Siedziba jedynej dużej firmy deweloperskiej w Gotham mieściła się w samym centrum miasta między kilkunastoma innymi dużymi budynkami, które słynęły jako chluba Gotham.
Żeby wejść do środka nie musiał się za bardzo starać. Po prostu wylegitymował się u dozorcy, który bez problemu go przepuścił. Nie rozumiał tutejszych zasad. Może po prostu wystarczyło mieć schludne i czyste ubranie i pokazać prawo jazdy? Bo tak naprawdę Dick nic innego nie zrobił. Wszedł po schodach i zatrzymał się przed drzwiami jednego z dyrektorów. Jeremy Walker musiał być w środku, siedząc i planując kolejną rozbiórkę starego budynku, czy czym oni się tak najczęściej zajmowali.
- Nie jutro, tylko dzisiaj! - wrzasnął do słuchawki, kiedy Dick otworzył drzwi, żeby wejść do środka. - Masz tutaj być i nie obchodzi mnie, że Twoja żona rodzi.
Walker zauważył, że ktoś do niego przyszedł i wskazał mu palcem, żeby wszedł do jego gabinetu. Dick uniósł brwi i wślizgnął się do pomieszczenia. Walker nie pozwolił mu usiąść, więc po prostu stanął naprzeciwko niego.
- Za coś Ci płacę! - wrzasnął i rzucił słuchawką w aparat telefoniczny.
Dick westchnął ciężko, starając się nie stracić cierpliwości. Więc ten facet był potworem... To nadal nie tłumaczyło dlaczego jego żona szantażowała ludzi. W trakcie poszukiwań obecnych kochanków Alice znaleźli trzech facetów, którzy traktowali ten układ, jako „tylko seks", więc po co szantażowała innych?
- Pan w jakiej sprawie? - zapytał, jakby to co przed chwilą nie miało miejsca.
- W sprawie pańskiej żony. - oznajmił Dick, równie beznamiętnym tonem.
Walker jęknął, wywracając oczami, kiedy tylko dotarł do niego sens jego słów. Dick starał się grać twardego, ale w środku cały się trząsł.
- Kochanek? - wyjęczał. - Na litość Boską, ile razy mam powtarzać tej wywłoce, że nie chcę wiedzieć kim jesteście?
- Nie jestem jej kochankiem. - Dick pokręcił głową, otwierając teczkę ze zdjęciami i dokumentami, które przyniósł. Rozłożył przed nim kilka z pierwszych stron. - Wiem, że zdaje pan sobie sprawę, że pańska żona ma kochanków, ale czy wie pan, że szantażuje ludzi, żeby zmuszać jej do spotkań?
- Co? - zmarszczył brwi.
Jego pękata sylwetka przemieściła się na krześle za biurkiem. Dick uniósł brwi i zamrugał. Czyli nie wiedział. W takim razie... po prostu będzie kontynuował.
- Już nie ma czym szantażować, bo rozwiązaliśmy już te problemy. - powiedział, wskazując na stronę o Samie. - Dziewczyna w ciąży. Groziła, że wyjawi prawdę o ich romansie.
- Nawet nie wiedziałem, że kogokolwiek do tego zmusza. Zezwalam jej na skoki w bok, kiedy wyjeżdżam, ale zawsze jej powtarzam, że nie chcę wiedzieć kim są Ci mężczyźni. - wrzasnął odpychając od siebie papiery, które przyniósł Dick. - Czego pan ode mnie oczekuje?
Dick westchnął i pokiwał głową. Wyglądało na to, że zrozumiał.
- Chcielibyśmy, żeby przekonał pan swoją żonę, żeby skończyła z szantażami. - powiedział spokojnie i wyraźnie. - To wszystko. Wiemy, że spotyka się z mężczyznami, którzy godzą się na taki układ dobrowolnie. Czy mógłby pan z nią o tym porozmawiać?
Walker pokiwał głową i odsunął się trochę od biurka. Powoli wstał i przeczesał palcami swoje wypadające włosy.
- Tak, pogadam z nią. - wysapał. Jego twarz nagle nabrała rumieńców. - Dziękuję, że pan z tym do mnie przyszedł. Co pan tam jeszcze ma?

CZYTASZ
Witamy w Gotham || DC Titans on Max & MCU Crossover
Fiksi PenggemarBarbara Gordon prosi Dicka Graysona, żeby przyjechał do Gotham. Tego samego dnia do miasta trafia ktoś, kogo nikt się nie spodziewał. Opowiadanie jest crossoverem fanfików „Między nami Mścicielami" i „Troska".