Mijały kolejne dni, mężczyźni o dziwo dobrze czuli się w swoim towarzystwie, nawet można powiedzieć że dogadywali się nawet w najtrudniejszych sprawach. Deku zmienił się od czasu gimnazjum i już nie zasłaniał się rekoma, by na niego nie patrzeć I schować twarz, a patrzył mu dokładnie w oczy i wygłaszał swoje zdanie. Katsukiego to tak troszeczkę, tylko minimalnie podniecało. Nie przyznałby się do tego oczywiście.
W niedzielę, dzień wolny dla Izuku, rozległ się dźwięk dzwonka telefonu Alfy z imieniem wyżej wymienionym na wyświetlaczu.- Słucham cię - oznajmił składając pranie, a jego córka zanosiła je do odpowiedniej półki i układała.
- Jestem chory - oznajmił zachrypnięty głos w słuchawce. - Musiałem coś złapać... obawiam się, że nie ram rady jutro przyjść do Tei.
- W porządku. Potrzebujesz czegoś? Mogę kupić i przywieść.
- Nie trzeba, mama podwiezie mi po południu. Będę musiał się wyleżeć... - oznajmił spokojnie, słychać było, że był słaby.
- Rozumiem. Dobrze w takim razie.
- Nie będzie to na pewno problemem? Zabierzesz mi z wypłaty za to, bo będziesz musiał znaleźć inną opiekunkę na ten czas.
- Nie będziesz miał bezpłatnego chorobowego. Nie przejmuj się tym, po prostu wyzdrowiej. - oznajmił, a ten cichutko podziękował. Rozłączył się i zasnął, czując się na prawdę okropnie. Mama oczywiście jak obiecała przyniosła mu wszystko, ale miała do pracy następnego dnia, więc niestety nie mogła zostać.
Zaskoczył go dźwięk dzwonka w poniedziałek koło dziesiątej. Założył kapcie i ruszył do drzwi. Odkluczył je i jakaś postać wtuliła się w niego, w jego nogi.- Przyszliśmy się tobą zająć Wujku Deku! - oznajmiła Tei, a ten zamrugał zaskoczony. Spojrzał na Katsukiego.
- Słyszałeś - oznajmił blondyn i wszedł, zamykając drzwi i wyganiając zdziwionego chłopaka do łóżka, by się położył. Chłopak uczynił to. Słyszał, że mężczyzna coś robi w kuchni. Ból głowy i nadwrażliwość na światło sprawiło, że leżał z roletami w dole. Mała Alfa bardzo ostrożnie przyniosła mu herbatę. Zapaliła lampkę przestawiając ją trochę dalej, by nie raziła o usiadła obok.
- Tata robi bulion. - oznajmiła i zaczęła się rozglądać. Jej oczy otworzyły się w szoku, gdy zobaczyła małą gablotę, a w niej najrzadsze okazy figurek All Mighta.- Limitowane lalki! Jak je dostałeś wujku!? Jakie one piękne! - oznajmiła podchodząc bliżej. Ten z braku sił, tylko się uśmiechnął. Katsuki wszedł do sypialni Omegi i złapał małego potworka, zanim otworzyła półkę.
- nie zapytałaś czy możesz - oznajmił, więc dziewczynka spojrzała na chłopaka, ten się tylko uśmiechnął i pokiwał głową. Był pewny, że ta nie zniszczy żadnej, gdyż miała swoje figurki u bardzo o nie dbała. Dotykała delikatnie I przyglądała się. Katsuki w tym czasie podszedł do Omegi i przyłożył mu dłoń do czoła, by potem sprawdzić temperaturę termometrem. - brałeś coś na gorączkę? - zadawał pytania mu odnośnie leków, a ten kręcił, albo kiwał głową. - w porządku. Przyniosę Ci. - oznajmił I podniósł się. Zobaczył swoją córkę przed sobą z laleczką, w sensie z figurką w dłoni.
