13. Zielone włosy

8.1K 498 54
                                    


Nie odezwałam się już, bo byłam pewna, że znowu ktoś niezbyt miło mnie potraktuje. Po prostu siedziałam i wpatrywałam się w ciemne oczy chłopaka.

-Dzień dobry, Danielle-powiedział cichym, tajemniczym głosem. Sięgnęłam pamięcią do przeszłości, ale nadal nie byłam pewna czy wspominałam mu o "Danielle"-albo raczej dobry wieczór, bo nie jest już tak wcześnie.

-Która godzina?-wypaliłam odruchowo.

-Myślę, że podanie ci takiej informacji nie będzie konieczne-odparł.

Od tej strony go nie znałam. Nie wiedziałam skąd u Michaela taki spokój, statyczność, opanowanie i tajemniczość. Więc nie tylko on zmienił oblicze.

-Oczywiście-powiedziałam obojętnie.

-Pewnie się zastanawiasz co tu robisz, gdzie jesteś-kontynuował. Aż tak trudno na to wpaść?-ale niestety muszę cię rozczarować. Taka informacja także nie będzie konieczna.

Przewróciłam oczami.

-Więc czego ode mnie chcecie, Michael?-warknęłam. Kątem oka zauważyłam jak Sarah zaciska dłonie w pięści.

-Właściwie miałaś być tylko kimś w rodzaju przynęty na twojego kochasia. On nam bardziej się przyda.

Cholera, więc to o Luke'a tutaj chodzi? Teraz przeze mnie coś mu się stanie. Czy naprawdę byłam dla niego taka ważna?

-I tyle?-zapytałam niepewnie.

Mike uśmiechnął się tylko.

-Zawsze byłaś taka wścibska, Danielle.

Czułam jak moja wściekłość rosła z każdą minutą.

-A ty bezpośredni-wysyczałam.

-Nie zaprzeczę, Black, ale ty także nie zaprzeczysz-odparł przez zaciśnięte zęby.

-Czyżby?-Uniosłam brwi.

-Na twoim miejscu zamknąłbym mordę, bo nie byłbym pewien do czego zdolne są osoby obok-powiedział chamsko.

To mnie uciszyło.

-Gdybyś miała zamiar mówić to z chęcią cię wysłucham. Teraz jednak Nick i Ryan odprowadzą cię do twojego pokoju.-Skinął głową na nich, a oni od razu podeszli do mnie. Jednak gdy Ryan złapał mnie za przedramię od razu się wyrwałam.

-Zostaw mnie! Mogę iść sama-warknęłam w jego stronę.

-Nie masz tu nic do gadania-powiedział ostro brunet. Z łatwością wziął mnie z Nickiem na ręce i mimo mojego szamotania się wynieśli mnie z sali.

Wystarczyło, abym przekroczyłam próg, a już drzwi się za mną zatrzasnęły i usłyszałam dźwięk przekręcanego zamka. Znalazłam się w o wiele bardziej przytulnym pomieszczeniu. Ściany były pomalowane na cytrynowy kolor, a pod stopami czułam miękką wykładzinę. W centralnej części stało dwuosobowe łóżko, na którym leżała ciemnobrązowa pościel. Po jego obu stronach postawiono dwie szafki nocne. Obok zauważyłam niewielką komodę. Niestety nie było tu żadnych okien. Westchnęłam.

Usiadłam na miękkim materacu co jakiś czas głaszcząc jedwabną kołdrę. Po chwili opadłam na poduszki i zamknęłam oczy.

Jeśli to, co mówił Michael było prawdą to Luke był w wielkim niebezpieczeństwie. Już na własnej skórze doświadczyłam co może mi zrobić chociażby moja ex-przyjaciółka, Sarah. Podejrzewałam, że to była tylko wisienka na torcie. Pewnie bez skrupułów wpakuje mi kulkę w łeb jeśli zajdzie taka potrzeba.

Luke... Nie powinnam pozwolić mu zostawić mnie samą. Nie powinnam mu pozwolić zostawić mnie bez opieki.

Czemu Clifford sądził, że to właśnie ja będę na niego najlepszym wabikiem? Przecież on nawet dobrze mnie nie znał. Gdybym nie spóźniła się na ten pieprzony autobus to bezpiecznie przebywałabym w swoim domu. A teraz...

Nawet nie chciałam o tym myśleć. Miałam tylko nadzieję, że Luke nie okaże się takim idiotą, żeby próbować mnie uwolnić. Jedna śmierć nie zrobi nikomu różnicy.

Ale ja nie chciałam umierać. Miałam jeszcze zbyt wiele rzeczy do zrobienia w swoim życiu. Potrzebowałam tego życia. Całą sobą potrzebowałam życia.

Pytanie tylko, co się stało z rodzicami? Byłam przekonana, że nigdzie nie wyjechali tak po prostu po moim jednodniowym zniknięciu. Chyba by mi coś powiedzieli, prawda?

Drzwi nagle zaskrzypiały. Od razu podniosłam się do pozycji siedzącej i spojrzałam na Nicka.

-Chodź-powiedział łagodnie.

Podeszłam do chłopaka i pozwoliłam, aby położył rękę na moim ramieniu. Z jakiegoś powodu czułam do niego większe zaufanie niż do chociażby Ryana. Spokojnie wyprowadził mnie z pokoju.

Szliśmy długim korytarzem, w którym przed oczami migały mi metalowe klamki i złote liczby przybite nad nimi. Po kilkunastu minutach Nick otworzył drzwi z numerem 09.

Wewnątrz uderzył mnie silny zapach środka czyszczącego, ale zwróciłabym na niego większą uwagę gdyby nie Sarah i Ryana mierzący z pistoletów do dwóch osób klęczących przed nimi.

Wydałam z siebie krzyk, kiedy krew mamy i taty rosprysnęła się na posadzce.

__________

Drama time! Dum dum dum

Eh, to tak nie miało wyglądać. Co ja tutaj narobiłam...

Czytasz=komentujesz

...

Good/Bad Girl | Luke Hemmings✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz