Rozdział 12

19.6K 957 101
                                    

Obudziłam się po 12 i od tej pory nie wyszłam jeszcze z pokoju, chociaż było już przed 15. Kilka razy do drzwi dobijał się Calum, ale mówiłam, że nie mam ochoty z nikim rozmawiać. Był też mój brat prosząc, żebym zeszła na dół, bo jak twierdził miał jakąś ważną sprawę, ale zignorowałam go.

Włączyłam laptopa i zalogowałam się na różnych portalach. Sprawdziłam, która jest godzina w Los Angeles. Była tam 20 tylko, że dzień wcześniej, ponieważ między Sydney a LA jest 19 godzin różnicy. Napisałam do Cassie z pytaniem, czy może rozmawiać przez skype. Po chwili dziewczyna już była dostępna i dzwoniła do mnie.

Rozmawiałyśmy przez długi czas, opowiedziałam jej o wszystkim co się do tej pory wydarzyło. Powiedziała mi, żebym nie przejmowała się Ashton'em tylko bawiła się najlepiej jak umiem, bo w końcu to Australia, a ja jestem dorosła. Powiedziała mi też, że powinnam jeszcze trochę powkurzać brata na przykład dzisiejszym wyjściem na imprezę, bez słowa. Na początku uważałam to za głupi pomysł, ale im dłużej nad tym myślałam tym lepszy mi się wydawał. Spojrzałam na zegarek w telefonie. Była 19. Wstałam z łóżka i podeszłam do szafy, wyciągnęłam z niej sukienkę i poszłam do łazienki. Zaczęłam od makijażu. Chciałam pomalować się lekko tak jak zawsze, ale dodałam do tego grubsze kreski i krwistoczerwoną szminkę. Założyłam na siebie czarną, obcisłą sukienkę, bez ramiączek i sięgającą do połowy ud. Rozpuściłam włosy i lekko je zakręciłam. Wyszłam z łazienki, usiadłam na łóżku i wzięłam laptopa na kolana. Sprawdziłam, gdzie znajduje się najbliższy klub oraz jego nazwę i odłożyłam laptop na to samo miejsce. Włożyłam wysokie czarne szpilki i stanęłam przed lustrem. Na pewno się wkurzy widząc mnie taką i wychodzącą bez słowa nie wiadomo gdzie. Chwyciłam do ręki telefon i zadzwoniłam po taksówkę, bo przecież nie będę szła w szpilkach taki kawał. Podałam adres, prosząc aby poczekał na rogu ulicy. Wzięłam torebkę i schowałam do niej pieniądze oraz telefon. Wyszłam z pokoju i skierowałam się w stronę schodów. Stukot moich szpilek rozniósł się po całym domu. Kiedy zostały mi 4 stopnie do całkowitego zejścia na dół, przed schodami pojawił się mój brat.

- Wybierasz się gdzieś? - zapytał zaciskając szczękę

- A nie widać? - burknęłam, wymijając go.

- Nigdzie nie pójdziesz, a już na pewno nie tak ubrana - warknął, chwytając mocno mój nadgarstek.

- Owszem, pójdę a ty mi tego nie zabronisz, ani w tym nie przeszkodzisz - powiedziałam spokojnie

- Jesteś teraz pod moją opieką i... - zaczął

- Nie jestem pod niczyją opieką, bo jestem dorosła i mogę robić co chce - podniosłam głos

- Jesteś w moim domu... - znów mu przerwałam

- Wcale nie muszę tu być, a przede wszystkim nie chce tu być - warknęłam

- Ale jesteś, a ja jestem twoim starszym bratem i... - zaczął mówić

- Niestety - rzuciłam jadowicie, wyrywając rękę z jego uścisku i wyszłam szybko z domu.

Zobaczyłam, że czeka już na mnie taksówka, więc jak najszybciej ruszyłam w jej kierunku. Podałam nazwę klubu i po 10 minutach już stałam przed nim.

***

Siedziałam przy barze, pijąc kolejnego drinka chyba już czwartego lub piątego z kolei. Rozglądałam się po klubie, patrząc na tańczących ludzi na parkiecie, kiedy usłyszałam za sobą męski głos.

- Czemu taka piękna dziewczyna siedzi sama przy barze w tej jakże cudowny wieczór? - odwróciłam się i zobaczyłam uśmiechającego się bruneta o czekoladowych oczach.

Luke's POV

Jeszcze nigdy nie widziałem Irwin'a, aż tak wściekłego. Ta małolata niedługo doprowadzi go do zawału serca. Mówię 'małolata' mimo tego samego wieku, ale ona jest rozwydrzoną i zapatrzoną w siebie idiotką. Wszyscy próbowali go uspokoić, ale z marnym skutkiem. Ostatnie co zobaczył to to jak wsiada do taksówki i jedzie nie wiadomo gdzie. Nie zobaczył numerów rejestracyjnych, bo było za daleko, więc nie miał jak namierzyć auta, a ona wyłączyła telefon. Postanowiłem iść do jej pokoju z nadzieją, że tam coś znajdę. Otworzyłem drzwi i pierwsze co rzuciło mi się w oczy to laptop. Podszedłem do niego, nie wyłączyła go. Zobaczyłem stronę klubu, znajdującego się jakieś 4km stąd. Wybiegłem z pokoju, wychodząc szybko z domu i ruszając z piskiem opon w stronę najbliższego klubu. Ona na pewno tam będzie, musi tam być. Gdy tylko dojechałem na miejsce i wszedłem do środka, zacząłem się rozglądać. Zobaczyłem ją przy barze z osobą, z którą miałem nadzieje jej nie zobaczyć. Kilka osób dziwnie na mnie spoglądało ale gdy tylko na nich spojrzałem od razu odwrócili wzrok. Ruszyłem wściekły w ich kierunku. Położyłem rękę na ramieniu dziewczyny, odwróciła się powoli i uśmiechnęła się kiedy mnie zobaczyła.

- Lukey - krzyknęła, śmiejąc się cicho.

Rose's POV

Poczułam czyjąś rękę na ramieniu odwróciłam się i zobaczyłam Luke'a

- Lukey - krzyknęłam, śmiejąc się - przyszedłeś się zabawić?

- Nie, przyszedłem po ciebie, wracamy do domu - odparł, patrząc groźnie na chłopaka, z którym rozmawiałam.

Dziwnie się zachowywał w jego towarzystwie. Znają się? Kilka osób spoglądało w naszą stronę tak, jakby ze strachem w oczach zignorowałam to i spojrzałam na niego.

- To wracaj, ja nigdzie się nie wybieram - zaśmiałam się, wstając i od razu na niego wpadając. Miało być tylko kilka drinków, a teraz ledwo utrzymuje się na własnych nogach

- Chodź - warknął

- Nie ja tu zostaje - powiedziałam, chcąc iść na parkiet.

Chłopak westchnął i złapał moją rękę, lekko się nachylił i dźwignął mnie, biorąc na ramie. Nie miałam nawet siły protestować. Dlaczego ten chłopak, z którym rozmawiałam nic nie powiedział? Dlaczego nikt nie zareagował?

Chłopak posadził mnie na siedzeniu w jego aucie, po czym siadł za kierownicą.

- Luuke - przedłużyłam - ja nie chce do domu - powiedziałam zła.

Nic nie odpowiedział, westchnęłam i włączyłam radio, w której leciała piosenka One Direction - No Control. Zaczęłam śpiewać refren na całe auto. Zobaczyłam, że kącik ust chłopaka, lekko się unosi. Kiedy się skończyło, wyłączyłam radio, ponieważ nie było nic ciekawego. Po chwili zatrzymaliśmy się pod domem. Chłopak wysiadł z samochodu i spojrzał na mnie, a ja założyłam ręce na piersi. Zacisnął szczękę i ruszył w kierunku drzwi od strony pasażera

- Czekasz na specjalne zaproszenie? - warknął

- Nie chce tam iść - jęknęłam nie zadowolona.

Schylił się i wziął mnie na ręce. Wtuliłam się w niego i szeptałam do jego ucha jakieś głupoty. Zaczęłam składać pocałunki na jego szyi. Chłopak otworzył drzwi i weszliśmy do domu. Ostatnie co pamiętam to rozbawiony wzrok Calum'a, widząc nas i wściekły Ashton.

_________________________

witam :)

przepraszam, że w tamten piątek nie było rozdziału, ale miałam w tym tygodniu egzaminy (masakra), dzisiaj zrobiłam sobie wolne i przed 15 przypomniałam sobie że mam dzisiaj rozdział wstawić i poleciałam szybko po laptopa i zaczęłam przepisywać. Nie wiem jak w przyszłym tygodniu będzie z rozdziałem bo idk czy będę miała czas i za 2 tygodnie bo też nie wiem jak będzie z internetem w Paryży. Dziękuje za ponad 9k wyświetleń i ponad 900 votes. Podoba wam się nowa okładka? dziękuje @karolajnaana za zrobienie jej

Chciałam jeszcze zapytać czy moglibyście pisać na twitterze z #DirtySecretsff

i komentujcie bo jest mało komentarzy a mała motywacja przydałaby mi się teraz bo wgl nie mam weny :( do następnego misie

Dirty Secrets  // 5SOSOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz