6

30 1 0
                                    

Obudziłem się z bólem głowy

-Co... Co się dzieje...

-Zemdlałeś

-Ała... Moja głowa... Czuję się jak po baranie w ścianę

-Taaa... Nie musiałeś ujmować tego w słowa. Mogłeś to zostawić dla siebie

-Wiem...

-Ale ktoś przyszedł do ciebie

-Kto?

-Dziewczyna z zamkniętego

No tak... Czuję się jak po wypiciu paru butelek wina a tu przychodzi ktoś z kim za bardzo nie rozmawiałeś

-Jake!

-O... Hej Natalie. Widzę że coś cie cieszy

-No cieszy mnie fakt że jesteś cały

-Aaaa no to cały jestem zawsze

-No właśnie widzę

-Ale wracając. Co cię tu sprowadza?

-No ty mnie sprowadzasz i chęć dania ci czegoś

-A co takiego chcesz mi dać?

-Mam tu mp3. I chce Ci ją dać bo nuda tu i nie masz co robić

-O. Bardzo Ci dziękuję. Dzisiaj miałem dostać książki bo mi rodzice przywieźli

-A jakie książki czytasz?

-Różne. Jak na coś mam ochotę to idę i kupuje. Ale teraz to jestem uziemiony

-No właśnie. To mogę jedną książkę pożyczyć od ciebie?

-Tak. Jasne możesz. Nawet będzie przyjemniej w tym miejscu

-Zgadza się

Porozmawiałem z brunetką przez chwilę. Wtedy musiała iść. Ja zostałem sam w pokoju. Lecz weszła kaya

-Hej jake. Widzę że się obudziłeś

-Tak obudziłem się. A co tu robisz?

-Nudzę się sama w pokoju a bez ciebie jest smutno i nudno

-O... Myślałem że chcesz siedzieć sama ale jak mówisz że nie chcesz siedzieć sama to nawet dobrze. Chętnie z tobą spędzę czas

-Ok. Dzisiaj cie wypuszczają?

-Nie wiem. Chyba tak

-Jak dzisiaj to z tobą idę do pokoju. Przygotowałam coś dla ciebie

-Jestem ciekaw co przygotowałaś

-To niespodzianka

Chwilę później kaya musiała iść bo lekarz przyszedł odłączyć mnie od tego jednego wielkiego ustrojstwa. Wszystko piszczało i pikało. Aż zaczęła mnie głowa boleć. Gdy wszystko wyłączyli to od razu wzięli się za wyciąganie wenflonu. Nie lubiłem tego ale uczucie które poczułem nie było ani trochę przyjemne. Chciałem od razu iść ale dostałem leki przeciwbólowe i przeciwzapalne. Wróciłem do pokoju z kayą i zobaczyłem jak pięknie wygląda

-Wow... Pokój wygląda niesamowicie!

-Tak. Mamy nawet kącik do czytania. Więc będzie co robić

-Oooo ja uwielbiam czytać. Będę miał co robić

-I będziesz mi czytał na dobranoc

-Tak tak. Jesteś już duża żeby sama sobie poczytać

-Ale prooooosze

-No dobra. Poczytam ci dzisiaj

-YAY!

Uśmiechnąłem się na widok szczęśliwej kayi. Naprawdę mnie to ucieszyło że chociaż raz zobaczę ją szczęśliwą. Zbliżał się wieczór więc nawet niedługo poczytam jej książkę

-Idę się umyć. Szykuj książkę

-Już mam wybraną

-Przygotowałeś się

-No przygotowałem się

-To ja się szybko umyje i poczytasz mi

-No dobrze. Poczytam ci ale następnym razem czytamy sobie nawzajem ok?

-No ok

Kaya poszła się umyć a ja zacząłem czytać moją książkę. Naprawdę lubię ją czytać i naprawdę pasuje do tego klimatu. Gdy kaya wróciła zacząłem jej czytać

-398 rok w kalendarzu Sam-en. Rey biegła przez las. Widziała tylko drzewa i panoramę miasta w oddali. Za nią biegli żołnierze strzelający w powietrze aby ją wystraszyć...

Gdy byłem w połowie rozdziału zorientowałem się że kaya już śpi. Wygląda naprawdę słodko. Tak niewinnie. Poprawiłem jej kołdrę i sam położyłem się spać. Bolała mnie bardzo głowa po poprzedniej sytuacji. Gdy już zasnąłem to odpłynąłem. Obudziłem się o 1:30. Zobaczyłem tylko ciemność a jak włączyłem lampkę do czytania zobaczyłem kaye w moim łóżku. Zarumieniłem się i to strasznie. Starałem się jakoś wygramolić z łóżka aby nie budzić kayi. Gdy się wygramoliłem poszedłem do łazienki. Załatwiłem się i wróciłem do pokoju. Lecz po drodze zastałem dziewczyne. Chyba mnie znała

-Hej jake. Dobrze że jesteś. Mam dla ciebie wieści

-No dawaj

-Natalie zostaje przeniesiona

-Ale gdzie?

-No tu. Będzie ze mną mieszkać

-O. To naprawdę zadowalająca wiadomość

-Nooo i to bardzo. Może będziecie mieli lepszy kontakt

-Może. Ale teraz lecę do pokoju bo jestem strasznie zmęczony

-No dobra. To dobranoc

-No dobranoc

Wróciłem do pokoju. Położyłem się spowrotem ale przytuliłem kaye do siebie. Była tak słodka. Nie mogłem się powstrzymać przed daniem jej całusa w policzek. Zarumieniłem się i to bardzo. Zauważyłem że kaya jest trochę odkryta. Była cała zimna. Zobaczyłem że jest otwarte okno. Zamknąłem je aby trochę ogrzać pomieszczenie. Wiedziałem że się samo nagrzeje przez nasze wydychane powietrze. Gdy wróciłem do łóżka to poprawiłem kołdrę kayi i sam poszedłem spać. To był naprawdę dziwny i trochę pokręcony dzień

Hejka! Dzisiaj rozdział. Po lekkiej ciszy wróciłem i dałem wam coś do czytania. Miłego dnia i do zobaczenia słodziaki!

Szpital Psychiatryczny  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz