CHOLERY!
W tym momencie grubszy chłopak złapał się za głowę i upadł na kolana. Zaczął mamrotać coś w stylu ,,Pamiętam..., Peter..., Spiderman..., Przyjaciel..., Gwiezdne Wojny..." I tym podobne. Parker się przestraszył i podbiegł do mulata, po czym próbował się z nim skontaktować.
- Halo!! Ziemia do Neda Leedsa!!- w tym momencie Ned się uspokoił, wstał i spojrzał na chłopaka przed sobą i powiedział:
- Peter...- na te słowa dawni przyjaciele zrobili swój specjalny uścisk dłoni i przytulili się z tęsknotą.
Skip time
- Obiecałeś, że nas znajdziesz i wszystko wytłumaczysz stary...- mamrotał niższy chłopak.
- Musiałem sobie odpuścić.., nie byliście bezpieczni, kiedy wiedzieliście kim jestem. Nie powinno was wtedy być na Statule Wolności.
- Parker! My się przyjaźnimy od początku liceum, jestem twoim gościem z centrali! Nie pozwolę, żeby twoje bezsensowne poczucie winy nas rozdzieliło...
- To jak ty to sobie teraz wyobrażasz co?
- Jak to jak? Po staremu.
***
Przyjaciel Spidermana przypomniał sobie wszystko. Ma w głowie teraz jakby dwie wersje swojego życia. Jedną z Peterem, a drugą bez. Potrafi je rozróżnić i stwierdzić jakie wydarzenia, do której wersji należą.
Parker natomiast wytłumaczył mu dokładnie co się stało po pamiętnej bitwie na Statule Wolności i jak sobie do tej pory radził w życiu. Powiedział o ponownym spotkaniu Avengers i o tym, że niedawno dowiedzieli się o jego tożsamości. Chłopacy zastanawiali się tylko, czemu bohaterowie nic sobie nie przypomnieli, skoro Ned od razu po poznaniu tożsamości Spidermana przypomniał sobie wszystko. Nie wiedzieli, co o tym wszystkim myśleć.
Po kilku godzinnej rozmowie byli zmęczeni i głodni, więc poszli na kanapki od Delmara jak za starych, dobrych czasów.
***
Peter jechał już windą w wieży i gadał z Nedem przez telefon.
- Stary, nie rozumiem czemu nie możesz im po prostu powiedzieć, skoro ja wiem i świat się nie zawalił?
- Ale mógł. Nie wiadomo co się może stać Ned, a ja wolę tego nie sprawdzać, nie wiem jak ty.- w telefonie rozległo się westchnienie pełne rozczarowania ale i zrozumienia.
Winda wybiła 137 piętro, a szatyn wyszedł z niej patrząc na buty. Kiedy ponosił wzrok zobaczył mieszkańców wieży ze skierowanymi broniami w jego stronę. Chłopak zamarł i powiedział do telefonu:
- Oddzwonię Ned...- po czym się rozłączył, podniósł ręce do góry i po kolei popatrzył na przyjaciół, pytając:
- Okej.., o co chodzi tym razem?
- Mów prawdę, albo pożałujesz...
Siemka!!!
Pisałam ten rozdział na lotnisku, więc wyszedł trochę krótszy hshsh. Przynajmniej jest w miarę szybko 😅. Dzisiaj nie mam za dużo do napisania więc tylko przypomnę o głosowaniu i komentowaniu (nie odpisuje na każdy komentarz, ale czytam je wszystkie). Bardzo dziękuję za wszystkie mega miłe komentarze i wyrazy wsparcia w czasie braku weny ❤️❤️❤️. Jest to mega miłe i napędza do pisania dalej.
To tyle i miłej pory dnia, w której to czytacie <333Marvel__mania

CZYTASZ
Zapomniany//Spiderman
FanfictionA co by było gdyby wszyscy Avengers żyli, ale wydarzenia z NWH i tak musiały się wydarzyć? Jak poradzi sobie z tym wszystkim Peter Parker? *** UWAGA- SPOILERY Z NWH Heja!!!! Nie wierzę, że udało mi się wreszcie zmotywować, ale tak!!!! Piszę nową ksi...