Seher:
Nagle zabrzmiał mój telefon gdy w końcu trochę się uspokoiłam. Odebrałam nieznany numer:
- Słucham?
- Seher Kirimli? - odzywa się kobieta.
- Tak słucham?
- Na naszym oddzielne leży pani mąż kazał zawiadomić rodzine.
- Yaman? - poczułam się źle usiadłam spowrotem na kanapę.
Od razu obok mnie pojawił się Ibo.
- Co się stało ?
- Yaman... leży w szpitalu..
- Choć odwiozę cię - mówi bierze kluczyki i idzie do wyjścia.
- Ibo! - zatrzymuje go w drzwiach - Dlaczego to robisz ? Przecież wy powinniście się nielubić dlaczego mnie do niego chcesz odwieść ? - patrzył na mnie jak by szukał odpowiedzi w moich oczach.
- Kochasz go wiem o tym.. - mówi i wychodzi.
Drogę do szpitala spędziliśmy w ciszy więcej się nie odezwałam. On zresztą tez nie był za bardzo rozmowny. Gdy w końcu dojechaliśmy na miejsce siedziałam na miejscu jak zaklęta.
- Nie idziesz ? - pyta nagle patrząc na mnie.
Ja bez namysłu przysunęłam się do niego i pocałowałam w usta.
- Teraz mogę iść - mówię uśmiechając się do niego.
- Mam czekać ?
- Tak długo tam nie zabawie zobaczę tylko w jakim jest stanie i wracamy.
Szłam z pewnością siebie lecz gdy już stanęłam przed drzwiami pokoju wszystko jak by ze mnie uszło. Nie było pewności siebie nie było spokoju. Pojawił się strach i zaczęłam się bać nie koniecznie wiem czego. Zapukałam raz potem drugi.
- Wejdź.
Usłyszałam za drzwiami lekki głos mojego męża. Chwyciłam za klamkę lecz nie naciskam jej na dół mam wewnętrzne opory. Nie chce znów cierpieć. Zamknęłam oczy i otworzyłam drzwi. Otworzyłam oczy i wybaczyłam ich razem. Pożałowałam tego, że tu przyszłam. Chciałam się wrócić lecz w tym momencie spojrzał na mnie Yaman. Którego oczy od razu rozbłysły. Pamietam ten wzrok. Przeszywający na wylot. Jednak ze zamknęłam spowrotem te drzwi. W tamtym momencie zamknęłam rozdział z Yaman'em. Zamknęłam drzwi ten rozdział klucz schowałam głęboko w sobie. Wróciłam do Ibrahima złapałam go za rękę i pociągnęłam w stronę windy. Gdy wcisnęłam przycisk przywołujące ją. Usłyszałam głos.
- Seher ? Dlaczego się wróciłaś ? Nie weszłaś?
Odwróciłam się w stronę drzwi oddziałowych stał tam Yaman trzymający się wieszaka z kroplówką.
- Zadzwonili do mnie z szpitala. Przyjechałam zobaczyć czy żyjesz. Ale widzę, że trzymasz się świetnie.
- Seher.
- Nie mamy o czym rozmawiać.
- Seher.
- Nienawidzę cię!
- Seher.
- Przestań ! Zaczynasz mną manipulować!
Nie odezwał się więcej moje serce waliło w piersi. Stałam patrząc mu w oczy i nie wiedząc co mam ze sobą zrobić. Stałam między miłością a nie wiem czym. Lecz nie wiem którą drogę mam wybrać. Stałam patrząc raz na Yaman'a raz za Ibrahima.
CZYTASZ
Moja rodzina
FanfictionWitam jestem Seher Kirimli jestem matką i żoną a przede wszystkim jestem człowiekiem opowiem wam moją historie.