Part Thirteen

446 23 9
                                    

— Mój brat nie jest głupi. Wie, że się gdzieś tu znajdujesz, więc musisz być uważny. — Spojrzałam na Lloyda, który biegł za mną. — Raczej wie też o tym, że udało mi się uciec z pokoju w którym mnie zamknęli.

Lloyd mnie słuchał, jednak nic nie odpowiadał. Robiłam wszystko, co on, byliśmy w tym momencie tak jak powiedział Mistrz Ognia wcześniej ‚niepostrzeżeni'. Przynajmniej próbowałam taka być.

— Dlaczego nam pomagasz? — spytał się mnie ostatecznie Lloyd, kiedy schowaliśmy się za jednym z budynków. — Chciałaś za wszelką cenę pomóc swojemu bratu, a teraz pomagasz nam. To nie ma sensu. — Spojrzał na mnie, przez co poczułam się odrobinę niekomfortowo. Dalej miałam w głowie to co widziałam w labiryncie.

— Sens jest w tym, że nie dotrzymał obiecanego mi słowa. Zrzucił cię do rzeki, kiedy miałam kryształ w rękach — oświadczyłam. Chciałam dokończyć, jednak zauważyłam ducha, który kierował się w naszym kierunku. Pociągnęłam blondyna w stronę śmietników, za którymi się schowaliśmy. — Obiecał mi, że nikomu się nic nie stanie. Nie dotrzymał obietnicy. I tyle.

Popatrzyłam mu w oczy, próbując się nie rozpłakać. Jeszcze jakiś czas temu, nie spodziewałam się takich obrotu spraw. W moim życiu wszystko się zmieniło i nic już nie będzie takie samo.

Kiedy tylko duch zniknął, ponownie wyruszyliśmy w drogę, kierując się w stronę sklepu Ronina. Byliśmy już niedaleko, jednakże złapała nas Wraytha.

— Kogo my tu mamy — zarechotała głośno. — Widzę, że chyba strony zmieniłaś. Gdyby nie to, że mam cię mieć żywą, to dawno byś już leżała martwa — syknęła. Zaczęła się do mnie zbliżać, więc przestraszona schowałam twarz w dłoniach. Kiedy jednak otworzyłam oczy, jej już nie było, a przed nami stał Kai.

— Kiedyś będziesz mogła się odwdzięczyć! — krzyknął, a następnie ponownie zniknął. Byłam mu dozgonnie wdzięczna.

— Ruszamy — powiedziałam do Lloyda, a ten od razu zaczął biec w stronę sklepu. Widzieliśmy tam Nyę, która powoli już nie dawała sobie rady ze wszystkimi duchami. Była przez nich otoczona, a Morro naśmiewał się z niej. — Zostań tu, na chwilę. Zaufaj mi — oznajmiłam Lloydowi, a następnie wyszłam z ukrycia.

— Hej, braciszku! — krzyknęłam w jego stronę. — Widzę, że dobrze się bawisz, kiedy dama jest w opałach! — Morro spojrzał na mnie, a na jego ustach pojawił się szyderczy uśmieszek. — Powiedz swoim pachołkom, że mają się stąd zmywać, bo ten świat do nich nie należy!

Stanęłam tuż przed moim bratem. Przez moje ciało rozprzestrzenił się ogromny strach, lecz mimo wszystko, wiedziałam, iż muszę zachować go dla siebie. Ciemnowłosy, czekał na moją dalszą wypowiedź, ale siedziałam cicho. Czekając na jego ruch.

— Myślisz, że jesteś taka mądra? — zapytał się mnie prześmiewczo. — Rozdarłaś mi serce na kawałki, Delilah. Jestem twoim bratem. Rodzina powinna być dla ciebie najważniejsza.

Poczułam smutek i wyrzuty sumienia. Wiedziałam jednak, że ratuję świat przed nim nie tylko dla mojego dobra, ale dla dobra wszystkich innych ludzi. Musiałam zdać sobie sprawę, że mój brat odszedł dawno temu. A ten chłopak, który stał przede mną był zapatrzonym w siebie egoistą, szukającym zemsty.

— Mojego brata już nie ma — oświadczyłam. Tym razem nad moim ciałem zapanował gniew, a chwilę później poczułam wiatr, silny wiatr, nad którym władałam. — On odszedł, dawno dawno temu!

