Rozdział 20

601 26 67
                                    

Powoli nastawał ranek a promienie słoneczne wbiły się przez okna do komanaty, przyjemnie ją opatulając swoimi promieniami.
Parka w ciągu dalszym leżała wtulona w siebie nie mając zamiaru jak na razie się od siebie oderwać.

Chuuya przebudził się powoli a następnie podniósł wzrok na śpiącego Dazaia który w ciągu dlaszym trzymał go w objęciu.
Rudowłosy uśmiechnął się delikatnie, po czym zamknął jeszcze oczka, poprawiając się i wtulając twarz w zagłębienie szyi Bruneta. Chuuya objął jeszcze bardziej Dazaia, przekładając jedną nogę na niego i delektował się chwilą, nie zasypiając już.

Nagle do komnaty wbiegła Sayaka i bez ostrzerzenia wskoczyła na bombe na łóżko. Chuuya i Dazai gwałtownie sięzerwali by zobaczyć na łóżku rozczochraną Sayakę.
- DZIEŃ DOBRY ŚPIOCHY!! Wiedziałam że cię tu znajde~ - ostatnie zdanie wypowiedziała mrocznym tonem i z diabolicznym uśmiechem patrząc na rudowłosego. Mimo że nie patrzyła na Osamu to bruneta przeszły ciarki po kręgosłupie.

- Sayu... mogłabyś tak nie robić...? Wystraszyłaś nas...

- A ty jak zwykle przynudzasz... - mrukła z niezadowoleniem. - HEJ LOTOSIK CO DZIŚ POROBIMY?!

Nagle drzwi do komnaty się otwarły, a do środka weszła Neferis.
- Sayu tu jesteś! Wszędzie cie szuka- oh...

Osamu spojrzał przerażony na królową. Teraz się zorientował że wciąż on i Chuuya są razem w tym samym łóżku i wyglądali jakby razem w nim spali.

Chuuya poczuł się jak wtedy gdy przyłapał ich ojciec Dazaia.
Nizołek poczuł jak serce podskoczyło mu do gardła.
- d-dzień dobry wasza wysokość... - Wydukał jąkając się przy tym, kiedy sayka pstryknęła mu palcami przed nosem.

- LOTOSIK ! SŁUCHASZ MNIE?!

- C-co ? A ! E tak! A na co byś miała ochotę ?- wydukał niepewnie

- hmmmmm... Może porobimy coś w ogrodzie?

- cóż emm czemu by nie...

- ale pierw się wystroimy ! - odparła z ekscytacją.

Jednak nizołek niepewnie popatrzył na Osamu a następnie na matkę sayaki.
Sayaka chwyciła rudowłosego za rękę i wyciągnęła go w stronę wierzy , żeby się ubrać zostawiając Osamu i Neferis samych.

Brunet czuł się zawstydzony i jedyne co zrobił to odwrócił wzrok.
- Ciociu... możesz tego nikomu nie mówić...? Proszę...?
Ah tak. Dorosły chłop tłumaczy się innej osobie z kim śpi. A śpi z facetem. Dazai nie pamiętał kiedy ostatni raz czuł się taki zażenowany.

Neferis tylko mrukła ciche
- Dobrze...- I wyszła zostawiając Osamu samego.

Brunet przetarł twarz dłonią.
- Ja pierdole... - mruknął.

Jakieś kilka minut później, sayka wyszła ubrana w ładną elegancką sukienkę w kolorze liliowym. Włosy miała rozpuszczone a w nich miała wpiętego kwaitka.
- i jak wyglądam?! - zapytała okręcając się przed Rudowłosym.

- ślicznie wyglądasz... - odparł z delikatnym uśmiechem.
- to teraz ja - śmiechnął.

- poczekam w ogrodzie! - odparła a następnie wybiegła z komanaty .

Chuuya westchnął a następnie podszedł do szafy i zerknął na ubrania które dała mu Maya  .
Rudowłosy przebrał się czarną na szerokich ramiączkach  koszulkę odsłaniająca brzuch. Do tego czerwone tiulowe spodnie ze ściągaczami na kostkach i złotą ozdobą przepasaną wokół bioder. Na kostce miał zapięta złotą z gwiazdkami coś na styl "bransoletki" specjalnie do tego przeznaczoną, tak samo na nadgarstku widniała mu złota bransoletka.  Na szyi miał czarnego jokera.
Chuuya spiął włosy w luźnego koka z boku głowy, pozwalając mu na swobodne opadnięcie na jego ramię. We włosy wpiął złotą ozdobę ( na styl łańcuszka)  z księżycem który delikatnie opadł mu na czoło, resztę zapięcia zakrył z tyłu włosami.  Nizołek zgrabnym ruchem zrobił sobie czarne kreski na powiekach,  następnie chwycił za długą tiulową chustę, którą narzucił na ramiona a następnie owinął ją sobie wokół nadgarstków. Chusta była tak długa, że sięgała rudemu od jego nadgarstków aż praktycznie do kolan przez co nizołek mógł swobodnie się z nią ruszać. Rudowłosy ubrał sobie czarne balerinki i przejrzał się w lustrze a następnie się uśmiechnął.
- wygląda obiecująco... - odparł cicho a następnie chwycił za swoją szable i przymocował ją sobie do spodni.
- teraz jest idealnie - śmiechnął - jak mnie w tym zobaczą to aż im szczeny opadną - zaśmiał się - nie no.. nie ma co podziwiać... Tylko skrawki materiału odsłaniające połowę brzucha... Za to ta chusta ładnie się rusza, gdy się chodzi... Zupełnie tak jak ta wtedy z którą przyszło mi tańczyć przed tym królewiczem - fuknął ironicznie a następnie wyszedł ze swojej komnaty, po czym szedł przez korytarz a tiulowa chusta delikatnie powiewała za nim.
Co jak co ale chuuya wyglądał ślicznie... Nawet bardzo ślicznie w dodatku jego spojrzenie wyglądało na bardziej kocie czy tam lisie, przez kreski które sobie zrobił a nieco długie paznokcie pomalowane na czarno, także idealnie współgrały ze strojem.

" Kwiat Pustyni" / soukoku Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz