Gdy wrócił do pracy, nie mógł się skupić. Zastanawiał się jak potoczyło się życie Deku, że został opiekunem w prywatnym przedszkolu. Pewnie poszedł na studia i dużo się uczył. Wstyd mu było za zachowanie w gimnazjum i podstawówce. Teraz jak to sobie przypominał, wolał zasłonić twarz.
-Tata! - usłyszał więc się odwrócił. Patrolował ulice, a właśnie szła wycieczka z przedszkola Tei. Dzieci zatrzymały się, zaczęły krzyczeć szczęśliwe, że widzą bohatera. Katsuki do nich podszedł, poklepał swoją córkę po głowie i przybił żówika z resztą. Rozejrzał się, czy jest z nimi Deku. Instynktownie zaczął go szukać wzrokiem, sam nie wiedział czemu. - Nie ma go - szepnęła dziewczynka cicho. - Może dostał rui, rano się zwolnił - dodała cicho, a ten pokiwał głową.
- Bezpiecznej wycieczki, dzieci. Bądźcie grzeczne - oznajmił machając im, gdy odchodzili już. Westchnął..jakoś tak popsuł mu się humor... Pomyślał o tym, że pewnie teraz Deku jest zadowalany przez swoją Alfę i dobrze się bawią..a może starają się o dziecko? A żesz!
Ruszył na dalszy patrol. Coś kazało mu się przejść bocznymi uliczkami i normalnie miał szczęście. - Deku - mruknął, widząc Omegę, która przykucała. Kulił się, a czuć było w jego zapachu, że miał takie delikatne nuty rui.. prawdopodobnie go bolało...
Wziął go na ręce. Nie miał pojęcia jak to możliwe, co to za siła wyższa chciała by się spotkali w tym miejscu, ale cieszył się bardzo.- Nie! - jęknął chłopak, bojąc się, że to Alfa który chce go wykorzystać. Zaczął się wyrywać.
- Uspokój się. To ja... Kacchan - stwierdził, a ten zerknął na niego. Jakoś... nie powiedział swojego imienia. Ksywka, którą ten mu nadał była mu bardziej bliska, więc mogła mocniej do niego trafić. - Zabiorę cię do siebie, byś nie musiał się bać napastników...
- Nie... Nie w domu, gdzie jest pełno twojego zapachu. Oszaleje... - szeptał gorączkowo. Złapał go za ramię i wyszeptał mu do ucha kllka słów, po czym jego głowa opadła bezwładnie....Pokazał mu w ten sposób, że mu ufa. Przekazał mu w koncu swój prywatny adres. Kacchan szybkim krokiem poszedł do mieszkania Deku. Otworzył drzwi kluczem który ten miał w torbie i od razu położył go do łóżka. Wyszedł natychmiast stamtąd, bo zapach zrobił się intensywniejszy. Zamknął za sobą drzwi do sypialni i z torby wziął telefon Deku. Wykręcił numer do jego mamy, by ją poinformować o stanie syna. Nie powinien być teraz sam.
Gdy na nią czekał to zaczął rozglądać się po mieszkaniu, by skupić się na czymś innym niż ten piękny zapach, który zachęcał do kopulacji. Jeżeli o feromonach mowa. Nie czuł żadnego Alfy, były tutaj zapachy Izuku i Inko. W łazience była jedna szczoteczka, na zdjęciach sam chłopak albo z mamą. Czyli jednak się pomylił? Nie miał Alfy....To dlaczego nie chciał kolacji? A tak... Przecież przeszłość wyraźnie to pokazuje... Ajj, Katsuki, spieprzyłeś. Zresztą, co on cię obchodzi? W dupie ci się poprzewracało od braku seksu, że zaczęło cię podniecać to Nerdowskie ciało? Cholera. A gdyby tam tak wszedł i go ukoił? Mógłby i poruchać i on by miał lżej.
Wszedł do sypialni i zawisł nad ciałem, które było ubrane jedynie w bokserki. Zielonooki pisnął, bo miał właśnie ręce w swoich bokserkach. Wydawał mu się w tym momencie wyjątkowo słodki, niewinny i bezbronny. Ciekawe z kim przeżył swój pierwszy raz i czy ten ktoś był dla niego dobry...- C-co ty robisz? - przestraszył się chłopak i złapał go za koszulkę próbując go odepchnąć. Jednak duszność, podniecenie oraz rozmywający się obraz sprawiły, że nie wiele dało jego odpychanie.
- Chce ci pomóc. Będzie lżej jak będzie przy tobie Alfa. - szepnął i złapał jego ręce i przyszpilił do pościeli. Katsuki poczuł ten dreszcz przyjemności, gdy widział go w takiej pozycji.. chciał go dominować, był tego pewien.
- N-Nie wsadzaj w-we mnie... - jęknął przestraszony, a ten pokręcił głową.
- Nie wsadzę. Użyje jakiś twoich zabawek, albo palców. Zapach Alfy pomaga to przejść. Będę przy tobie przynajmniej przez pierwsze najbardziej wymagające godziny. - szepnął, a ten jęknął przez ten ton głosu. Tak kurewsko seksowne to było...
- T-Tak... - jęknął poddając się mu. Katsuki, co jest z tobą?! Obiecałeś mu, że w niego nie wsadzisz?! Co jest?! Miałeś poruchać! Krzyczał sam na siebie, po czym zaczął że szczególną delikatnością go dotykać. Sam nie rozumiał swojego zachowania, ale chciał być dla niego delikatny. Delikatny i czuły. Pieścił jego klatkę, nogi, a także okolice pachwin i krocza. Pomagał mu dłonią dojść, czy tak jak zapowiedział, używał zabawek, ktore ten nawet nieźle pochował, gdy chłopak piąty raz doszedł, wyczerpany początkami rui, Katsuki wyjął swojego penisa. Jak obiecał, nie zbliżył się nim do jego dziurki. Oparł się na ręce i zaczął sobie trzepać. Patrzył na jego spocone i pokryte spermą ciało i nie wiele mu brakowało by szczytować. To było zbyt podniecające. Poczuł dłoń na nim, spojrzał w szoku na Omegę. Ten dłonią pomógł mu dość. Niewiele to zajęło, gdyż jak poczuł te delikatną mniejszą dłoń na nim, która się zacisnęła, doszedł niemal od razu. Najpierw przeszła go fala dreszczy, a potem spuścił mu się na brzuch. Był szczęśliwy, że chłopak chciał mu dać od siebie... Był taki szczęśliwy... Jednak do pewnego momentu.
Zapraszam do komentowania powieści, bo to motywuje, by pisać.
Co sądzicie o tej części? Akcja nam się rozkręca! Jak to się dalej potoczy?

CZYTASZ
Opiekun (BAKUDEKU)
FanfictionKatsuki został porzucony pięć lat temu. Jedyne co mu zostało to jego córeczka, Tei, którą kocha nad życie. W przedszkolu małej, dostrzegł kogo? Deku. Tak, tego chłopaka, którego gnębił większość życia. Właśnie w tym momencie zaczęła się ich wspólna...