Obok mnie pojawił się huragan, który uratował Nyę, przed duchami ją otaczającymi. Dziewczyna patrzyła na mnie nie rozumiejąc, lecz mnie to nawet przestało obchodzić. Byłam tylko ja i mój brat. To co się działo wokół, nie obchodziło mnie.

— Jesteś egoistą, który patrzy tylko na siebie. Obiecałeś mi, że nikomu nic się nie stanie, a zrzuciłeś Lloyda do rzeki — warknęłam, przez co huragan stał się większy. — Okłamałeś mnie w wielu aspektach. Myślisz, że jesteś dobrym bratem? Wykorzystałeś mnie, wiedziałeś, że beze mnie nie podołasz, a ja głupia ci zaufałam. Dla ciebie nie liczy się rodzina, Morro. Wmawiasz mi to tylko dlatego, że chcesz mieć nade mną władze. Ale ja? Ja dla ciebie się nie liczę! Liczy się tylko twoja zemsta... — mówiłam do niego, a Lloydowi, który stał za mną dałam znak dłonią z tyłu, iż może atakować. — Obiecuję ci, Morro. Tym razem ja się zemszczę na tobie! Lloyd, twoja kolej!

Huragan uderzył w mojego brata z taką siłą, aż upadł. Teraz była chwila Lloyda, który musiał się wykazać, aby na chwilę się nim zająć. Podbiegłam do Ny'i, aby powiedzieć jej co musi zrobić. Wzięłam ją za budynek, aby wszystko wytłumaczyć.

— Musisz obejść Morro od tyłu — mówiłam już kolejny raz tego dnia. — Lloyd zajmie się nim z przodu, a ty uderzysz od tyłu, to jest wasza jedyna szansa. — Dziewczyna spojrzała na mnie nie ufnie. — Nawet nie pytaj, dlaczego nagle jestem po waszej stronie. Po prostu rób co mówię. Znam mojego brata i znam jego słabości, do cholery.

Chciałam się obrócić, jednak to co zobaczyłam, wstrząsnęło mną do końca. Cały sklep Ronina zaczął lewitować w górę. Ten moment pokazał mi, że było już za późno. Próbowałam uratować wszystkich, jednak było zbyt mało czasu. Spostrzegłam Lloyda, który próbował dopaść Morro. Wraz z Ny'ą mogłyśmy jedynie patrzeć. Zaraz miał zacząć się koszmar.

— Nya, musisz działać natychmiast — szepnęłam w jej stronę, na co ona wybiegła z zakrętu i chciała podejść jak najbliżej mojego brata. Niestety był zbyt wysoko.

Musicie dać radę. Wierzę, że wam się uda, pomyślałam, nie wiedząc już co mam więcej dla nich zrobić. Zrobiłam tyle ile mogłam, aby uratować i Ninja i Ninjago. Obok mnie po chwili pojawił się Luke, który patrzył zmartwiony na to co się dzieję.

— To będzie trudne starcie, Delilah — oznajmił mi chłopak. Staliśmy tak obserwując całe zdarzenie. Wszystko leżało w rękach zielonego Ninja i Ninja Wody. Tylko oni mogli nas uratować. — Patrz! To Ronin! — Luke wskazał palcem samolot, skąd wyleciały złote żetony. Opadły wprost na latający budynek. A tym samym także i na mojego brata.

Wybiegłam szybko z ukrycia kierując się w stronę budynku, w której znajdował się kryształ. Weszłam do środka. Zauważyłam tam Lloyda i mojego brata, który prosił blondyna, o to aby nie niszczył kryształu.

— Lloyd! Zniszcz to, nawet się nie zastanawiaj! — warknęłam krzycząc. — Ten durnowaty kamień musi zostać zniszczony!

Morro spojrzał na mnie, a na jego twarzy namalowana była złość. Przełknęłam ślinę odchodząc do tyłu, jednak nie zdążyłam nic zrobić. Silny wiatr uderzył we mnie z impetem, do takiego stopnia, iż straciłam przytomność.

•••

Hejka naklejka hejka witam i o zdrowie pytam! Jak tam? Wszyscy zdali do następnej klasy? 🫣 ja chyba zdam z czego się mega cieszę, mówię wam! Od przyszłego roku się za siebie biorę hihi
( mówię to już od trzech lat )

GUST OF WIND • LEGO NINJAGO FANFICTIONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz