Forgetting envies ~ Rozdział 25

281 43 6
                                    

Życie wielokrotnie poddawało Wei Wuxiana próbom, którym nigdy nie sprostał. Śmierć, zniszczenie i ból towarzyszyły mu wraz z głębokimi wyrzutami sumienia, które na końcu doprowadziły go do śmierci, zaprowadzając na skraj przepaści, by ją przekroczył. Przeszłość złudnie zostawił za sobą wraz z ostatnim krokiem. W chwili ponownego odroczenia, ból zawitał na nowo. Jednak nigdy nie przepuszczał, że tyle cierpienia przyniesie mu widok dawnego przyjaciela, skutego w łańcuchy, zamkniętego w samotności na tysiące lat, ze świadomością, że nigdy nie umrze.

Demoniczny kultywator przyklęknął, powoli zbliżając się do Upiornego Generała, z tysiącem słów zaciśniętym między zębami, z przeprosinami, które bał się wypowiedzieć.

To jego wina.

— Wei Ying? — Lan Wangji chwycił chłopaka za ramię.

— Muszę... Muszę to zrobić sam. Do niego dotrzeć, Lan Zhan.

Odsunął dłoń mężczyzny i stanął twarzą w twarz z Wen Ningiem, a przynajmniej z resztkami, które pozostały po dwóch tysiącach lat uwięzienia. Kajdany wżarły się w jego skórę, dotarły aż do kości, scalając się z nimi w jedną całość. Xue Yang nałożył na niego luźny kawałek materiału przypominający szmatę, strzępiła się we wszystkich miejscach, nie zasłaniała ciała od kolana w dół, pozbawiając Wen Ninga godności nawet po śmierci.

Lan Wangji zdjął wierzchnią szatę, symbol Zacisza Obłoków, jego sekty, dumy i dziedzictwa, utkaną z najdelikatniejszego jedwabiu, po czym położył ją na brudnych plecach Wen Ninga.

Upiorny Generał zamrugał.

— Wen Ning? — zawołał go Wei Wuian. — To... ja... — Zaśmiał się smutno. — Trudno w to uwierzyć, prawda? Ja... trochę zwaliłem sprawę, prawda?

Wen Ning otworzył usta, chcąc coś powiedzieć, ale wydobył się z niego tylko niezrozumiały warkot, przez który poddał się. Jego język zgnił do połowy, zniszczony przez czas i nacięcie zaczynając się pośrodku pozostałości ciała. Jego ręce, nogi, tors nosiły podobne cięcia, dłuższe i głębsze, zakończone wielką kropką z krwi i zgniłego mięsa, które zaczęły zajmować nałożonym zaklęciem.

— Nic nie musisz mówić. — Wei Wuxian objął swojego dawnego przyjaciela delikatnym ruchem, nie chcąc uszkodzić najmniejszego fragmentu delikatnego ciała. — Minęło dwa tysiące lat, wiesz? Świat się zmienił nie do poznania. Czy uwierzyłbyś, że ludzie latają w powietrzu w maszynach, a nie na mieczach? Gdybyś wciąż miał smak z przyjemnością dałbym ci do spróbowania hamburgera. Pokochałbyś to. Wiele rzeczy...

Wen Ning nagle odchylił się do tyłu i ryknął, przerywając Wei Wuxianowi wypowiedź. Ryk był przepełniony bólem, przez wszystkie nerwy dzikiego trupa przeszedł impuls między połączonymi zaklęciami, nałożonymi przez Xue Yanga.

— Wei Ying!

Lan Wangji zabrał Wei Wuxiana na bezpieczną odległość, unikając uderzenia łańcuchami wyrwanymi ze sklepienia jaskini. Drugie wyszarpał moment później.

Blokowały go już tylko nogi, ale i z nimi zaczął się siłować. Postawił jeden krok do przodu. Kajdan pękł wraz z fragmentem kości.

— Przestań! — rozkazał Wei Wuxian.

Jego głos nie dotarł do przyjaciela, został zagłuszony przez dwa tysiące lat więzienia przez Xue Yanga. Chłopaka roznosił od wewnątrz gniew. Niezależnie od tego, jak los go pokarał, jak wiele krwi przelał w imieniu ludzi, których kochał, nie pozwoli, by ktokolwiek krzywdził rodzinę na jego oczach.

Wyrwał się z uścisku Nieśmiertelnego Mistrza. Przegryzł kciuk, po czym na swojej ręce narysował znak uwolnienia. Wen Ning wyszarpał łańcuchy ze ścian i cisnął nimi wprost na nadbiegającego Wei Wuxiana. Chłopak sprawnie upadł i prześlizgnął się aż pod dzikiego trupa. Podskoczył i wbił znak prosto w czoło Wen Ninga.

[z]Forgetting Envies ~ Mo dao zu shiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz