Patrzyłam na Stiix, który wyglądał jak ruina. Ludzie zostali przetransportowani do Ninjago City. Jednak ja wraz z Luke'iem zostałam. W tym momencie stałam sama; Luke poszedł coś załatwić. Patrzyłam się w stronę morza, gdzie zaczęło wreszcie świecić słońce. Tak jakby pogoda wiedziała, iż wreszcie zapanował spokój. Morro znowu zniknął, lecz tym razem na zawsze. W dłoniach dalej trzymałam podarunek od niego, czym był kryształ. Miałam pewność, że oddam go Sensei'owi Wu. Stworzył on zbyt wiele złego na tym świecie.
W moich oczach pojawiły się łzy, które od razu zaczęły spływać po moich lekko czerwonych policzkach. Z moich ust wydobył się cichy szloch, ponieważ wiedziałam, że znowu zostałam sama.
— Wszystko okej? — Za mną pojawił się młody Garmadon, co mnie bardzo zdziwiło. Nie odpowiedziałam mu, ponieważ bałam się, że aż za bardzo się przed nim rozkleję. — Dzisiaj nie tylko ja kogoś straciłem. Ty też straciłaś brata.
Nie wytrzymałam i rozpłakałam się jak małe dziecko. Zielony Ninja do mnie podszedł i mnie przytulił. Byłam zadziwiona jego reakcją, jednak mało mnie to obchodziło. Potrzebowałam tego po prostu w tym momencie i oddałam uścisk.
— Miałam osiem lat, kiedy nie miałam już nikogo — opowiadałam płacząc. — Kiedy pierwszy raz od tylu lat zobaczyłam Morro, zdałam sobie jaka ja naprawdę samotna byłam. Myślałam, że zostanie on już ze mną do końca. A to tylko kilka tygodni. — Płakałam w ramię Lloyda, nie mogąc przestać. Pierwszy raz od bardzo dawna poczułam tak wielką tęsknotę za kimś. I pierwszy raz komuś to potrafiłam pokazać.
— On cię kochał — oznajmił mi Lloyd. — Nie tylko on mi siedział we łbie, ja mu też. Była w nim wielka fala żądzy i zemsty, jednak dalej byłaś dla niego młodszą siostrzyczką.
Oderwałam się od chłopaka i spojrzałam się w piękne słońce, które wisiało na niebie.
— Wiem, że mnie kochał — oświadczyłam. — Zawsze mnie kochał. Jednak jego miłość nie była tak silna, jak jego ego i wola władzy. Morro nie był złym człowiekiem, tylko zagubionym.
Lloyd wysłuchiwał się we wszystko co mówiłam. Mój wzrok przykuł ten idiotyczny kamień, który trzymałam w dłoni.
— To dla ciebie — szepnęłam i podałam mu kryształ. — Powinieneś go zabrać w jakieś bezpieczne miejsce. Żeby już nikt go nie mógł znaleźć. Może on zrobić wiele zła.
Lloyd wziął ode mnie kryształ. Chciałam odchodzić, jednak mnie zatrzymał.
— Dziękuje za pomoc, Delilah — podziękował mi. — Jesteś silna i niezależna. Jeżeli będziesz chciała kiedykolwiek z kimś pogadać, zawsze możesz do nas przyjść. Gdyby nie ty...
Przerwałam mu.
— Ja tam byłam bo byłam. Najwiecej zrobiłeś ty i Nya. Wiem, że nawet beze mnie byście sobie poradzili. Pomogłam wam, bo chciałam się zrekompensować — oświadczyłam. — Ty jesteś Zielonym Ninja. Nie dlatego, że masz taki ubiór. Ale dlatego, że potrafisz działać i nawet w najgorszych sytuacjach znaleźć jakieś dobre wyjście.
— Delilah, w tej misji byłaś uczestnikiem naszej drużyny. Bez drużyny nie ma zwycięstwa, pamiętaj. — Puścił mi oczko. Uśmiechnęłam się lekko, a przez słowa chłopaka zrobiło mi się dosyć miło.
— Dzięki. Będziesz kiedyś dobrym Sensei'em —Uśmiechnęłam się w stronę blondyna, a następnie spostrzegłam za nim Luke'a, który szedł w naszą stronę. — Wracaj już, Lloyd. Ninjago cię potrzebuję — powiedziałam chłopakowi. — Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy.
Chłopak kolejny raz zamknął mnie w szczelnym uścisku, co oczywiście oddałam.
— Ja też mam taką nadzieję, Delilah. A uwierz - to jeszcze nie koniec. — Chłopak odszedł, a zaraz potem obok mnie pojawił się Luke. Popatrzyłam na niego, a następnie wtuliłam się w jego tors.
— Zostaniesz moją dziewczyną? — Chłopak zadał mi to pytanie, a ja wyszczerzyłam się jak głupia.
— Ty mi to pytanie zadajesz czy stwierdzasz? — zaśmiałam się. — Bo tak mi się wydaję, że z tego coś może być. — Chłopak uśmiechnął się w moją stronę i postanowił mnie wreszcie pocałować. Ponownie poczułam dziki wiatr, który otaczał nas dookoła. Tylko tym razem to nie byłam ja. To była po prostu natura.
•••
No i to koniec pierwszej części. Bardzo miło mi się tu pracowało, dziękuje również tym, którzy tutaj byli i zostali do końca. Motywowało mnie to bardzo do dalszego pisania, które sprawiało mi ogromną przyjemność.
Dziękuje wam, gdyby nie wy to bym nie dotarła tutaj do końca, mam nadzieję również, iż będziecie wyczekiwać kolejnej serii tego opowiadania. Wiem, że mogliście się również zdziwić dlaczego Delilah nie została dziewczyną jednego z Ninja, lecz w następnej serii, czyli w części 2 tego opowiadania, powinniście się tego dowiedzieć. Pamiętajcie - to opowiadanie dopiero się zaczyna i to jeszcze nie jest koniec przygody naszej mistrzyni wiatru; to dopiero początek.
CZYTASZ
GUST OF WIND • LEGO NINJAGO FANFICTION
FanfictionWiatr ma wielką moc. Czasami może być to tylko łagodny powiew, a momentami zamienia się w silny huragan, który niszczy na swojej drodze wszystko. Delilah, pragnąc łączyć siły z bratem ma w planach przejąć z nim władzę w Ninjago. Spotka na swojej dr...