18. Samochód

7.1K 421 16
                                    

-Jak to nie ma samochodu?-wydusiłam.

-No stał właśnie w tym miejscu! Tu zaparkowaliśmy!-Chłopak rozejżał się dookoła i po chwili wyciągnął telefon z tylnej kieszeni podartych dżinsów. Wystukał coś na wyświetlaczu i ponownie skierował wzrok w moją stronę.-Kurwa-wymamrotał.

Samochód nie mógł tak po prostu wyparować. Ktoś mu musiał pomóc.

-Michael-powiedziałam.

-Co?

Właściwie on był tylko pierwszą osobą, która przyszła mi do głowy, ale lepsza taka teoria niż żadna.

-Pojazd sam z siebie nie zniknie-dodałam.

-No ale jak skoro kluczyki mam w...-urwał dotykając dłonią płaskich spodni i zamarł.-Ja pierdole. Kluczyki.

No po prostu genialnie.

-Nawet nie przejmowałabym się samym samochodem-Luke prychnął-gdybyśmy mieli jak wrócić do domu.

-Tak się składa, Dylan, że o to już zadbałem-oznajmił kpiąco.

Odetchnęłam z ulgą, ale nie mogłam się powstrzymać od przewrócenia oczami.

Kilka minut później przed nami zmaterializował się czerwony kabriolet, a na miejscu kierowcy siedział Calum w okularach przeciwsłonecznych. Przeskakując drzwi zajęliśmy tylnie miejsca.

-Ty to masz cholernie spaprane życie, Hemmings-mruknął mulat.

-Lepiej się zamknij, bo nie jestem w nastroju-odwarknął Luke.

Po minucie ciszy Hood znowu zabrał głos:

-Ale jak to się stało, że twoje audi tak po prostu zniknęło?

-Trzeba to gdzieś zgłosić-odezwałam się.

-Co?-zawołali jednocześnie.

-No tak...

-Jeśli sądzisz, że będę się zadawał z policją to się grubo mylisz-oznajmił oschle blondyn.

-Jasne.

Przez całą drogę Luke i Calum rozmawiali o jakimś zespole, którego nawet nie znałam. Wreszcie zatrzymaliśmy się na tyłach mojego domu, a ja wysiadłam z auta.

-Dzięki, Hood, że znalazłeś chwilkę-powiedział z uśmiechem Luke i podążył za mną w stronę drzwi.

-Czy to nie jest przypadkiem twój samochód?-odezwałam się przy schodach wskazując na parking.

Chłopak obszedł pojazd i spojrzał na tablicę rejestracyjną.

-Mój-odparł.

Pociągnęłam za klamkę i o dziwo drzwiczki ustąpiły. Zajżałam do środka. Kluczyki spokojnie tkwiły wciśnięte w stacyjkę. Luke popatrzył na wnętrze przez moje ramię.

-Dziwne...-mruknął.

Zamknął auto i schował kluczyki do spodni. Skierowaliśmy się w stronę domu.

-Muszę poszukać sobie jakiejś pracy skoro zniknęły wszystkie oszczędności-oznajmiłam gdy byliśmy już w środku.

-Nie musisz. Mam wystarczająco dużo...-zaczął, ale mu przerwałam.

-Luuuke-przeciągnęłam.-Mam w końcu siedemnaście lat, nie mam rodziców, a w dodatku zadaję z jakimś stukniętym chłopakiem, który...

-Uważasz, że jestem stuknięty?-w jego głosie wyczułam nutkę urażenia.

-Może troszeczkę...

-No to dla twojej wiadomości ten stuknięty chłopak chce wydawać całą swoją fortunę na siedemnastoletnią dziewczynę bez rodziców i środków na utrzymanie-wyrzucił z siebie.

-Dlaczego?

W krótkiej chwili przez twarz Luke'a przebiegły tysiące emocji. W końcu się odezwał:

-Bo może.

Taka odpowiedź mi nie wystarczała.

-Ja też mogę wiele rzeczy i z jakiegoś powodu ich nie robię. Może nie tak bardzo zależy mi na osobie, z którą są związane, co?-prychnęłam.

Natychmiast wyraźnie zapadł się w sobie i jakby posmutniał.

-W to nie uwierzę-prawie wyszeptał.

-Możesz sobie wierzyć i nie wierzyć w co sobie chcesz, ja się w to nie mieszam, ale ty także nie mieszaj się w moje sprawy.

-Mam się nie mieszać, tak?-podniósł głos.-Gdybym się nie mieszał to już dawno by cię tu nie było! Albo mnie.

-Ciebie?

Spuścił głowę.

-Jestem trochę zmęczony. Pójdę już...

-Chyba sobie żartujesz, Hemmings!-nie wytrzymałam.-Teraz chcesz mnie tak po prostu olać!

-Danielle, daj spokój...-powiedział zmęczonym głosem.

-Nie, nie dam ci spokoju! Ja już w ogóle nie rozumiem w co ty pogrywasz! Nie mam prawie pojęcia w co ty jesteś zamieszany! O co w tym wszystkim chodzi?

-Lepiej, żebyś nie wiedziała, Danielle. Dla twojego bezpieczeństwa-odparł beznamiętnie.

-Właśnie że chcę! Przecież sam powiedziałeś, że ja już bezpieczna nie jestem. Nie sądzisz, że to trochę za dużo czasu?

Pokręcił przecząco głową, a mi opadły ręce.

-Luke. Po prostu mi powiedz-wyszeptałam.

-Tyle że tego nie da się tak po prostu powiedzieć.

-Mamy czas. Do szkoły chyba i tak już chodzić nie będę.

-A powinnaś.

-Nie zmieniaj tematu!

-Dobrze, dobrze.-Uniósł ręce w geście obronnym. Z każdą sekundą stawał się coraz bardziej zdenerwowany.

__________

Przepraszam, że tak teraz piszę w kratkę, ale trochę nie mam weny. Wybaczycie, że w takim momencie przerwałam, bo musiałam coś zostawić na następny rozdział?

Good/Bad Girl | Luke Hemmings✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz