9

17 1 0
                                    

Zostały dwa dni i kaya opuści szpital. Będzie mi jej brakować... Ale pewnie będziemy się spotykać na widzeniach. Mam nadzieję że ja wyjdę niedługo. Wczoraj kara powiedziała mi że Natalie wychodzi za tydzień. Lekarze zobaczyli postęp w leczeniu i przenoszą ją dzisiaj. Tak się cieszę. Wreszcie będę mógł z nią porozmawiać. Dawno się z nią nie widziałem więc czeka nas wiele tematów do omówienia

-Jake. Mam dla ciebie wiadomość. Musisz iść ze mną

-Dobrze

Pielęgniarka dyżurująca zaprowadziła mnie do pokoju lekarza. W pokoju siedziała Natalie i lekarz. Natalie była zalana łzami. Od razu ją przytuliłem. Nie stawiała oporu tylko... Trzęsła się ze strachu...

-Dzień dobry proszę pana. Coś się stało że zostałem zawołany..?

-Tak. Natalie ma... Niespotykany stan depresji. Jesteś najbliżej z Natalie i zostanie ona do ciebie przydzielona. Będziecie razem mieszkać

-No dobrze.. Ale.. O co w tym wszystkim chodzi?

-Chodzi o to że Natalie czuje się najbardziej komfortowo z tobą. Leczenie przebiega w dobrym kierunku ale musisz się zająć Natalie. Zrób to dla niej Jake. O tyle proszę

-No dobrze. Zrobię to z powodu że to dla Natalie

Natalie płakała.. Łkała przy mnie.. Czułem się bezsilny ale musiałem coś zrobić

-Już Natalie... Spokojnie... Jestem tu...

Natalie spojrzała mi w twarz i przytuliła się. Była taka bezbronna... Nie chciałem jej puszczać bo bałem się że coś jej się stanie

-Prosze Pana. Lepiej zabiorę Natalie na oddział aby mogła się zaaklimatyzować

-Dobrze. Dostajesz moje przyzwolenie

-Dziękuje

Zaprowadziłem Natalie do drzwi od oddziału. Już nie płakała ale dalej się stresowała. Można było to po niej poznać. Zaprowadziłem ją do pokoju gdzie kaya powoli pakowała swoje rzeczy. Gdy zobaczyła że wchodzę z Natalie to od razu podeszła i pomogła mi się ją zająć

-Natalie już dobrze. Jesteś już w pokoju

-Przepraszam...

-Natalie nic się nie stało.. Spokojnie... Jestem tu przy tobie

-Chciałam się zabić... Ale nie zrobiłam tego... Żyje dla ciebie Jake

-Natalie już dobrze... Już jest dobrze... Jesteś już ze mną..

-Jake... Jesteś jedyną osobą którą znam w tym miejscu... Bez ciebie dni wyglądały okropnie... Nie dawałam rady... Cały czas myślałam o naszym kolejnym spotkaniu... Proszę nie wychodź z tego szpitala... O tyle proszę...

-Natalie... Nie wyjdę za dzień... Albo dwa... Wypuszczą mnie w odpowiedniej chwili... Spokojnie...

Natalie bez żadnego zahamowania przytuliła mnie. Kaya widząc to troszeczke się zdenerwowała lecz pokazałem jej że nie ma czym się przejmować i że jej nie zostawię. Akurat Natalie puściła mnie w dobrym momencie bo musiałem pomóc kayi się spakować. Akurat jak kaya się pakowała nie miała za dużo rzeczy jak chodzi o kosmetyki. Więcej było ubrań i książek bo bardzo lubiła czytać. Czytaliśmy często razem i bardzo lubiłem z nią to robić. Bardzo mi będzie tego brakować... Ale będziemy się spotykać. Kocham ją i nie opuszczę jej. Gdy kaya pakowała ostatnie rzeczy to podszedłem i ją przytuliłem. Bardzo mi brakowało naszego przytulania. Gdy się z nią przytulałem to poczułem lekkie ukłucie.. Niedługo ją stracę... Wróci do swojej ukochanej rodziny... Chciałbym wrócić.. Nie ważne w jakim stanie... Chciałbym stąd uciec.. Nie przejmować się tymi wszystkimi problemami.. Puściłem dziewczynę. Najwidoczniej nie przeszkadzało jej to że się długo przytulaliśmy

-Już niedługo jadę..

-Wiem.. Troszkę mnie to boli...

-Jake.. Będę cię odwiedzać.. Zobaczysz..

-Tak.. Będziesz..

-No już nie bądź taki smutny.. Zobaczysz wyjdziesz stąd jak najszybciej

-Chciałbym

Spojrzałem dziewczynie w oczy. Były zaszklone. Płacz niestety był. Nie chciałem żeby płakała. Ale niestety to się stało. Przytuliłem ją i uspokoiłem

-Już dobrze. Nie płaczemy. Trzeba się cieszyć z tego że ty wychodzisz

Kaya nie za bardzo chciała mnie opuszczać. Przez te parę tygodni przywiązaliśmy się do siebie. Niestety musi mnie opuścić. Ale to jeszcze dwa dni... Odwróciłem się by porozmawiać z Natalie. Nie było jej w pokoju. Wybiegłem z pokoju żeby jej poszukać. Okazało się że jest przy dyżurce. Rozmawiała z karą. Pewnie o przeniesieniu. Podpisywała różne papiery. Nie chciałem im przeszkadzać. Postanowiłem że pójdę położyć się do pokoju. Jestem trochę zmęczony tym dniem

Szpital Psychiatryczny  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz