Rozdział 6

687 39 47
                                    

Następnego dnia.
Chuuya obudził się dość szybko bo aż o 18.
Rudowłosy leżał w łóżku patrząc w sufit. I nie umiejąc się doczekać aż w końcu zobaczy Dazaia.
- to głupie... Jeszcze kilka tygodni temu nienawidziłem go całym sercem a teraz...?  Chciałbym go widywać dziennie... Co się ze mną stało..?

Dazai siedział w swojej komnacie i nerwowo tupał nogą. Powinien już chyba iść. Ale przebierać się raczej nie będzie. Nie! To tylko oglądanie gwiazd. Jest czysty więc będzie dobrze.
- Czemu sie tak stresuje?
Spytał sam siebie łapiąc się za policzki.
-Lepiej już pójdę...- Powiedział po czym opuścił komnatę i udał się pod wieżę
- no to pora pokazać że nie ma się złej kondycji...

Nizołek ogarnął jeszcze komanate a następnie przysiadł do jednej z konstelacji, iż stwierdził że ma jeszcze torche czasu na przyjście Osamu. Chuuya w środku jednak dosyć się stresował, nawet w sumie nie wiedział czemu ... Przecież to zwykłe oglądanie spadający gwiazd...

- chuuya ogranij się i zachowuj normalnie... - powiedział sam do siebie biorąc głęboki wdech i patrząc przez teleskop na rozgwieżdżone niebo.

Osamu oparł się o barierkę i westchnął po czym popatrzył w dół. Większość już za nim. Spojrzał w górę i ponownie wziął głęboki oddech.
- Miałem pokazać Chuu, że nie jestem w złej kondycji! Chwila... czemu
Chuu- Osamu potrząsł głową i znów zaczął wchodzić po schodach. W końcu po dotarciu pod drzwi komnaty rudowłosego dał sobie chwile aby złapać oddech i zapukał do drzwi.

Nizołek wzdrygnal się nieco a serce zabiło mu mocniej. Chuuya wziął dwa głębokke wdechy, po czym udał się do drzwi i ostrożnie je otworzył.

- a myślałem że książę wchodzi bezpośrednio - zaśmiał się a następnie wpuścił bruneta do środka.

- Jednak wolałbym zachować nieco kultury. - powiedział śmiejąc się i wchodząc. Rozejrzał się dookoła. - Wow.. posprzątałeś...

Chuuya spojrzał na niego pytająco.

Cholera skąd on mógł wiedzieć, że jego komnata była zasyfiona? Przecierz nie przychodził tu nigdy bezpośrednio żeby go odwiedzić. Tylko ten jeden jedyny raz kiedy spał. Co teraz ma powiedzieć?!
- Emm... Maya mi o tym powiedziała kiedy wracała z wizyty od ciebie! No wiesz.. ona też się o ciebie martwi!

- oh um... Rozumiem... A może książę mnie podgląda jak sobie śpię ? - zaśmiał się  - nie no, po co byś się miał tu zapuszczać... - Wydukał nerwowo drapiąc się po nadgarstku - mniejsza za pół godziny powinno się zacząć - Wydukał podchodząc do swojego biurka i patrząc jeszcze raz na obliczenia.

Brunet nerwowo się zaśmiał. Chuuya nie domyślił się, że kiedyś tu przyszedł. Dazai podszedł do dużego okna przy którym stał teleskop i oparł ręce na barierce patrząc jak światło księżyca odbija się w wodzie morza, a na niebie znajduje się mnóstwo świecących punkcików.
- Masz tu naprawde piękne widoki

- huh ? - nizołek zerknął na bruneta - ah widoki... Tak są ładne... Jednak bardziej mnie interesuje to co jest na górze.
Wydukał a następnie wskoczył na parapet i pociągnął za dźwignię, która otworzyła połowę szklanego dachu, przez co do pomieszczenia wleciał chłodny wiaterek.
Chuuya podszedł do teleskopu a następnie wymienił mu szkiełko i wyostrzył mu obraz. Nizołek odłożył wszystko na biurku a następnie poluzował zaczep teleskopu, aby mógł się swobodnie okręcać.
Chuuya przyłożył oko do mniejszego okulara jak i celownika. Po chwili z nieba zaczęły spadać gwiazdy jedna po drugiej.
Nizołek zgasił światło aby było więcej widać i skierował wzrok w górę.
- noce spadających gwiazd są epickie - Wydukał patrząc na gwiazdy, które odbijają się w jego niebieskich oczach.

" Kwiat Pustyni" / soukoku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz