Rozdział 10

516 31 45
                                    

Tak zaczął mijać tydzień... Chuuya z Dazaiem przez ten czas praktycznie wcale się nie widzieli. Nizołek pół dnia przesypiał, albo chodził na trening do jednego ze strażników, przez co bardzo się z nim zakolegował a w nocy po prostu pracował.

Dazai zaś miał taki natłok obowiązków, że praktycznie nie miał oddechu. W dodatku Kunikida zaczął go bardziej pilnować, aby nie spotykał się tyle z rudzielcem.

Było około 22.
Chuuya siedział przybity nad mapami nieba.
- ... Nie widziałem go tydzień... Pewnie ma dużo pracy... Ale...  Tęsknię za nim.. tak bardzo.. - wydukał po czym schował twarz w rękach.

Osamu kończył właśnie słuchać wywodów Kunikidy.

- ... właśnie dlatego zależy nam na dobrych relacjach z sąsiednim królestwem. Teraz wasza wysokość rozumie?

-Um... tak tak...

Tak naprawde Osamu nie słuchał. Jego myśli kręciły się dookoła Chuuyi. To raczej nie normalne że poniekąd mieszkają razem a nie widzą się tak długo.

Chuuya siedział na krześle patrząc się w gwiazdy.
- a może on już mnie nie chce widzieć... Nie... Po prostu ma dużo pracy... To może zajrzę na chwilę do niego....- chuuya w końcu jednak postanowił sprawdzić co u jego makreli, więc po cichu zszedł z wieży udając się pod komnatę Osamu.

Słysząc jednak że w środku jest Kunikida schował się za kwiatkiem.
Kiedy wyzer wyszedł i zniknął w swojej komnacie nizołek delikatnie zapukał w drzwi.

* Co ja wyrabiam??!!* Powiedział do siebie w myślach a następnie spanikował i chciał uciec, jednak coś go bloknelo i po prostu czekał pod drzwiami.

Dazai uniusł jedną brew
- Prosze... - drzwi się otworzyły a w nich stanął Chuuya - Oh! Chuuya! - Osamu nie ukrywał radości - co cię sprowadza?

Nizołek stał niepewnie w drzwiach.
- c-cóż... nic s-specjalnego... - Wydukał nieco się jąkając - ja po prostu...- zatrzymał się na chwilę - po prostu się stęskniłem... - odparł nieco cieszej unikając kontaktu wzrokowego z brunetem.

Osamu podszedł do niego. Przyciągnął go bliżej i zamknął drzwi po czym go przytulił.
- Ja też tęskniłem lotosiku ~
Przepraszam że do ciebie nie zaglądałem.

Chuuya od razu wtulił się w Bruneta, chowając twarz w jego ubraniu.
- w porządku... Ja też nie miałem za bardzo czasu w końcu większość dnia spałem albo chodziłem do jednego ze strażników, a w nocy pracowałem... - wydukał ściskając bruneta.

Osamu zmarszczył brwi. ,,Jeden ze strażników,,. To ten sam z którym go kiedyś spotkał? Książę przejechał ręką po włosach Chuuyi. Musi sobie porozmawiać z tym całym strażnikiem. W pewnym momencie coś przyszło mu do głowy.

- Wiesz co Chuu? Mam pewien pomysł! - powiedział uśmiechając się  chytrze - Wiesz... skoro ja dużo ostatnio pracuje i ty dużo pracujesz, a miałem zamiar iść do łaźni się zrelaksować toooo... może udał byś się ze mną? Co ty na to?

-huh ? - nizołek zarumienił się na policzkach i zerknął zawstydzony na Dazaia.
- no nie wiem... Co jeśli ktoś nas przyłapie...? - Wydukał torche onieśmielony.

- Kto niby? Tylko ja moge tam chodzić. I moi rodzice... których nie ma! Więc nie masz się o co martwić...

- oh um... W takim razie w p-porzadku... - odparł z delikatnym uśmiechem odklejając się od Bruneta.
- prowadź w takim razie - dodał w geście wskazując na drzwi

Osamu tylko się usmiechnął i wział rudowłosego za rękę prowadząc do łaźnii.

Kiedy byli na miejscu Osamu wziął ręcznik i poszedł się przebrać zostawiając na chwilę Chuuye samego. Lecz po krótkiej chwili wrócił.
- Ja już pójde. Wiesz gdzie mnie szukać~

" Kwiat Pustyni" / soukoku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz