Czas bardzo szybko minął. Osamu nawet nie zdążył się zorientować kiedy znów stał i szykował się na rejs po nilu. Tym razem w końcu będzie miał towarzystwo, dwa lata temu płynął sam. Osamu jeszcze raz przejrzał się w lustrze. Miał na sobie czarną długą szatę z białym pasem w talii.
- No dobra... idziemy...Po jakimś czasie Osamu stał już na pokładzie, a Chuuya i Sayaka już tam byli.
- Osaaamuu!! Kiedy płyniemy?!
- Sayu... czekamy na twoją mamę...
- No to lepiej płyńmy bez niej... - mrukła
Osamu tylko zmarszył brwi i znów spojrzał na wodę nilu.
Neferis stała przed lustrem i opierała się o stół pacząc na swoje odbicie. Wzięła głęboki oddech i się wyprostowała.
- Trzeba iść... czekają na mnie...Nie chciała płynąć. Ale jej córka płynęła i ten rudzielec też. Nie może dopuścić żeby znów ją skrzywdził.
Chuuya siedział sobie na skrzynkach jedzą jabłko. Nizołek jednak przebrał się w swoje ubrania, iż stwierdził że nie chce się jakoś bardzo odstawiać, więc postawił na tradycyjną białą koszulę która z jednej strony była wsadzona w czarne spodnie. Włosy rudego były spięte w luźnego koka z boku głowy z tradycyjnie wyciągniętym bokami i grzywką.
Oczywiście nie mogło zabraknąć czarnego jokera na jego szyi, czy też czarnych kresek na powiekach, tym razem jednak, chuuya zabrał swój czarny kapelusz. Założył go chyba z drugi raz w życiu ale wyglądał w nim ładnie... Nawet bardzo, pasowało mu.- NOOO OOSAMUUU!!
- Sayu... proszę cię....
- Ale jej ciągle nie ma! Pewnie już się nie pojawi!
Osamu odwrócił wzrok. Rzeczywiście długo jej nie było i powinni dawno wypłynąć, ale z drugiej strony nie wypadało tak jej zostawić.
- O.. idzie w końcu... - Mruknęła szatynka chowając się za barierką.
Nefefis weszła na pomost.
- Przepraszam że musieliście na mnie czekać...- Wydukała spuszczając wzrok i weszła na pokład.Osamu odprowadził ją wzrokiem.
- Myślę że możemy w końcu ruszać!Chuuya popatrzył na szatynke, która z zacieszem patrzyła na rzekę i wszystko co znajdywało się obok.
Rudowłosy uśmiechnął się delikatnie, po czym wybrał sobie miejsce na samym dziobie .
Chuuya sprawnie złapał się linek i przeskoczył na dziób statku, siadając sobie na nim i podziwiając widoki.
Wiatr delikatnie kołyska mu włosami a chłodna bryza przyjemnie wpadała do nosa.- Ale tu fajnie ! - Sayka podekscytowana latała od barierki do barierki.
Dazai standardowo siedział na swoim miejscu na tyłach statku i obserwował innych znajdujących się na pokładzie. Wyjrzał poza pokład obserwując widok. Cieszył się że jednak zorganizował ten rejs. Mimo że każdy zajmował się swoimi sprawami to cieszył się że ktoś z nim jest.
Neferis opierała się o barierkę obserwując raz Sayakę a raz rzucając okiem na rudowłosego. Myślała że będą więcej czasu z sobą spędzać. A jak narazie nie zwracają na siebie uwagę... i dobrze...
Chuuya w końcu znudził się ciągłym siedzeniem aż w końcu wstał zeskoczył z dzioba i udał się rozejrzeć.
- strzałeczka panowie - wydukał do strażników opierając się o statek.
- to co tam ciekawego powiecie ?
Nizołek wdał się w pogawędkę ze strażnikami.Sayka w tym czasie z iskierkami w oczach patrzyła na wodę to na krajobraz za nią.
Szatynka w końcu podeszła do Dazaia.
- Osamu jak długo tu będziemy ? Do wieczora ?! - zapytała podekscytowana.
CZYTASZ
" Kwiat Pustyni" / soukoku
FanficChuuya, chłopak z niższych sfer żyjący w ubogiej rodzinie, zostaje przypalany na kradzieży na miejskim bazarze. Zostaje poddany pod oblicze sułtana, którym jest niejaki Dazai Osamu. Mężczyzna od pierwszego spotkania, czuję że Rudowłosy chuligan moż...