Rozdział 21

479 25 40
                                    

Nastał ranek.
Chuuya powoli się przebudził a jego cięło przeszedł nie mały ból. Rudowłosy syknął cicho a następnie spojrzał na śpiącego Dazaia.
Chuuya uśmiechnął się delikatnie odgarnął mu włoski z twarzy po czym ponownie wtulił się w bruneta .

Sayaka leżała na boku i już od dawna nie spała. W pewnym momencie do jej pokoju weszła Neferis.
- Sayu już nie śpisz?

- Nie...

- Coś się stało?

- Nie. Już wstaję...

Królowa była zdziwiona. Sayaka nigdy tak chętnie nie wstaje..

Chuuya w dalszym ciągu leżał wtulony w Bruneta, jeżdżąc  delikatnie po jego klatce piersiowej. Ostatecznie nizołek, naciągnął kołdrę bardziej na Osamu i złożył mu całusa na nosku.
- naprawę przez ciebie nie wstanę dzisiaj... - Wydukał cicho czując jak jego ciało pulsuje po wczorajszej nocy .

Osamu dźwignął rękę i przetarł sobie oczy. Szybciej zamrugał i kiedy zobaczył rudowłosego od razu się uśmiechnął.
- No dzień dobry~ jak się spało?

Chuuya zerknął na Dazaia i także posłał mu uśmiech.
- dzień dobry wasza wysokość - zaśmiał się -  przyjemnie się spało a panu ? - śmiechnął .

- Ależ bardzo... - Brunet usiadł na łóżku i się rozejrzał. - trzeba by było powoli wstawać...

- ta mhm... Możesz sobie wstawać ja się nie ruszam... Wszystko mnie boli ! - odparł próbując podnieś się do siadu.

- Jak nie chciałeś to mogłeś mówić. Teraz nie zrzędź... ale w sumie jeśli AŻ TAK źle się czujesz to przyniosę ci śniadanie tutaj. Chyba że jednak umiesz się podnieść?

- oj nie kochanie, nie dam ci tej satysfakcji i pójdę na śniadanie sam ! - odparł po czym podniósł się z trudem do siadu, ubrał dolną część ubrań a następnie wstał .
Chuuyi aż ugięły się nogi a ból przeszedł do od góry do dołu.
- szatan  z ciebie a nie człowiek... Patrz co mi zrobiłeś... - Wydukał podnosząc koszulę i ubierając ją sobie.

- Ale przecież ci sie tak podobało...

- bo było fajnie ! I przyjemnie ale nie musiałeś być tak zachłanny...

Po chwili obydwoje poszli na śniadanie. Sayaka i Neferis już tam były.

- Sayu... powiesz mi w końcu co się stało?

- Nic mamo... - Kiedy dziewczynka zobaczyła Osamu i Chuuyę to spaliła buraka. Królowa od razu to zauważyła.

- Sayu co sie dzieje? Jesteś chora?

- Nie mamo! Jest w porządku!

Osamu rzucił Chuuyi jednoznaczne spojrzenie. Dziecko wiedziało co się działo ostatniej nocy.

Nizołek spojrzał na Dazaia a następnie wzruszył delikatnie ramionami i popatrzył na chłopaka z miną mówiącą.
" Trzeba było nie podsłuchiwać " a następnie jak gdyby nigdy nic, dalej jednak na miękkich nogach udał się do stolika.

- Dzień dobry wasza wysokość - odparł do Neferis a następnie spojrzał na Sayake.
- cześć sayu - Wydukał z uśmiechem czochrając włosy dziewczynce a następnie usiadł sobie niedaleko Dazaia zaraz obok sayaki.

Dziewczynka zmierzyła go zmieszanym wzrokiem, odwracając od razu głowę.
- cz-cześć ... - odparła nieco się jąkając.

Chuuya jedynie śmiechnął w duchu, po czym zabrał się za jedzonko.

W pewnym momencie drzwi do sali się otworzyły. Po chwili wyjrzał zza nich Shiliu i niepewnie podszedł do stołu.
- Dz-dzień dobry w-wszystkim... Wydukał zajmując swoje miejsce przy stole. Siedział i nawet nie spojrzał w stronę Dazaia bądź Chuuyi.

" Kwiat Pustyni" / soukoku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz