7. Nie zadawaj pytań

10.7K 618 39
                                    

-Nie-odpowiedział twardo i odwrócił wzrok.

Westchnęłam.

-A kiedy masz zamiar odstawić mnie do domu?

-Nie wiem. Nie w najbliższym czasie.

Uniosłam brwi.

-Ale ja w tym momencie właśnie opuszczam zajęcia, a wierz mi, moi rozdzice nie należą do tolerancyjnych. I nie sądzę, abyś ty też chciał powtarzać rok!

-Nic mnie to nie obchodzi.

To zbiło mnie z tropu.

-Może ciebie nie, ale ja...-zaczęłam niepewnie.

-Dla twojej wiadomości rzuciłem budę dokładnie osiem dni temu, więc zamknij się już i daj mi myśleć!-ryknął natychmiast krzywiąc się z bólu.

Zatkało mnie. Nie odzywałam się już, ale uważnie obserwowałam twarz chłopaka. Cały czas malowała się na nim złość i cierpienie, które skutecznie maskował. Ta sytuacja wydawała mi się co najmniej dziwna, ale nic nie mówiłam.

Wreszcie drzwi się otworzyły i do pokoju wszedł Ashton.

-Jak się czujesz?-zapytał Luke'a i usiadł obok niego nawet nie zaszczycając mnie spojrzeniem.

-Jest okay-odparł oschle chłopak.

-Trzeby zabrać stąd samochód. To tylko kwestia czasu zanim nas tu znajdą. Czego chcieli tym razem?

-Cóż, powiedzmy, że przyłapali mnie na wykonywaniu roboty.

Uważnie przysłuchiwałam się całej rozmowie, ale teraz nie wytrzymałam.

-Jakiej roboty?-wypaliłam.

Dwie pary oczu zwróciły się w moją stronę. Policzki od razu pokryły mi się rumieńcem.

-Dylan...-zaczął blondyn, ale Ashton mu przeszkodził.

-Jedyna zasada, której masz przestrzegać to NIE ZADAWAJ PYTAŃ-warknął.

Skuliłam się pod jego morderczym spojrzeniem. Po chwili znów był zajęty rozmową z Luke'iem.

-Co z nią zrobimy?-rzucił niedbale jakby w ogóle mnie tu nie było.

-Na razie nic. Byleby tylko trzymała język za zębami. Za dużo widziała.

Jeśli chodzi o to, że mimo swojego raczej młodego wieku byli jakimiś kryminalistami albo seryjnymi mordercami to wcale nie miałam ochoty na trzymanie języka za zębami. Inna sprawa, że budzili we mnie przerażenie.

-Nie ufam tej dziurze. Wynośmy się stąd jak najszybciej-mruknął Ashton.

-Wyjedziemy wieczorem-oznajmił Hemmings.

-Mam nadzieję. Możemy się na noc zatrzymać u Hooda.

Hood? Skądś kojarzyłam to nazwisko, ale nie mogłam sobie przypomnieć kto jest jego właścicielem.

Luke popatrzył na zegarek.

-Jest pięć po jedenastej. Będziemy się zbierać o osiemnastej.

-Dziewiętnastej-wtrąciłam zapominając o ostrzeżeniach, przez co spotkałam się z groźnym spojrzeniem ciemnych tęczówek.-Wtedy będzie ciemno.

-Dziewczyna ma rację-przyznał brunet.-Lepiej nie ryzykować w dzień.

Mimowolnie się uśmiechnęłam.

-Wyślij SMS-a do rodziców, że wszystko z tobą w porządku, ale wrócisz za kilka dni-prawie rozkazał Luke.

Zaczęłam szukać telefonu po torebce, ale gdy po kilku minutach go nie znalazłam przypomniałam sobie o szlabanie.

-Nie mam telefonu-powiedziałam.

-No świetnie! Teraz jeszcze cholerna glina będzie nam chodzić po piętach.-Przewrócił oczami. Posłałam mu przepraszające spojrzenie.

-Dobra, jadę do Hooda i zapytam się czy ma wolny pokój-oznajmił Ashton i podniósł się z miejsca. Skierował się w stronę drzwi.

Luke włączył mały telewizor, który znajdował w kącie pomieszczenia. Nie miałam najmniejszej ochoty na oglądanie durnych programów, ale on chyba był innego zdania.

-Luke, kim jest H...?-zaczęłam, ale oczywiście mi przerwano.

-Wszystkiego się dowiesz w swoim czasie-odpowiedział wymijająco.

Ashton wrócił po czterech godzinach. Przyniósł ze sobą trzy papierowe torby z McDonald's. Chyba moja sympatia wobec tego chłopaka odrobinę wzrosła widząc w środku dwa hamburgery, colę i duże pudełko frytek, ale i tak jeśli miałabym wybierać między towarzystwem jego a Luke'a, wybrałabym Luke'a.

Wzięłam się za pożeranie swojego hamburgera. Po chwili zaczęłam jeść drugiego zdając sobie sprawę jaka byłam głodna. Spojrzałam na chłopaków, którzy nadal męczyli się z frytkami, a szczególnie Luke.

-Nie, Hemmings. Nie idziesz nigdzie w takim stanie!-usłyszałam Ashtona. Dotychczas rozmawiali przyciszonymi głosami.

Blondyn przewrócił oczami.

-Dobra, dobra-westchnął.

Po skończonym posiłku dodał:

-Posprzątajmy tu i jedźmy już do Hooda.

Wszystkie śmieci trafiły do kubła. Ashton pomógł Luke'owi wstać. Zamknęłam pokój i zeszliśmy na dół. Oddałam klucz do recepcji. Skierowaliśmy się do samochodu.

Przez całą drogę chłopaki wymieniali uwagi na jakieś mało interesujące mnie tematy. Obserwowałam budynki za oknem, ale tak jak przewidziałam, zapadł już zmierzch. Po kilku godzinach dojechaliśmy w końcu na miejsce. Zatrzymaliśmy się pod starym blokiem mieszkalnym. Powoli weszliśmy na klatkę i pokonaliśmy schody. Ashton zadzwonił do drzwi. Otworzyłam szerzej oczy widząc właściela mieszkania.

__________

Uwielbiam przerywać w takich momentach ^^

Czytasz=komentujesz

X

Good/Bad Girl | Luke Hemmings✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz