— Mój brat jest godny zaufania, Wu — oznajmiłam dobitnie, trzymając się swojego zdania. — Znam swojego brata, zamknęliście go w tym potwornym świecie. To wszystko wasza wina. — Misako wraz z Wu spojrzeli się po sobie. Starzec westchnął, a w jego spojrzeniu można było dostrzec żal i smutek. — Znam swojego brata i on tu przyjdzie mi pomóc. Nic z was już nie zostanie, jeśli będziecie stać nam na drodze.
Spojrzałam się na nich okrutnym wzrokiem. Wiedziałam, że Morro mnie stąd uwolni, a nawet jeśli to co mówi Wu to prawda, to jego moc nie jest tak silna, aby mógł sam otworzyć portal. Uda mu się to tylko i wyłącznie ze mną. Morro nie jest złym człowiekiem, jest on zagubiony, tak samo jak ja. Również, zawsze dotrzymywał swoich obietnic. Nigdy nie było inaczej.
— Posłuchaj mnie, Delilah — szepnęła Misako, tak abym jednak mogła to usłyszeć. — Znałaś Morro kiedyś, lecz teraz go nie znasz. Przebywał w Przeklętej Krainie przez długi czas. Tam ludzie się zmieniają. W tym również zmienił się Morro.
Nic nie odpowiedziałam. Miałam pewność, że tak jest. Morro był zupełnie inny, jednak dalej się o mnie troszczył, ponieważ to mój brat, a ja jestem jego małą siostrzyczką. Nic nas nigdy nie rozdzieli, nawet nasza władza. Może Ninja ratują Ninjago, jednak wiem na pewno, że ja wraz z Morro będziemy lepiej o to miasto dbać.
— Delilah. Wiem, że jest ci ciężko tego słuchać, ale tyle w tym prawdy. Widzisz to, że on się zmienił, mu już nie zależy na nikim. On chce władzy, już nie mówiąc o zemście i jego egoizmie — zaczął Wu, jednak nie dałam mu dokończyć dalej. Starzec mówił głupoty, których nie miałam ochoty, tak jak stwierdził wcześniej, słuchać.
— Morro jest dobrym człowiekiem. Nie pozwolę, abyście tak o nim mówili. To ty jesteś zły, Mistrzu Wu — warknęłam ironizując ostatnie dwa słowa. Chciałam wstać z łóżka, jednak w głowie mi się okropnie zakręciło. Złapałam się za nią i ponownie usiadłam na łóżku. Czułam się dziwnie, bardzo dziwnie. Może to od braku snu ostatnimi czasy. — Ile spałam?
— Kilkanaście godzin, miałaś wycieńczony organizm, Delilah — oznajmiła Misako.
— I co teraz? Będę miała tu siedzieć czy mnie wypuścicie? — zapytałam patrząc się na nich pogardliwie. Miałam już dość tych całych akcji. Chciałam wrócić po prostu do domu, i tyle.
— Będziesz tu normalnie funkcjonowała, jednak pod nadzorem. Zdajesz sobie sprawę z tego, że cię nie wypuścimy? — Wu stanął przede mną, a zza drzwi wyłonił się Kai, który ręce miał splecione na klatce piersiowej. Patrzył się na mnie jak wygłodniały lew na swoje pożywienie. Super.
— No tak, karta przetargowa, wszystko jasne. — Przewróciłam oczami, wstając chwiejnym krokiem i ruszyłam w stronę drzwi, aby wyjść. Zatrzymał mnie jednak brązowowłosy.
— A ty gdzie się wybierasz?
— Połazić po tym dziwnym miejscu, to chyba nie jest jakiś większy problem? — wysyczałam, a po chwili wyszłam. Czułam wzrok ognistego na sobie, a następnie usłyszałam kroki za mną. Czyli nadzór całodobowy. Jeszcze lepiej.
Nigdy nie spodziewałam się, że będę siedzieć na latającej perle, wraz z Ninja. Kiedyś może byłabym nawet zadowolona, ale po tym co powiedział mi Morro, byłam zdruzgotana i miałam nadzieję, że brat po mnie jak najszybciej przyjdzie. Mam przynajmniej taką nadzieję.
— Jesteś głodna? — dobiegł mnie głos z tyłu. Kai stał opierając się o ścianę. Patrzył na mnie lekceważąco, co mnie bardzo zirytowało. — Zaraz będziemy jedli kolację, jako nasz gość...
— Gościem tu się raczej nie czuję, może jako więzień byłoby dobrze — warknęłam już kolejny raz tego dnia. — Tak, jestem głodna jak cholera.
Kai pokazał mi dłonią, że mam z nim iść, tak więc poszłam. Czułam zmęczenie, co mnie bardzo niepokoiło. Niby długo spałam, jednak kilkanaście godzin to dla mnie nieodpowiednia ilość snu.
Kai zaprowadził mnie do jadalni, gdzie siedziała reszta pidżamowa-tych. Usiadłam na miejscu pomiędzy Zane'em, blaszanym nindroidem, który władał lodem, a dziewczyną która z tego co kojarzyłam, była siostrą Kai'a. Czułam niezręczną atmosferę pomiędzy nami. Stół wypełniony był różnorodnym jedzeniem, jednak nikt nie miał ochoty wziąć czegoś pierwszy.
— Jak tak bardzo wkurza was moja obecność to po prostu wyjdę, zjem później czy coś. — Zirytowałam się i już chciałam wstać od stołu, jednak ręka blaszaka mnie od tego zatrzymała.
— Jedz, nie martw się — oznajmił mi Zayn, dosyć miło. Czułam się jeszcze dziwniej. — Zatrute nie jest, spokojnie — oznajmił również, biorąc do ręki kilka kawałków chleba i do tego ryż z sosem i kurczakiem.
Podziękowałam i również wzięłam to co on. Reszta w mgnieniu oka, podobnie jak mu, zaczęła brać wszystko co leżało na stole. Tym razem czułam się mniej niezręcznie i wiedziałam, że mogę w spokoju zjeść i raczej nic mi się nie stanie.
— Morro to twój brat? — zapytał mnie Jay, Ninja piorunów, chodzący w niebieskiej pidżamie, a tym samym dostał od kogoś pod stołem w kolano. Jęknął i przeprosił.
— Tak, to mój brat — oświadczyłam dumnie.
— I naprawdę Sensei Wu uczył go walczyć i używać swoich mocy? — zadał on kolejne pytanie, na co przytaknęłam głową. — Ty też masz jakieś moce? — dopytał.
— Możliwe — odpowiedziałam mu. Im mniej o mnie bedą wiedzieć tym lepiej nie tylko dla mnie, lecz również i dla mojego brata. Chciałam, aby jak najwiecej rzeczy zostało tajemnicą. Jay już się nie odezwał i wzrok wkuł w swoje niedawno nabrane jedzenie na talerz.
Zjedliśmy wszyscy w ciszy. Od stołu wstałam ostatnia, a chłopacy zaczęli się kłócić, która osoba ma zmywać po jedzeniu. Wkurzyłam się, ponieważ kłótnie niestety źle kojarzę. Wzięłam więc talerze i weszłam do następnego pomieszczenia, którym była na szczęście kuchnia. Włożyłam je do zlewu, a następnie szłam po resztę naczyń. Ninja patrzyli na mnie niedowierzając, jednak zignorowałam to.
Pomywać skończyłam po kilkunastu minutach, a następnie postanowiłam wyjść do poprzedniego pokoju, w którym się obudziłam. W jadalni czekał na mnie Kai, patrząc na mnie podejrzliwie.
— Co ty knujesz? — zapytał się mnie, kiedy miałam zamiar już wychodzić.
— Może dla was jestem złym kryminalistą, ale wiele rzeczy o mnie nie wiecie, Ninja. Nigdy nie ocenia się książki po okładce, Smith. Zapamiętaj to, bo to gubi człowieka — wytłumaczyłam mu, odchodząc. Wiedziałam tyle, że chłopak zaczął kierować się ze mną do pokoju, jednakże nawet nie zareagowałam. Chciałam po prostu się jak najszybciej położyć.
Weszłam do pomieszczenia, a następnie ułożyłam się wygodnie na łóżku. Nie miałam żadnych ubrań na zmianę, niczego.
Przed spaniem cały czas myślałam o Morro i o tym czy na pewno jestem dla niego ważna. Przecież muszę, jestem jego siostrą, a on moim bratem. Jak byłam mała zawsze mi powtarzał, że rodzina jest najważniejsza.
•••
Siemankoo, dodałam tą część dzisiaj o godzinie 01:53 ze względu na to, że będę miała wiele spraw do ogarnięcia kiedy wstanę. Nie wiem czy dam radę dodatkowo jeszcze sprawdzić i opublikować. Dlatego proszę bardzo, dodane przed spaniem. Mam nadzieję, że opowiadanie się podoba 😌 Uwierzcie - warto czekać na totalny rozwój akcji ;PP
Zauważyłam, że pojawiły się osoby lajkujące co jest miłe i zachęcające do roboty ^^
Miłego dnia wam życzę kochani 🥰
CZYTASZ
GUST OF WIND • LEGO NINJAGO FANFICTION
FanfictionWiatr ma wielką moc. Czasami może być to tylko łagodny powiew, a momentami zamienia się w silny huragan, który niszczy na swojej drodze wszystko. Delilah, pragnąc łączyć siły z bratem ma w planach przejąć z nim władzę w Ninjago. Spotka na swojej dr...