*17*

859 88 10
                                    

Zielonowłosa Omega ćwiczyła taniec na rurze od około trzech lat. Na siłowni nie był zbyt dobrze widziany, przez to jak sie traktuje takich jak on w ich pięknym kraju. Chciał zachować zdrowie i wzmocnić więc zdecydował się właśnie na to. Po jakimś czasie na prawdę mu się to spodobało, więc nie żałował tej decyzji.
Teraz, w klubie złapał się przyrządu do tańczenia i zaczął tańczyć, był pijany, więc miał gdzieś, że jego ruchy wyglądają "zachęcająco", po prostu świetnie się bawił i to było najważniejsze. Gdy zszedł z podium, po wielu brawach od Alf i Omeg wrócił do skaczenia do muzyki, ale został złapany za dłoń. Odwrócił się przodem do tej osoby i zobaczył kłaniającego się,  czerwonowłosego chłopaka.

- Mogę cię prosić do tańca piękna Omego? - zapytał, spoglądając mu również w oczy. Ten ze śmiechem pokiwał głową I złapał jego drugą dłoń I patrząc mu w czerwone oczy roześmiał się, jak ten poprowadził go do piruetu.  - Jestem Kirishima! - wykrzyczał by ten usłyszał przez muzykę.

- Izuku! - odpowiedział i odwrócił się tyłem, obejmując się jego ramionami, by zacząć poruszać biodrami i nieco prowokacyjnie tańczyć. Był pijany i chciał się dobrze bawić, tylko tyle. Nie miał pojęcia, że Katsuki już do niego przeciskał się przez tłum, który jak na złość mu jedynie przeszkadzał. Nie mógł go znaleźć, więc wkurwiony ruszył na zewnątrz by zapalić. Był pewien, że go widział, nie przewidziało mu się przecież, prawda? A co jak ten zniknął z jakimś Alfą I uprawiają teraz dziki seks w pokojach na górze? Do cholery! Nie... Deku taki nie jest,  w końcu mieli układ.
Wyszedł i wyciągnął paczkę, słysząc śmiech z jednej z uliczek. Chciał go zignorować, ale nie potrafił. Ruszył tam i dostrzegł to czego się bał. Izuku z Alfą. Zielonooki stał pod ścianą, a jakis Alfa chował twarz w jego szyi, zaciagając sie zapachem. Zmrużył oczy, był gotów tego kogoś złapać za fraki i zabrać Deku do zerżnięcia, by mu pokazać, że nie potrzebuje nikogo innego. - Kiri! To łaskocze! - zaśmiał się zielonooki  I pacnął mężczyznę po ramieniu, ten odsunął się i zaśmiał razem z nim.

- Faktycznie te perfumy są świetne - parsknął cicho i odsunął się.

- Kirishima! - Katsuki podszedł do nich w trybie natychmiastowym. - On jest mój! - oznajmił wściekły, a zielonooki zamrugał  szybko.

- Stary! - czerwonowłosy spojrzał na nich i zaśmiał się. - Co za zbieg okoliczności. Nie sądziłem, że mamy ten sam gust.

- On nie może być w twoim guście! - warknął i złapał Omegę w pasie, by do siebie ją przyciągnąć. - Mój. 

- Nie jestem rzeczą Kacchan... - wymamrotał, bo był pijany I nie koniecznie rozumiał co się właśnie działo.

- Jesteś mój. Żaden Alfa nie ma prawa cię dotykać. - oznajmił patrząc na niego, a ten się wyplątał z jego uścisku.

- Nie jestem... To układ. - cofnął się. Katsuki myślał, że eksploduje go razem z przyjacielem.

- Należysz do mnie! - warknął, a ten pokręcił głową. - Jesteś mój! - ryknął przewściekły i złapał go za ramiona. Wystawił kły i już miał je wbić, kiedy to jego najlepszy przyjaciel go powstrzymał.

- Nawet nie próbuj, Bakugo. Skrzywdzisz go. - oznajmił czerwonowłosy i odepchnął go od Omegi stając między mini. - Odejdź, uspokój się. - mówił do niego odsuwając się razem z przyjacielem.

- Czy ty próbowałeś mnie oznaczyć, do cholery?! - Izuku wyskoczył zza Kirishimy. - Matka miała co do ciebie rację, że spróbujesz mnie wykorzystać! Jesteś jak wszystkie inne Alfy! - wrzasnął na niego. - Nie chce cię więcej oglądać na oczy - oznajmił, a blondyn złapał go za rękę, bo chciał odejść.  - Puszczaj mnie! Jesteś obrzydliwy!

- Deku, to nie tak!

- A jak?! Chciałeś wbić mi kły w szyję, bym nie mógł od ciebie odejść i ci się przeciwstawić! Taki właśnie jesteś! - wrzasnął na niego.  Miał łzy w oczach, gdy wyrwał się, założył ręce na piersi i ruszył po Shoto, by mogli pojechać do domu.

-Do cholery... - Katsuki warknął głośno i kopnął to co było najbliżej, czyli jakiś kamień, czy śmieć. 

- Słuchaj Stary...

- Nie chce słuchać, Kirishima! Zjebałem sytuację! Nie zaufa mi już nigdy, a ja jedyne czego chciałem, to by był przy mnie... - oznajmił zasłaniając twarz dłonią.  - On ma rację. Jestem jak te wszystkie Alfy, które chcą wykorzystać Omegi do własnych celów. Najpierw chciałem by uczył mi córkę, by ta nie była na mnie zła. Chciałem go pieprzyć, by nie chodzić na kurwy i mieć go pod ręką...

- Katsuki. - Kirishima złapał go za ramię. - Ty go kochasz. Nie chcesz go wykorzystywać. To po prostu przykry zbieg okoliczności nie daje ci tego pokazać. Jesteś fajnym facetem. Tylko spuść z tonu.  Daj mu się uspokoić i wytrzeźwieć. Porozmawiacie na spokojnie. A teraz chodź. Idziemy do domu. Oboje chyba mamy dość klubów na dziś. 

******

Izuku leżał na kanapie, słysząc miarowy oddech przyjaciela przy sobie. Włączyli film, by nie myśleć o tym co wydarzyło się dwie godziny wcześniej. Nie chciał wierzyć, że Katsuki umiałby zrobić mu takie świństwo... a jednak. Próbował pozbawić go wolności i prawa wyboru.  Podobno tak z tym walczył przecież! Chodził na protesty, mówi otwarcie, że nie zgadza się na zrobienie z Omeg rzeczy, a jednak próbował go ugryźć bez jego pozwolenia.
Nie chciał go widzieć, dlatego wyłączył telefon i obiecał sobie, że jak ktoś będzie pukał, nie otworzy drzwi. Był pijany, więc chciał tylko zasnąć, ale nie było mu to dane. Oko nie chciało się chociażby przymrużyć.
Spojrzał na nagłówek wiadomości, bo te leciały właśnie w telewizji.

"Z ostatniej chwili! Omegi ubezwłasnowolnione!"

Zielonookiego żołądek zacisnął się w węzeł. Zamrugał kilkukrotnie by zobaczyć czy dobrze widzi. Podniósł się, powoli by nie obudzić przyjaciela, by podgłosić i posłuchać.

- Tak właśnie mówi ustawa. - kobieta w telewizji skończyła zdanie. - Omegi aby wyjść z domu, będą potrzebowały specjalnych dokumentów od pracodawcy, że w danych godzinach wychodzą do pracy i z niej wracają. Nie będzie dopuszczane, by Omega wyszła z domu bez opiekuna, nie licząc pracy. Jeżeli będą chciały wyjść na zakupy, czy po dziecko do przedszkola, potrzebują pisemnej zgody swojego opiekuna. - mówiła. - Bezpańskie Omegi, to znaczy bez ojca oraz partnera, muszą jak najszybciej opiekuna znaleźć, inaczej będzie zamykało się je ośrodku dla bezpańskich - oznajmiła czytając z kartki. Deku zrobiło się nie dobrze. "Bezpańskie Omegi", to tak jakby porównywali ich do psów....- Wraz ze zmianą prawa co do Omeg, zmienia się też to do czego mają prawo. Aborcja, odbieranie sobie życia jest absolutne zakazane. Każda wizyta u lekarza czy ginekologa musi być z partnerem bądź ojcem, w szczególnych przypadkach z rodzeństwem, które są Alfami, bądź Betami.

- Zrobili z nas rzeczy - szepnął do siebie zaciskając dłoń na swojej koszulce, na wysokości brzucha. - Teraz... jesteśmy nikim. - szepnął i zasłonił usta, biegiem ruszając do łazienki, by zacząć wymiotować. Chyba za dużo wypił. Albo to rewelacje skłaniały do wymiotów. Albo jedno i drugie.

Heeej, zapraszam do komentowania rewelacji! Co myślicie o tym co się działo w rozdziale? Izuku ma przesrane, do tego pokłócili się z Bakugo. Czy uda im się pogodzić?

Opiekun (BAKUDEKU)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz