Dziewiętnastolatek był już blisko rozwiązania problemu, z którym zmagał się od dobrych kilku godzin, kiedy nagle usłyszał obok siebie, znany mu głos:
- Zapomniałeś o wliczeniu w to najprostszej rzeczy, pajączku..
- Co ty tu robisz Shuri?!?! I dlaczego mnie pamiętasz!!?- przestraszył się Parker.
- Avengers dzwonią po wszystkich przyjaciołach i pytają się o ciebie. Dużo osób zaczęło sobie wszytko przypominać...- mówiła cicho mulatka dosiadając się na ławkę, na której siedział szatyn.
- Co? Jak to?? Co jeśli coś się stanie, jak dowie się o tym tak dużo osób?!
- Nic się nie stanie...
- Skąd wiesz?!
- Bo przed tym jak Tony zaczął do wszyskich dzwonić, to zapytał się o to Doktorka
- Strange mnie pamięta?
- Nie, ale powiedział, że istnieje takie zaklęcie i jeśli naprawdę go użył, to nic się nie stanie o ile nie powiedzą tego całemu światu jak to zrobił Misterio...
- Jakie to jest wszystko powalone...
- Co masz zamiar teraz zrobić?
- Nie wiem Shuri.., serio nie wiem...
- Martwię się Peter. Przerażająco schudłeś i jesteś strasznie poobijany...- mówiła smutna księżniczka. Po chwili dodała:
- Masz szczęście, że ja wiem, co zrobisz...- mruknęła dziewczyna, na co Parker spojrzał się na nią ze znakiem zapytania w oczach.- Posłuchaj...
***
- Czyli w dużym skrócie chcesz znowu zagrozić multiwersum, sprowadzając tu innych Peterów Parkerów, nie mając pewności, że to w ogóle coś da?- zapytał się Ned obywatelki Wakandy.
Cała czwórka siedziała teraz w mieszkaniu młodej pary i myślała nad rozwiązaniem tej sytuacji. Czemu czwórka? Kiedy Shuri powiedziała, że nic się nie stanie jak powiedzą o tym Betty, to Leeds natychmiast to zrobił, a ta też przypomniała sobie szkolnego przyjaciela.
- A masz inny pomysł?!- wkurzyła się mulatka. Ta dwójka wraz z blondynką dyskutowali o tym od kilku godzin. Peter natomiast cały ten czas siedział przy tym samym stole, lecz nie odzywał się i cały czas patrzył się na swoje ręce z kamienną twarzą.
- ...o tym myślisz, Pete?- usłyszał nagle chłopak z ust księżniczki.
- Co?
- Cholera Parker! Wiem, że to dla ciebie trudne, ale weź się w garść!
- NIC NIE WIESZ!!! JASNE?! Żyje w tym gównie od dawna i wiem, że nie da się z tym nic zrobić?!!?!? Okej?!??- krzyknął młody bohater i zbulwersowany wstał, wziął kurtkę i wyszedł trzaskając drzwiami.
- Nie poznaję go...- westchnęła szatynka.
- Ostatnio dużo przeszedł.., za dużo...- mruknął Ned
Skip time
Peter siedział na krawędzi jednego z wieżowców w Nowym Yorku. Machał nogami nad przepaścią i starał się uspokoić.
- Pete...- usłyszał nagle za plecami. Po chwili tajemnicza postać się obok niego dosiadła. Przez krótki czas oboje siedzieli w ciszy, lecz szatyn jej nie wytrzymał i powiedział:
- Nie powinno cię tu być Shuri...
- Tak jak ciebie pajączku... Przepraszam, że powiedziałam, że wiem co czujesz. Masz rację, nie wiem. Ale chciałbym wiedzieć i móc ci pomóc. Tak samo jak Ned, Betty i Avengers. Ale ty nie chcesz dać sobie pomóc...- mówiła cicho dziewczyna.

CZYTASZ
Zapomniany//Spiderman
FanfictionA co by było gdyby wszyscy Avengers żyli, ale wydarzenia z NWH i tak musiały się wydarzyć? Jak poradzi sobie z tym wszystkim Peter Parker? *** UWAGA- SPOILERY Z NWH Heja!!!! Nie wierzę, że udało mi się wreszcie zmotywować, ale tak!!!! Piszę nową ksi...