*5*

1.2K 112 11
                                    

Katsuki się rozchorował.  Możliwe, że to dlatego, że siedział całą noc na balkonie w szortach,  by przemyśleć sobie to co powiedział do zielonookiego. Dopiero po tygodniu był w stanie rano wstać,  by zaprowadzić małą do przedszkola. Do tej pory robiła to jego matka, albo ojciec.  Wszedł do pokoju córki, myśląc,  że ta zaspała,  ale ta oglądała bajkę na tablecie leżąc w łóżku z kołdrą pod samą szyję. 

- Tei, spóźnimy się. - oznajmił spokojnie, siadając przy niej. - Co byś chciała na śniadanie?

- Nigdzie nie idę - oznajmiła dziewczynka i odwróciła się tyłem do ojca zabierając ze sobą tablet.

- Źle się czujesz? - zapytał. Zmartwił się, że mógł ją zarazić, mimo że prawie przez cały ten tydzień była u babci.

- Nie. - stwierdziła, a ten uniósł brew.

- To o co chodzi? - zapytał. 

- Nie ma wujka Deku.

- Może jest na urlopie kochanie. Nie możesz nie chodzić do przedszkola, bo go nie ma.

- To twoja wina! - Tei miała dość jego gadania. - To przez to, że go obraziłeś! Powiedziałeś takie brzydkie słowa i przez to cię uderzył! Gdybym nie słyszała to nawet bym nie wiedziała! Ale zwolnili go przez ciebie! Nienawidzę cię! - wykrzyczała zaczynając płakać i od razu schowała się pod kołdrę. Katsuki był w ciężkim szoku po tym co usłyszał od córki. Jeżeli faktycznie zwolnili Deku przez niego... Nie chciał tego. Dlaczego dyrektorka nie zapytała się jego co się stało i czy ma wyciągnąć konsekwencje?

- Przepraszam kochanie - wziął zawiniątko na kolana i przytulił do siebie. - Spróbuję to odkręcić.  Obiecuje.  - szepnął I pocałował jej czoło przez kołdrę. Poczuł się jak chuj, bo to jego wina...

- Najpierw napraw! Potem obiecuj! - wrzeszczała spod kołdry i się mu wyrwała.  - Nigdzie nie idę dopóki nie wróci wujek Deku! - krzyknęła i już się nie odezwała.  Ten westchnął,  wyszedł, zaczął robić śniadanie, zadzwonił do pracy, po czym napisał na grupie rodziców,  czy wiedzą coś o zwolnieniu Izuku. Byli w szoku, pisali, że ich dzieci nie chcą chodzić do przedszkola, bo nie ma go, i przyszedł ktoś nowy, ale myśleli,  że ten jest chory. Katsuki poprosił o spotkanie rodziców,  a wszyscy  zgodzili się to zrobić wieczorem.

- Idziesz ze mną do dyrektorki? - zapytał dziewczynkę, a ta dopiero wyciągnęła głowę spod kołdry patrząc na niego. - Chce by Deku odzyskał pracę. - powiedział jej, a ta podniosła się od razu. Wytarła oczy z łez i pobiegła się ubrać.  Zjadła szybkie śniadanie i ruszyli razem do przedszkola.

******
Izuku odchaczył kolejne spotkanie o pracę jako nie udane. Przedszkole wystawiło mu opinię, dlaczego zwolniło go dyscyplinarnie i żadne teraz nie chciało go przyjąć. Tym gorzej, że w kraju przeszła propozycja usamowolnienia Omeg, więc teraz czeka tylko na ostatnie podpisy... Do cholery jasnej, to brzmiało jak jakaś abstrakcja.
Spojrzał na telefon, dzwoniła jego matka.

- halo?

- cześć synku. Jak na rozmowie? - zapytała kobieta a ten westchnął ciężko.

- niezbyt... - szepnął, a ta zamilkła na chwilę.

- Jak nic nie znajdziesz mój znajomy potrzebuje kogoś do firmy. Praca biurowa, wiem, że tego nie lubisz, ale jak niczego nie znajdziesz do końca tygodnia... prześlę Ci numer. - oznajmiła, a ten jej podziękował cicho, a po pożegnaniu się rozłączył.  Cholera jasna, czemu to tylko takie trudne? Nie dość, że był Omegą, to dopisali mu, że nie panującym nad sobą! Ugh!
Odebrał dzwoniący telefon, nie patrząc na wyświetlacz.

- Słucham. 

- Cześć- usłyszał głos Katsukiego. - Słyszałem co się stało i dlaczego cię zwolnili...

- I? - zapytał niecierpliwie, a ten westchnął.

- Chce cię zaprosić na rozmowę o pracę. -  oznajmił. - Przyjdź jutro na trzynastą.  Omówimy warunki, jak będą dla ciebie odpowiednie, dam ci pracę, bo to przeze mnie straciłeś swoją  - oznajmił spokojnie, a ten uniósł brew. W sumie nie miał za dużego wyboru. Nie wezmą go do przedszkola, a w biurze nie chciał siedzieć. Musiał zarabiać, by się utrzymać. Może to nie będą zarobki tak duże jak w prywatnym przedszkolu, ale zawsze coś. 

- Dobrze. Przyjdę jutro w takim razie. - oznajmił spokojnie po czym się pożegnali. Odłożył telefon i westchnął.  Ruszył coś zjeść I pod prysznic. Musiał przemyśleć kilka spraw.

Następnego dnia o trzynastej stawił się pod mieszkaniem i zadzwonił dzwonkiem. Otworzyła mu szczęśliwa Tei, która  wtulił się w jego nogi.

- Tak się cieszę, że jesteś! - krzyknęła i wciągnęła go dalej do mieszkania. Wskazała mu kanapę i usiadła obok niego. - Herbatę, kawe? - zapytała, a ten wybrał to pierwsze. Pobiegła do kuchni i już po chwili wychodziła z niej z cukierniczką,  oraz ciastkami,  a ojciec za nią z herbatą i kawą.

- Cześć  - oznajmił Katsuki, a ten skinął głową.  - Przygotowałem wstępną umowę. Zaraz ci ją przeczytam i objaśnię. - stwierdził i usiądł obok niego, gdy odłożył napoje. - Godziny pracy. Od dziesiątej do dwudziestej trzy razy w tygodniu i od siódmej do czternastej przez kolejne trzy, bo wymagam pracy też w soboty, bo sam pracuje.  Wymagania, opieka nad Tei, nauka oraz zapewnienie jej posiłków.  Zakupy czy catering jak nie umiesz gotować ogarniam ja. Oczywiście też jakieś zajęcia ruchowe. Jeżeli chodzi o wycieczki, to będzie do uzgodnienia na bieżąco. Chce także byś był dyspozycyjny,  bo czasem może mi się przedłużyć w pracy, dlatego nie podam ci stawki godzinowej, a miesięczne wynagrodzenie. - oznajmił. 800 000 JPY.

- Tak dużo? - zapytał  zszokowany. Blondyn zmarszczył brwi.

- Ile zarabiałeś w przedszkolu? - zapytał. 

- 400 000 - oznajmił.

- Twoja miesięczna wypłata to tyle ile wpłacam co miesiąc na przedszkole. Tak dużo płaciłem. Więc na tobie nic nie tracę,  a wiem, że Tei będzie pod dobrą opieką.

- Oczywiście, że tak  - oznajmił I spojrzał na dziewczynkę. 

- Jeżeli zgodzisz się na nocne zmiany, będziesz zarabiał więcej.  Jednak to już  do omówienia za jakiś czas. Sam ci chwilę na przemyślenie propozycji,  więc rozpatrz za I przeciw. Będziesz mógł Tei opiekować sie tutaj, bądź u siebie,  to mnie nie interesuje. - oznajmił a ten pokiwał głową I wstał.  Obiecał, że przemyśli i po tym ruszył do wyjścia. Katsuki odprowadził go wzrokiem. Długo będą pracować nad jakąkolwiek relacją...

(Średnie wynagrodzenie miesięczne w usługach wynosi od 360 000 do 800 000 JPY (yenów) miesięcznie)

Heeej, zapraszam do komentowania! To zawsze podwyższa morale! Mam nadzieję, że wszystko u was gra i czujecie się dobrze!

Opiekun (BAKUDEKU)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz