Part Nine

461 27 6
                                    

Opowiedziałam Luke'owi całą historię związaną ze mną i moim bratem. W czasie kiedy to mówiłam, chłopak siedział cicho i się w ogóle nie odzywał. Słuchał mnie bardzo uważnie, co bardzo mnie zadowoliło.
Kiedy skończyłam, dałam mu się wypowiedzieć.

— Wiesz, może Ninja mają rację — stwierdził ostatecznie po kilku minutach ciszy. — Mówiłaś, że twój brat się zmienił bardzo od czasu kiedy znowu się pojawił w twoim życiu. Wu go zostawił, nie został zielonym Ninja, co go bardzo zabolało. Ból zmienia ludzi, więc może Morro chcę się na swoim starym Sensei'u i Zielonym Ninja zemścić. Jeśli uwolni tą całą Znakomitość o której ci mówił, jest duże prawdopodobieństwo tego, że czy chcesz czy nie, zniszczy wszystko co jej stanie na drodze.

Usiadłam na ławce, która znajdowała się w małym parku. Brunet stanął przede mną i patrzył na mnie opiekuńczo. Nie wiedziałam co mam powiedzieć w tamtym momencie, więc po prostu siedziałam cicho.

— Musisz być ostrożna, Delilah. Może jest on twoim bratem, lecz przez osiem lat był zamknięty w Przeklętej Krainie, tak? — dopytał, na co skinęłam powoli głową. W moich oczach pojawiły się łzy. Nienawidziłam tego mętliku w głowie, który niszczył mi psychikę. — Z tego co wiem jest to Kraina, która zmienia ludzi i to wcale nie na lepsze. Uważaj na niego, Delilah, ale również i na Ninja. Z racji tego, że jesteś jego siostrą przez to mogą ci w każdym momencie coś zrobić. — Usiadł obok mnie i objął mnie ramieniem. Wtuliłam mu się w ramię i podziękowałam za jego wsparcie. — Nie masz za co dziękować, słońce. Tylko na prawdę - uważaj na siebie, ponieważ to wszystko może się skończyć źle. Sam nie znam do końca sytuacji; nie znam ani Ninja, ani twojego brata, więc w każdym momencie mogę się mylić. Wiem jednak jedno - jeśli pomożesz swojemu bratu może to się nie skończyć dobrze.

Spojrzałam się w niebo, które zasłonięte było ciemnymi chmurami, tak jak w większości czasu. Za dużo się stało przez te kilkanaście dni, które przeminęły mi w mgnieniu oka. Odzyskałam brata, lecz nie mam pojęcia czy mogę mu na sto procent ufać. Znałam go kiedyś, a teraz jest zupełnie inną osobą. Osobą egoistyczną oraz chamską. Wskoczyłabym za niego w ogień, lecz teraz powoli zaczynam zdawać sobie sprawę z zaistniałej sytuacji. Mam mętlik w głowie i dwie opcje; albo pomogę bratu w tym, aby miał władze nad Ninjago, lub mu nie pomogę i podejrzewam, że już nigdy się do mnie nie odezwie. Okropnie ciężki wybór.

— Mam pomysł, chodźmy się może napić, co? — zapytał się mnie, a na jego twarzy zagościł nagle uśmiech. — Tym razem ja stawiam. Nie ważne, że masz darmowe drinki.

Pokręciłam głową na jego propozycję, ale mimo wszystko, na nią przystałam. Nie mogłam odrzucić takiej okazji.

Weszliśmy do pubu, a przy stole bilardowym znajdował się mój brat. Odrobinę się zestresowałam na jego widok. Od razu na widok Luke'a spojrzał się na mnie podejrzliwie. Mimo wszystko Morro do nas podszedł.

— Jestem Morro — wyciągnął w jego stronę rękę, którą Luke uścisnął i również się przedstawił. — Widzę siostrzyczko, że znalazłaś sobie kolegę.

Ciemnowłosy uśmiechnął się fałszywie w jego stronę, na co chciałam przywalić mu w tył głowy. Zauważyłam, że Lu czuł się niezręcznie, ponieważ patrzył się jedynie na swoje ciekawe, zielone adidasy.

— Tak, Luke jest bardzo fajnym chłopakiem. Poznałam go kilka dni temu — stwierdziłam szczerze i zawinęłam ręce wokół piersi. — Nie masz przypadkiem czegoś innego do roboty, braciszku? Twoje duchy się niecierpliwią. — Pokazałam ruchem głowy na jego pachołki, które stały przy stole bilardowym i nas obserwowały.

— Del, mamy dosyć poważną rozmowę, przy której powinnaś być. Dotyczy ona naszego planu działania. Wiesz jakiego — oświadczył mi Morro, na co przewróciłam oczami. Byłam zła, że tak potraktował mojego kumpla, ponieważ naprawdę polubiłam Luke'a. Miałam u niego duże wsparcie. Nie mogłam jednak się wygadać, iż Lu o wszystkim wiedział. Nie byłby to dobry krok. — Więc, fajnie by było jakby twój kolega już szedł.

— Morro. Ja mam również życie prywatne. Z godzinkę posiedzę sobie z Luke'iem, a potem możemy przedyskutować całą sytuację. Myślę, że godzina was nie zbawi — odparłam odrobinę zbyt wrednie, na co tym razem mój brat przekręcił oczami. — Proszę? — dodałam już milej, robiąc kocie oczka i przedłużając litery.

Morro się lekko uśmiechnął, i zgodził się na moją zachciankę. Kąciki moich ust skierowały się ku górze, a po chwili go przytuliłam. Następnie odszedł, a ja wraz z Luke'iem podeszliśmy do baru i zamówiliśmy sobie drinki. Czułam na sobie cały czas wzrok Morro, jednak po czasie przestało mnie to już interesować. Rozmawiałam i śmiałam się głośno z chłopakiem sącząc alkohol.

— Jak byłem mały to zdarzyła się sytuacja gdzie podpaliłem nieświadomie naszą gospodę z końmi — opowiadał mi chłopak, na co wytrzeszczyłam oczy ze zdziwienia. — Na szczęście koniom się nic nie stało, gospoda wiadomo, była zniszczona. Dostałem taki wpierdziel od rodziców, że po południu poszedłem spać i nazajutrz się dopiero obudziłem — mówiąc to, śmiał się tak głośno, że połowa baru musiała go słyszeć. — To zawsze była moja ulubiona historia, bo to był jedyny raz kiedy dostałem na dupę od rodziców. Musiałem sobie nawet krzesło przygotować. Łzy leciały mi z oczu jak z kranu — dodał dalej się śmiejąc.

Rozmawiałam z nim tak przez kolejną godzinę, kiedy zawołał mnie Morro, który chciał ze mną wreszcie porozmawiać. Postanowiłam pożegnać się z Lu, a następnie podeszłam do brata, który wraz ze swoimi duchami stał obok ściany po lewej stronie.

— Musimy wreszcie dotrzeć do grobowca. Mam mapę, mam miecz. Ronin był tu niedawno i nam go dał — stwierdził, a następnie zaczął zastanawiać się nad czymś. — Mam wrażenie, że o czymś zapomniałem, ale totalnie nie wiem.

Siedziałam cicho. Nie wiedziałam czy mam się odzywać czy nie. Jesteśmy tak blisko celu, którego powoli nie chcę spełniać. Powoli zaczynam się obawiać, że to co się wydarzy po uwolnieniu Znakomitości przerodzi się w nie tylko mój największy koszmar, ale również całego Ninjago City.

— Halo, Delilah, jesteś z nami? — zapytał się mnie podejrzliwie Morro, na co spojrzałam na niego spode łba. — Co się dzieję?

— Nic wielkiego, po prostu myślałam nad czymś — odpowiedziałam mu nie do końca szczerzę. Nie wiedziałam co mam robić, byłam w ogromnym natłoku myśli, które okropnie mnie dekoncentrowały. Chciałam mieć trochę spokoju od tego wszystkiego. I szczerze? Aby moje życie sprzed kilku tygodni ponownie wróciło. Wtedy przynajmniej czułam pewnego rodzaju spokój.

— Jutro wyruszamy do grobowca — oznajmił mi do ucha Morro. — A jak znajdziemy grobowiec, znajdziemy i kryształ. — Następnie zostawił mnie i wyszedł.

Co ja mam teraz zrobić? Pomyślałam, a po chwili spojrzałam się smętnie na drzwi od wyjścia z baru.

•••

Hejooo! Zdałam teorie, teraz czekać do września aby dowiedzieć się czy zdałam praktykę! Chociaż wydaje mi się ze wszystko poszło jak po maśle! A co tam u was?

GUST OF WIND • LEGO NINJAGO FANFICTIONOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz