Seher:
On nie rozumie powagi sytuacji boje się o swoją rodzine. Boje się i czuje, że coś się stanie. Weszłam do kuchni znów ją spotkałam tym razem siedziała przy stole wpatrzona w telefon. Podeszłam do niej odłożyła go po chwili i spojrzała na mnie:
- Coś się stało Seher ? - zapytała.
- Chce ci powiedzieć tylko jedno nie zdołasz zniszczyć mojej rodziny!
Spojrzała na mnie zaszokowana i po chwili zaczęła się śmiać. Na co patrzyłam na nią jak na istną wariatkę.
- Tak myślisz ? - pyta wstając.
- Daje ci 24 godziny byś się wyniosła stąd! - podnoszę głos.
- Daje sobie 24 godziny by Yaman zakochał się we mnie i pieprzył się ze mną na tej wyspie kuchennej w twoim królestwie.
Po czym wychodzi a ja mam wymalowane zdziwienie na twarzy...
Ruszyłam do gabinetu Yaman'a wiedziałam, że tam go spotkam. Zapukałam dwa razy jak zawsze.
- Proszę wejdź kochanie - wiedział.
Weszłam do środka i podeszłam do biurka.
- Yaman.. przepraszam za rano chce byś wiedział, że ci ufam wiem, że nie zrobisz nic bym musiała się wstydzić. Wiem, że mnie kochasz i jestem dla ciebie najważniejsza... - wstał szybko i położył mi palec na ustach.
- Kocham cię najbardziej na świecie rozumiesz ? Nie po to by cię zdradzić przestałem rozmawiać z rodzicami i cała rodzina. Nie chcieli byśmy się złączyli zrobiliśmy to przeciw nich nie pozwolę tego zepsuć bądź tego pewna.
Przytuliłam się mocno do niego całując w zagłębienie szyi. W tym momencie bez pukania wpadła Ikbal. Oho Yaman tego nie lubi zaraz będzie zadyma. Pomyślałam oddalając się od niego.
- Ikbal usiądź - mówi znów się uśmiechając.
- Pamiętaj o czym ci mówiłam - mówię do niego i całuje go szybko i krótko w usta.
Po czym wychodzę uśmiechnięta z gabinetu. Udałam się prosto do kuchni i wzięłam się za obiad. Jestem pewna, że mój mąż nie zrobi nic by uczynić mnie smutną. Nie uczyni nic bym nie musiała się wstydzić.
Gdy skończyłam obiad ustawiłam wszystko na stole i ruszyłam do gabinetu. Tym razem otworzyłam bez pukania. Zastałam ich stojących obok siebie pochylonych do laptopa. Spojrzeli oboje w moja stronę.
- Obiad gotowy - mówię i wychodzę.
Wchodzę szybko po syna po chwili poczułam ręce wokół tali. Odwróciłam się i spojrzałam w oczy męża.
- Kochanie - mruczy całując mnie w usta.
- Kocham cię - mówi po chwili łapiąc mnie za rękę ciągnąc w stronę pokoju syna.
Weszliśmy do pokoju zostaliśmy syna siedzącego na kanapie.
- Mama! Tata! - krzyczy radośnie.
Usiedliśmy obok niego.
- Idziemy na obiad ? - mówi Yaman do syna.
- Jest pani Ikbal? - zapytał patrząc na mnie.
- Jest - mówi Yaman.
- To ja nie pójdę jeść jak ona tam jest - mówi zakładając raczki na piersi.
- Dlaczego ? - pyta Yaman.
- Nie lubię jej..
Po czym Yaman wstał denerwując się.
- Nie będziesz wydziwiać! Idziemy - mówi ciągnąc go za rękę.
- Yaman! Przestań! - zatrzymuje go - To go boli! Nie widzisz, że płacze! - mówię i biorę syna na ręce.
Yaman popatrzył to na mnie to na malca i wyszedł z pokoju trzaskając drzwiami.
CZYTASZ
Moja rodzina
FanfictionWitam jestem Seher Kirimli jestem matką i żoną a przede wszystkim jestem człowiekiem opowiem wam moją historie.