28

10 0 0
                                    

Obudziło mnie słońce przebijające się przez szpary w rolecie. Otworzenie oczu było czymś trudnym, lecz możliwym do wykonania. Dochodziła godzina 10:00. Kara spała tak samo dobrze jak ja. Położyłem głowę spowrotem na jej klatkę piersiową. Czułem unoszenie się jej klatki piersiowej. Jej oddech był równomierny a uderzenia serca dynamiczne i zrównoważone. Czułem się w tym momencie bezpiecznie. Wtuliłem się bardziej i poczułem na sobie czyjeś dłonie. Otworzyłem oczy i zobaczyłem że kara mnie przytula. Brakowało mi bardzo jej miłości

-Skarbie śpij spokojnie.. Tylko cię przytuliłam..

-Spokojnie.. Dobranoc

Zasnąłem szybko. Jak na zawołanie. Czułem się świetnie bo mogłem odpocząć. Odpocząć od problemów które spotykały mnie każdego dnia

***

W kuchni było czuć zapach sosu pomidorowego. Dzisiaj spagetti. To co każdy uwielbia i każdy jadłby co każdy piątek. Gdyby nie to że dzisiaj piątek to bym prosił karę o spagetti na obiad

-Jake... Czy mógłbyś mi opowiedzieć coś na temat swojej próby samobójczej?

Kara próbowała wyciągnąć ode mnie te rzeczy już od tygodnia. Męczyła się z myślami i każdego wieczora przebudziła się i sprawdzała czy jestem w łóżku. Bała się że znowu to zrobię... Że znowu spróbuję ją opuścić...

-Mamo... Jak zjemy to powiem dobrze... Jestem głodny a przed obiadem też lepiej nie mówić żeby się nic nie spaliło..

-No racja... Jake proszę rozłóż wszystko na stole i nalej wszystkim do szklanek lemoniady

Wykonałem zadaną mi czynność momentalnie. Często myślę nad tą chwilą.. Co mogło się stać jakby oni mnie nie uratowali... Co jakbym już się nie obudził.. Byłbym tam... Po drugiej stronie. Nie chcę już tego powtarzać. Nie chcę

Gdy już wszystko rozłożyłem to kara zaczęła nakładać porcje dla każdego. Dzisiaj Brian przyjedzie na obiad. Dawno go tu nie było. Chociaż raz go zobaczę... Czy on wyszedł z tego.?

-Mamo.?

-Tak skarbie?

-Heh.. Męczy mnie pewna rzecz...

-Co się dzieje Jake..

-Czy Brian wyszedł z tego...

-Tak.. Brian wyszedł z tego i wróci do nas.. Nie weźmie już tego zobaczysz..

-Kara. On próbował z tego wyjść rozumiesz. Starał się ale za każdym razem wracał do tego. Wracał i będzie wracać. Zawsze jak mówił że odstawi to przynosił tego więcej i więcej. W pewnym momencie mieliśmy długi i musieliśmy spłacać to za niego. Nie chcę widzieć go z prochami bo cały czas przypomina mi się on nachlany i najebany. Chcę go normalnego, takiego jakiego go znałem. Nie chcę Briana którego będę widzieć w takim stanie...

Kara patrzyła na mnie z łzami w oczach. Poniosło mnie... Znowu mnie poniosło... Kurwa... Ranie wszystkich dookoła...

Szybkim ruchem przyciągnąłem karę do siebie i przytuliłem najmocniej jak się dało i nie puściłem jej nawet na moment

-Przepraszam kara...

Tylko tyle mogłem wydusić z siebie. W gardle miałem gulę przez którą tylko dwa słowa dały radę przejść. W moich oczach zbierało się wiele łez których nie mogłem hamować

____________________________________

-Jake chodź się z nami bawić!

-Sorry chłopaki nie mogę! Mam parę spraw do załatwienia!