-Mogę dziś z nim spać? - zapytała i spojrzała na wujka. - Zostańmy na noc, proszę... Będziesz spał z wujkiem. Albo ja będę spała a ty na kanapie... - uśmiechnęła się jak uniósł brew. Spojrzał na Deku na myśl, że miałby spać z Katsukim zarumienił się. Dobrze, że było słabe światło, to nie było widać. Pokiwał głową, że się zgadza.
- Mam... w drugim pokoju kanapę... a wokół niej dużo innych figurek - oznajmił cicho, a tej otworzyły się szerzej oczy i zabłyszały, gdy poleciała zobaczyć te wszystkie rzeczy.
- Śpię tu! - krzyknęła z drugiego pokoju.
- Wyglądasz na zmarnowanego, bardzo mocno. Gdzie się tak załatwiłeś? W sobotę było w porządku.
- Przeziębiłem się i... zbliża mi się ruja, więc organizm musi radzić sobie i z jednym i z przygotowaniami do niej.... - oznajmił. - Dostanę jej na dniach...
- Rozumiem - oznajmił i ruszył po leki. Przyniósł mu je, a gdy przyszedł czas spania, to rozłożył małej kanapę w All mightowym pokoju. Ta na stoliku obok łóżka miała kilka figurek, oczywiście, nie spała z nimi dosłownie, bo mogłyby się zniszczyć. Chciała mieć je blisko.
Sam zdecydował się, że będzie spał przy chłopaku. W nocy miał brać leki, więc to będzie niezły pretekst. Po za tym Izuku było zimno, więc... no dobra, chce mu się na siłę wepchnąć tam, ale trzeba go zrozumieć... już nie może się powstrzymać...
Deku był zdziwiony, gdy ten przyszedł po prysznicu w samych bokserkach i wpakował mu się pod kołdrę.- jesteś lodowaty. Ogrzeje cię- oznajmił I bez słowa przyciągnął go mocno do siebie. Zielonookiemu serduszko zaczęło bić szalenie szybko, więc skulił się jedynie w jego ramionach, bo i policzki miał czerwone. Czuł się tutaj, przy nim dobrze, co było zgubne... szczególnie, że był Alfą, a on niedługo będzie miał ruje.
- Za około dwa dni powinienem dostać rui, więc nie chce, by mała na to patrzyła. Zanim ją dostanę musicie wrócić do domu - oznajmił, gdy uporał się z rumieńcami i mógł na niego spojrzeć co uczynił.
- W porządku. Tei nie będzie widziała cię napalonego - stwierdził. Po tych słowach, przysunął go, bo ten się odsunął by na na niego patrzeć. Omega odwróciła się plecami, ale nie uciekła. Wtuliła się w poduszkę i pozwoliła mężczyźnie ułożyć się z nim na łyżeczkę. Katsuki pomyślał, że może to przez zbliżający się okres płodny nie protestuje. Skoro miał nadejść na dniach, Omega w Izuku przymilała się i była miła, bo chciała spędzić ruję z kutasem w tyłku, a nie z blokerami, albo dildo. - Nie będziesz mógł wziąć blokerów skoro bierzesz leki... - olśniło go, a ten westchnął.
- Niestety. Będę musiał się przemęczyć. - oznajmił I skulił się. Katsuki pogładził go po boku, by ten się lekko rozluźnił i spokojnie poszedł spać, a gdy ten to uczynił to również odpłynął
Cześć, wybaczcie za zwłokę, zapraszam do komentowania skarby 🥰
CZYTASZ
Opiekun (BAKUDEKU)
FanfictionKatsuki został porzucony pięć lat temu. Jedyne co mu zostało to jego córeczka, Tei, którą kocha nad życie. W przedszkolu małej, dostrzegł kogo? Deku. Tak, tego chłopaka, którego gnębił większość życia. Właśnie w tym momencie zaczęła się ich wspólna...