Ibrahim:
Wiem, że źle robię nie mogę patrzeć na jej smutek. Nie mogę patrzeć na jej łzy tak bardzo mi jej szkoda.
Po śniadaniu zabrałem małego na barana i poszliśmy na podwórko. Seher w tym czasie spokojnie się spakuje.
Yaman:
Wróciliśmy do domu z firmy gdy wszedłem zobaczyłem jak mój syn w salonie bawi się z Ibrahimem.
- Synu już wstałeś ? - pytam gdy mnie zobaczył zaraz przybiegł i przytulił się.
- Tata! - krzyczy na cały dom.
Ikbal poszła na górę ja podszedłem do ibrahima i przywitałem się.
- Moja żona w kuchni? - pytam.
- Nie na gorze w sypialni - odpowiedział i wrócił do zabawy z moim synem.
Wbiegłem na górę po schodach wpadłem do gabinetu a następnie do sypialni. Zastałem tam Seher pakując rzeczy do walizki.
- Seher co jest ? - mówię podchodząc do niej.
- Nie widać pakuje się..
- Jedziecie gdzieś ?
- Tak wyjeżdżam na kilka dni Yaman ja muszę odpocząć.. nie chce by nasza rodzina się rozpadła - mówi odwróciła się do mnie tyłem i zaczęła płakać.
- Kochanie przecież się nie rozpadnie - mówię podchodząc do niej.
- Jesteś ślepy.. nic nie widzisz.. nic! - mówi i mija mnie.
Łapie ją za rękę i ciągnę w swoją stronę wpada prosto w moje ramiona.
- Kocham tylko ciebie rozumiesz ? - mówię patrząc jej w oczy.
- Ja cię kocham najbardziej na świecie ale ten świat powoli się rozpada..
- Seher.. - zniżam się z nadzieją...
- Yaman.. nie.. musimy się rozłączyć byś zrozumiał wszystko.. - mówi odsuwając się ode mnie.
Chwyciła walizkę i wyszła z sypialni. Stałem w miejscu dość długa chwile. Nagle do pokoju wpadła Ikbal.
- Yaman co się dzieje ?
- Seher się wyprowadza.
- Dlaczego ?
- Przez ciebie.
- Jak to ? Co ja zrobiłam?
- Widziała nas w ogrodzie.. widziała w gabinecie.. ona mi tego nie wybaczy.
- Wybaczy chwila zapomnienia przepraszałam cie już za to kilka razy.
- Wiem mam nadzieje, że więcej się to nie powtórzy - mówię mijając ją.
Wychodzę z gabinetu i schodzę na dół.
- Seher... - krzyczę by się zatrzymała lecz tego nie zrobiła.
Podbiegłem szybko i złapałem ją za rękę. Wyrwała ją i spojrzała na mnie.
- Czego jeszcze chcesz ! - krzyczy na mnie.
- Seher co z tobą chce byś została - mówię do niej.
- Ja nie chce patrzeć na was oboje.. boli mnie to rozumiesz ?
- Przepraszam..
- Teraz mnie przepraszasz?!
- Ciągle cię przepraszam! - krzyczę na nią.
Spojrzała na mnie ze łzami w oczach.
Wsiadła do auta Ibrahima i oboje razem z naszym synem odjechali.
CZYTASZ
Moja rodzina
FanfictionWitam jestem Seher Kirimli jestem matką i żoną a przede wszystkim jestem człowiekiem opowiem wam moją historie.