-Że co?!-krzyknęłam.
Luke spuścił tylko wzrok.
Owszem, pamiętałam wypadek sprzed dwóch lat mniej więcej gdy zmieniałam wszystko w swoim życiu. Oczywiście nikt nie wspominał mi o moim doczesnym chłopaku, bo nikt o nim nie wiedział, a ja o wszystkim zapomniałam. Czy to naprawdę możliwe, że to był on?
-Och, Luke-westchnęłam i znowu go przytuliłam. Zaciągałam się jego zapachem, który teraz kojarzył mi się z bezpieczeństwem.
Wszystko co mówił o tej dziewczynie czyli mnie było prawdą jeśli nie kłamał. Nadal mnie kochał... kochał mnie...
Zastanawiałam się ile jeszcze moich uczuć względem niego pozostało. Nie wiedziałam czy w ogóle było możliwe coś jeszcze czuć. Przecież wszystko się ulotniło. Ale co za problem zakochać się ponownie?
-Ile masz zamiar jeszcze u mnie mieszkać?-zapytałam.
-Nie wiem. Jak najdłużej.
Pokiwałam głową.
-Tak szczerze to nie żartowałem, że jestem zmęczony.-Na potwierdzenie swoich słów przeciągle ziewnął.
-Właściwie ja też-przyznałam.
Zasnęliśmy na kanapie wtuleni w siebie.
Rano okazało się, że wcale nie znajdowałam się na kanapie tylko w swoim łóżku. Dzięki temu byłam wypoczęta. Nie otwierając oczu zaczęłam szukać ręką Luke'a na drugiej stronie łóżka, ale natrafiłam na zimny materac. Po kilku minutach niechętnie wstałam, bo naprawdę dobrze leżało się w ciepłej pościeli. Udałam się do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i związałam włosy w luźnego koka. Poszłam do kuchni. Tam czekał już na mnie talerz z kanapkami oraz Luke rozmawiający z Irwinem.
-Cześć, Ashton-powitałam go, bo szczerze ucieszyłam się, że nic mu nie jest.
-Cześć, Dylan-odparł z uśmiechem.-To ja już będę lecieć.
-Możesz zostać-zaczęłam.
-Nie, mam jeszcze kilka spraw do załatwienia.
Chłopak skierował się do drzwi. W chwili gdy miał już przekroczyć próg jego czarna bandana na głowie się trochę osunęła i zobaczyłam, że na karku ma wytatuowane "XX". Mimowolnie wstrzymałam oddech.
-XX-szepnęłam wciąż gapiąc się w miejsce, w którym zniknął Ashton.
-Co mówisz?-powiedział Luke.
-XX-powtórzyłam głośniej.-Jeszcze to!
-O czym ty... ach, taa...-zamyślił się blondyn.-O to ci chodzi...
Zmarszczyłam brwi na jego wypowiedź.
-Też mam takie-mruknął.-Na plecach.
-Pokażesz?-wyrwało mi się.
Uniósł na mnie wzrok.
-Po co?
-No nie wiem... chciałabym zobaczyć.
-No tak. Emm... mogę ci pokazać-mówił bardzo niepewnym głosem.
Luke podniósł się z miejsca i zdjął swoją czarną bluzę zostając w samym podkoszulku, który także zsunął. Moim oczom ukazała się jego umięśniona klatka piersiowa, ale chłopak odwrócił się do mnie tyłem. Zobaczyłam, że ma na obydwu łopatkach po jednym tatuażu czyli w sumie dwa X. Wokół każdego wyryto cienki płomień ognia. Nie mogłam się powstrzymać i podeszłam bliżej. Przesunęłam opuszkami palców po prawym znaku, a on zadrżał pod moim dotykiem.
-Co oznaczają?-zapytałam cicho nie odrywając dłoni od skóry chłopaka.
-To liczba dwadzieścia po rzymsku. Jak pewnie zauważyłaś z Jackiem i tobą jest w sumie dziesięć osób i pierwszy X symbolizuje właśnie nas. Wierzę jednak, że gdzieś w przyszłości każdy znajdzie drugiego prawdziwego siebie nie zniekształconego przez nienawiść i zazdrość. Dwudziestka w numerologii symbolizuje też przebudzenie i zobaczenie świata jakim jest w rzeczywistości. Tak też wszyscy zaczęliśmy się nazywać.
Luke powoli znów na mnie spojrzał błękitnymi oczami, w których malowała się niepewność i strach. Pewnie myślał, że go nie zrozumiem albo źle zinterpretuję jego słowa. Ale przecież ja rozumiem wszystko.
Powoli złączył swoje usta z moimi, a ja poczułam zimno metalu na swojej wardze. Nie zamknął oczu tylko z bardzo bliska wpatrywał się w moje tęczówki. W końcu jednak nasze powieki opadły. Wsunęłam dłoń w jego włosy równocześnie przyciągając go do siebie. Objął mnie w talii jeszcze bardziej się do mnie zbliżając. Lekko rozchyliłam usta, a on bez zastanowienia wsunął tam język. Badał moje podniebienie jakby go jeszcze nigdy nie dotykał, ale jakoś wątpiłam, żeby tak było. Pozwalałam mu robić na co miał ochotę. Dzisiaj chciałam, aby dominował.
Powędrował na moją szyję znacząc delikatnymi pocałunkami mokre ścieżki. Oparłam głowę na jego ramieniu. Westchnęłam gdy lekko zassał moją skórę. Było mi tak przyjemnie.
Ponownie odnalazł moje usta, ale tym razem trochę brutalniej się w nie wpił. Położyłam ręce na jego nagim torsie dokładnie czując gorąco pod palcami. Nasze oddechy przyspieszyły.
__________Miło tak czasem napisać coś... takiego.
Tym razem jestem w pełni zadowolona z tego rozdziału. Tak się złożyło, że były dwie 20;)))
Czytasz=komentujesz
CZYTASZ
Good/Bad Girl | Luke Hemmings✔
AcakMówiłem ci już, że to niebezpieczne? Bo dobre dziewczynki to złe dziewczynki, tyle że nie złapane.