Za każdym razem jak mnie prosili o wyjście z domu to mówiłem im to. Przez tych ludzi miałem wszystkiego dość. Miałem dość siebie, dość ich, mam dość  kurwa wszystkiego. Czemu każdy musi mieć coś do mnie? Czy na świecie nie ma nikogo innego, lepszego ode mnie do rozmów lub nawet kurwa przyjaźni. Mam wszystkiego kurwa dość

Wszedłem do budynku i zobaczyłem pusty korytarz. W domu nikogo nie było... Nie było mamy.. Ani taty.. A Brian..? Gdzie jest Brian... KURWA GDZIE ON DO CHUJA JEST!?
Opadłem na ziemię i zacząłem płakać.. Czemu każdy ma moje samopoczucie w dupie...

-Jake?

Spojrzałem w stronę dochodzącego odgłosu. Była tam Emily. Nie wiedziała że płacze. Gdy na nią spojrzałem to widziałem w jej oczach lęk. Czego się bała...

-Boże Jake dobrze że ci nic nie jest...

Ona... Ona martwiła się o mnie..? Boże... Nie ona... Niemożliwe...

-Ty martwiłaś się o mnie..? Zrobiłem ci dzisiaj okropną rzecz której się boje... Przepraszam...

-Jake nie przepraszaj mnie... Martwiłam się  o ciebie i naprawdę nie chcę żebyś znowu się ciął... Wybuchłeś dlatego że się broniłeś... Rozumiem to doskonale...

Złapała mnie pod szyją i przytuliła. Była jak siostra... Gdy się ode mnie oderwała to spojrzała na mnie. Wyglądałem jak 7 nieszczęść, albo i gorzej. Nie chciałem żeby na mnie patrzyła. Wyglądałem okropnie

-Chodź Jake. Pójdziemy do ciebie do pokoju. Położymy się i odpoczniemy

Wstałem z ziemi i wziąłem swoje rzeczy. Zamknąłem drzwi na klucz i ruszyłem do pokoju. Emily szła za mną i pilnowała żebym nie zrobił nic głupiego

Gdy weszliśmy do pomieszczenia to poczułem zapach róż. Nie był to mocny zapach lecz.. Taki stonowany. Czy... Czy Emily zostawiła u mnie swoje perfumy... Nie to byłoby niemożliwe. Nie zapomniała by ich...

-Widze że jesteś fanem moich perfum. Kochany jesteś Jake

Położyłem się na łóżku i odetchnąłem z ulgą. W końcu w domu... Emily położyła się obok mnie i patrzyła w sufit. Nie wiedzieliśmy co robić

-Jake?

-Tak?

-Możesz mi pokazać swoje ręce?

-Em... Po co.?

-Po prostu pokaż

Z zawachaniem wykonałem jej polecenie. Na moich rękach było widać wiele świeżych cięć które wykonałem wczoraj

-Emily... Ja... Ja musiałem to zrobi..

Poczułem jak nasze usta się złączają w namiętnym pocałunku. Oddawałem pocałunek za pocałunkiem nie mogąc się od niej oderwać

-Zajebiście całujesz Emily

Na jej ustach pojawił się wielki uśmiech. Szczery uśmiech który zawsze uwielbiałem widzieć. Ten uśmiech zawsze sprawiał że zacząłem się śmiać na nowo

-Może chcesz więcej razy się tak całować

Za każdym razem jak słyszę jej głos to nie potrafię się opanować. Chcę ją. Chcę ją i tylko ją. Nikogo innego nie chcę

-Emily.. Ja... Ja cię kocham...

____________________________________


CDN

Dam dam daaaam!
Stało się! Pojawia się coś ode mnie. Po tylu miesiącach czekania dostajecie ode mnie rozdział do czytania xD. Boże jaki ze mnie raper. Rymuje ale nad tym nie panuje XD. Wracając do ogłoszeń parafialnych. Powracam. Ja Shido wracam do żywych aby dawać wam kontent jakiego potrzebujecie. Miłego czytania jesieniary. Bajlando

Szpital Psychiatryczny  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz